dziękuję za troskę kochane
Już mi mniej leci. Do gina dzwoniłam, powiedziałam że się na czwartek umówiliśmy a dziś plamię dość mocno i nie wiem co mam robić. Dał mi dwa wyjścia
1 pojechać do niego na oddział (jest ordynatorem) gdzie mnie zbada, uspokoi i położy na 7 dni na obserwację. Pytałam czy ta obserwacja konieczna, powiedział że nie może postąpić inaczej jeśli przyjdę do niego z plamieniem, bo niedawno poroniłam i w takiej sytuacji on po prostu musi zostawić mnie na co najmniej 7 dni.
Odmówiłam
Propozycja nr 2: mam leżeć jak najwięcej, brać no-spę i jeśli plamienie ustąpi widzimy się we czwartek na wizycie, jeśli do do jutra do południa nie będzie znacznej poprawy niestety czeka mnie szpital. I tak się z doktorem umówiłam.
Jestem już spokojniejsza, bo plamienie słabnie i nie boli mnie brzuch, ale Nati miała pogadankę z tatusiem na temat noszenia na rękach. Moim zdaniem trochę za bardzo ją przestraszył, bo powiedział że jak ją mama będzie nosić to będzie mamę brzuszek bolał i pan doktor mamę na długo do szpitala położy
Nati się porządnie przestraszyła i co chwilę pyta czy mnie brzuch nie boli. Ale może już nie będzie domagać się noszenia.