reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2012

witajcie,

Yasumi witaj w naszym gronie:-D

Sandy40 spoko tekst, już wcześniej słyszałam o tych porównaniach ale tylko z monetą, a ten z ciuchami ciążowymi też jest niezły:-)

chciałam coś jeszcze napisać ale jakoś skupić się dziś nie mogę i tylko tyle zapamiętałam:rofl2:
 
reklama
nie wszytsko doczytalam mam braki od wczoraj a piszecie ze hoho:tak:
portia jest mi strasznie przykro. :-( tule mocno
Bardzo się boje bo do wizyty jeszcze prawie 2 tyg.
Są jeszcze jakieś dziewczyny które nie miały żadnej wizyty ?
ja mialam jedna wymuszona troche w 6 tyg i teraz sie kulam az do 28 marca wiec jak juz piusalam wczesniej ma pierwszenstwo do paniki hehehe prosze sie w kolejke ustawic ja pierwsza zeswiruje:sorry:

i wklejam opis swojego porodu do poczytania.

14.07 przed 8 rano zaczely odchodzic mi wody.maz wychodzil wtedy do pracy i powiedzialam mu ze juz sobie nie popracuje bo wody odeszly i bedziemy rodzic
laugh.gif
laugh.gif
w szpitalu odeslali mnie do domu-brak rozwarcia i skurczy wiec kazali czekac w domu.dzien nam sie dluzyl strasznie.ok 3.30 w nocy skurcze juz byly nie do eytrzymania i chwilami mialam wrazenie ze juz przerw miedzy nimi nie ma
yes2.gif
baffled5wh.gif
w szpitalu sprawdzili rozwarcie podali jakis paracetamol i cos jeszcze i kazali nadal czekac
confused.gif
shocked.gif
ok 7 rano bol sie nasilil ok 4-5 skurczy na 10 min wiec wyslali nas na porodowke
laugh.gif
anestezjolog szybciutko wytlumaczyl o dzialaniu znieczulania zzo i w ciagu 5 min zapomnialam co to bol.no i zaczelo sie czekanie.ok 9 rano rozwarcie 5 cm.wszyscy sie ciesza ze szybko idzie-my oczywiscie tez
yes2.gif
ok 12 kolejne badanie i niespodzianka-rozwarcie nadal 5 cm wiec podali tabletki i kroplowke ciagle donosili przeciwbole(do zzo doladowywali mnie co ok 30min).o 17 polozna mowi ze zaczynamy przec bo rozwarcie juz pelne
shocked.gif
ja przerazona-jak to juz przemy????
shocked.gif
shocked.gif
shocked.gif
shocked.gif
juz na prawde??
shocked.gif
shocked.gif
shocked.gif
shocked.gif
ale trzeba panike na bok odlozyc i mowie dobra no to sie zapre i wypre wreszcie naszego maluszka-jak juz sie spieszy to jej pomoge
yes2.gif
laugh.gif
laugh.gif
godzina minela ja juz oczy z orbit wylazace dostalam i dre sie ze robie co moge a szkrabek to sie chyba nagle rozmyslil i nie chce wyjsc.
baffled5wh.gif
shocked.gif
zaczelam juz slabnac wiec w 5 min podjeli decyzje ze beda nacinac
baffled5wh.gif
embarrassed.gif
mysle sobie dobra byle by nic nie czuc a tu znieczulenie puszcza
shocked2.gif
podali kolejne dawki jakies wzmocnione co by czucia od pasa w dol nie bylo i juz bylam na sali operacyjnej.w miedzy czasie podlaczali mnie pod rozne kroplowki i inne kabelki monitorki itp a lekarz opowiadal co beda robic i ze jak powie to mam przec
shocked.gif
ja sobie mysle jak ja mam przec jak tu nic nie czuc??
baffled5wh.gif
ale jak przyszla pora to za 3 parciami nasza malutka byla juz u meza na rekach(mnie nacpali tak ze w glowie mi sie krecilo to tylko na chwilke ja wzielam bo sie balam ze wypadnie mi z rak
embarrassed.gif
embarrassed.gif
)lekarka przyszla podala wage wymiary i ze zdrowiutka jak rybka ta nasza Amelka
laugh.gif
laugh.gif
poplakalam sie jak niemowle(teraz jak o tym pisze to tez placze z radosci
yes2.gif
)
od tamtego momentu malenstwo bylo juz caly czas przy mnie a ja juz marzylam zeby tylko do domku wyjsc
laugh.gif

lekarze powiedzieli ze po takim zabiegu to dopiero na 3 dobe ale wszystko sie goi sprawnie maluszek zdrowy to do domku moglam juz wyjsc
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
powiem wam ze ze szwami to si niewygodnie chodzi nie mowiac o siadaniu
baffled5wh.gif
ale o tym sie zapomina jak sie patrzy na slodka buzke malenstwa.
yes2.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
poweim wam ze porod to najlepsze doswiadczenie jakiego mozna doznac w zyciu i to nie tylko dla matki ale i dla ojca tez.moj lukasz byl caly czas pzry mnie nawet przy zabiegu i to sa chwile ktorych sie nigdzie nie kupi-wyraz twarzy zaraz po porodzie jak podali malenstwo na raczki....az mi sie mezulek poplakal
yes2.gif
laugh.gif
happy8se.gif
wat\rto bylo troszke pocierpiec a o bolu to na prawde sie zpomina zaraz po porodzie
yes2.gif
wiec nie martwcie sie dziewczyny w szpitalu jestescie pod opieka specjalistow zaufajcie im i sluchajcie sie poloznych kiedy podpowiedaja jak oddychac i kiedy przec to duzo pomaga
yes2.gif
biggrin.gif
ja porodu zle nie wspominam-troche szfy ciagna ale to tylko chwilowe a dzidzie mam juz na cale zycie a to Nasze najwieksze szczescie.
 
u mnie porody wyglądały tak :

1. Ok. północy obudził mnie niepokój, poszłam do toalety gdzie na papierze odnalazłam krwawy kawał czopu - pobiegłam z nim do M aby się upewnić że to na pewno to. M przebudzony popatrzył na czop, na mnie i klapnął w poduszkę.. no to siedzę na łóżku i czekam - nagle po 3 min zrywa się w pełni przytomny krzycząc że rodzimy. Poszłam do wanny aby liczyć skurcze, które już się pojawiły - wyliczyliśmy że są co 3 min. M zjadł kanapkę i jedziemy do szpitala. Na izbie byliśmy ok 1 w nocy - oczywiście bardzo ruchliwe pracownice flegmatycznie zaprosiły mnie na badanie - nie wiem czy to po złości czy z głupoty ale kazały mi się położyć na kozetce a następnie od tak sobie wstać gdzie ja zwijałam się już z bólu... po tym nastąpił wielce emocjonujący moment wypełniania papierków - nie wiem zbytnio co tam podpisywałam bo odpływałam już i było mi wszystko jedno.
W końcu zostaliśmy zaprowadzeni na salę porodową - położyłam się i podpięli mi KTG - chyba zwyrodnialec wymyślił opcję "leżeć i czekać". W międzyczasie przyszedł anestezjolog i wbił igłę w kręgosłup zapodając znieczulenie.

Urodziłam o 5,53 jednak dopiero po tym zaczęły się "przyjemności" - położna tak spieszyła się do domu ze zmiany że nie dość iż ciachnęła mnie od góry do dołu ( dziwne że mnie na pół nie przecięła ) to jeszcze pociągnęła za łożysko wyrywając je i powodując poważny krwotok.. przyszedł chirurg - popatrzył, zbladł i zaczął szukać miejsca krwawienia w celu zszycia - w końcu znalazł. Na salę poporodową trafiłam ledwo żywa - na szczęście następnego dnia dostaliśmy salę pojedyńczą gdzie tatuś mógł być 24h ze mną i zajmować się córką bo ja leżałam i kwiczałam...

Mała ważyła 3750g i mierzyła 55 cm - dostała 10 pkt

2. Ok 10 rano obudziło mnie gmeranie w podwoziu - ulubione zajęcie syna przez ostatnie ok. 2 msc ciąży. Wstałam i nagle czuje że cieknę...Na spokojnie poszłam do wc, spakowaliśmy co trzeba i powoli udaliśmy się do samochodu - jeszcze czekały nas lekkie korki w drodze na porodówkę. Skurcze były średnio bolesne - nie bardziej niż okresowe więc spokojnie jechaliśmy. Po dotarciu na izbę przyjęć okazało się że mamy 6 cm rozwarcia a więc szybki wywiad i na porodówkę. Nas miejscu znowu KTG ale udało się wyprosić aby odbyło się na piłce do skakania - bujanie pomagała w skurczach, które się nasiliły. Mąż dzielnie masował plecy co przynosiło dodatkową ulgę.
Ok. 13 przyszła położna twierdząc że chyba podłączy Oxy bo na KTG te skurcze jakieś liche ( nei wiem gdzie ona miała te liche bo mnie już całkiem nie licho łupało w krzyżu ). Ja więc w panice wołam o znieczulenie skoro mają mnie "dopieścić" oxy - ona marudzi ale ok - podłączyli kroplówkę i zadzwonili po anestezjologa. Nie zdążył bo 5 min. po rozpoczęciu kroplówki nadeszły mocne parte i po kilku minutach syn był na świecie.
Ze względu na przeżycia poprzedniego porodu oraz fakt że mały lekko porozrywał okolice zostałam uśpiona na czas czyszczenia i szycia - o mamuniu jak fajnie było... obudziłam się jak nowo narodzona ( jak bym kilka godzin spała ). Później pojechaliśmy na poporodową ( przypadła mi 2-ka ) a ja poleciałam pod prysznic i w sumie chciałam iść do domu ale niestety... nie ma tak łatwo i przyjemnie - trzeba było 2 dni się przemęczyć co dla mnie jest tragedią bo nie znoszę szpitali :/

Syn urodził się o 13.49 z wagą 3750g i 56 cm - 10 pkt
 
Antylopka to niezłe miałaś poroby ekspresowe, tylko pozazdrościc :tak:

A mi jest zimno strasznie i chce mi się spać :baffled:
 
Witam sie na szybko!

Opisy porodów zostawiam sobie na później bo dziecko juz sie wyspało i pora zbierac sie na spacer.
Sandy docztałam te porównania przy kolejnych dzieciach:-D, mozna sie posmiac.

Słonce wzywa na dwór wiec do popisanka poźniej.

Apropo cc to tutaj jest tez artykuł na ten temat.
Mama rodzi punktualnie - Ciąża - Mama - Styl.pl - Twoja inspiracja
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Hej dziewczyny ostatnio byłam rzadziej na forum bo jakoś nieczasowa jestem,codzień praca,szukanie mebli do nowego mieszkania,zapisaliśmy się też z mężem na podszlifowanie angielskiego.Ja zainicjowałąm bo chciałam porobić coś pożytecznego podczas w oczekiwaniu na dzidzię.Wiele ostatnio popisałyście..bardzo mi smutno na myśl o Portii,też się wczoraj bałam idąc do gina aż mnie podbrzusze rozbolało,ale jest wszystko ok(zdjęcie w"wizytach u gin").Poryczałam się jak bóbr jak czytałąm o waszych porodach..ciągle myślę o tym i popłakać mi się zdaża częściej niż zwykle.
Polecam wam film dokumentalny "7 kobiet-ciąża"ja sobie go ściągnęłam z Chomikuj ale był też wczoraj na tvn style..fajny taki rozczulejąco-pozytywny..

Jak piszecie o swoich porodach to widzę że w większości miałyście znieczulenie zzo,a ja wiem że w moim szpitalu nie robią:-(Ma któraś może doświadczenia z porodem bez znieczulenia i dała radę?Czekam na pokrzepiające wieści że to da się przeżyć:tak:
 
reklama
Ja rodziłam za każdym razem bez znieczulenia ,znieczulenie było dopiero po samym porodzie w 1 ciąży do akcji po porodzie jak było ze mną b. żle i chcieli zrobić Panhysterectomię --miałam z. ogólne a w drugiej miejscówka do do szycia
 
Do góry