reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2012

Witajcie,
widzę ,że przy maluchach teraz macie życie na wysokich obrotach,ja po dwóch tygodniach wyjętych z życiorysu powoli sobie wszystko układam...
Pozdrawiam Wszystkie gorąco i życzę wielu wspaniałych chwil z maluchami ,niech te bąble dają Wam trochę odsapnąć
 
reklama
A my już po chrzcinach. W kościele mały koszmar. Krzyczał tak głośno że zagluszył księdza i musieliśmy wyjść do zachrystni żeby go nakarmić. A dodam że jadł przed wyjściem. No bo mamy z tym mały problem. Bardzo dużo je. Przybiera na wadze też sporo. W tej chwili waży 5,5kg. No ale ulewa często mały żarłoczek.

Po cesarce w ciągu pierwszych dwóch tygodni zauważyłam że w czasie spacerów boli mnie miednica. Ale wszystko na szczęście wróciło do normy.

Kilka razy mieliśmy problemy z brzuszkiem Pawełka ale na szczęście wykryliśmy przyczynę (niedobra mama zjadła coś niedozwolonego) i teraz jest w porządku.

Właściwie od niedzieli zauważyliśmy że mały zrobił sie bardziej kontaktowy, tzn mniej śpi, więcej guga, rozgląda się, chce by go nosić :-p. Najbardziej lubi świecące żyrandole. I często się uśmiecha. Pomimo tego że mam teraz mniej czasu żeby coś zrobić bo mniej śpi w ciągu dnia to jednak fajnie jak dziecko jużz zaczyna reagować na moj głos. Często sobie "rozmawiamy". Ja mu oooo a on mi swoje guuu. I raz roześmiał się w głos.
Zastanawiam się jak odróżnić sapkę od kataru. Lekarka powiedziała że mały ma sapkę, żeby nawilżać powietrze. Na to położna środowiskowa żeby odciągać katar.
 
Pesca, ale Ci zazdroszczę że macie chrzciny za sobą. My jeszcze nic w tej kwestii nie postanowiliśmy.

Mam dzisiaj lekkiego doła. Mój Ukochany wyjechał i do poniedziałku jesteśmy z Antosiem sami:( Niby większość opieki nad małym i tak jest po mojej stronie bo tata Antka dużo pracuje ale sam fakt że jest blisko daje mi poczucie bezpieczeństwa. Poradzimy sobie ale i tak mi smutno.
Zaliczyliśmy dzisiaj spacerek w deszczu i teraz moje maleństwo śpi.
Mam nadzieję że w nocy będzie dla mnie łaskawy bo jak dotąd jest oka wczoraj spał najdłużej w swoim życiu czyli od 20 do 2:20 a następnie od 3 do 6:30!!!
 
Kasikd - możemy sobie rękę podać. Mojego męża tez dziś nie ma. Wraca jutro. Bałam się jak sobie poradzę, bo mimo, że nie będę sama w domu to jednak z pomocy męża najbardziej korzystam. A okazało się, że mały jest dziś super spokojny, dlatego właśnie dziś mogłam wejść na bb i to nie raz :-)
 
To chyba jakis weekend słomianych wdów jest bo mój maz też do poniedziałku nieobecny, ale ja stchórzyłam i zawezwałam do pomocy siostrę :)

A tak w ogóle to znowu jestem chora i kolejny antybiotyk biorę <buuu>
 
Jeśli chodzi o gondolę, to ja też swoją taszczę sama z drugiego piętra i oczywiście z powrotem. Koła zostawiam na klatce schodowej. Ale i tak ona jest strasznie ciężka zwłaszcza z dzidziolem w środku - teraz żałuję że nie kupiłam lżejszej:-(, aczkolwiek jest spora i Szymek ma dużo miejsca w środku:-) i to jest duży plus!!!
 
Witam dziewczyny, ja nie piszę bo jakoś weny brak ale czytam Was prawie codziennie i w sumie "miło" że mamy podobne problemy, oby wszystkie się szybko rozwiązywały i były przytłaczane przez radości, których dostarczają nam dzieciaki :-D
U nas generalnie raz lepiej, raz gorzej. Ja obecnie walczę z zapaleniem piersi, mały z kolei czeka na rehabilitację, bo tak jak kilka z Was tu pisało mamy problem, że trzyma główkę chętniej w jedną stronę i pediatra stwierdziła przykurcz.
Poza tym Ignaś ma problemy z brzuszkiem, nie codziennie, na razie podaję espumisan i dicoflor ale w razie co, jesli sytuacja się pogorszy to czeka w szafce sab simplex...oby się nie przydał.
Po szczepieniu gruzlicy w szpitalu zrobiła mu się dopiero teraz w sumie taka spora krosta czerwona z czubkiem. Też tak może miałyście?
W sumie już się przyzwyczaiłam do siedzenia z małym sam na sam jak Luby 12 godzin w pracy, ale początki były ciężkie i moje nastroje różne, ehh te hormony...
Co do chrzcin to mu nie mamy jeszcze terminu, pewnie najprędzej jakoś styczeń-luty. ale zazdroszczę tym co już są po wszystkim, nie lubię takich imprez i wolałabym mieć to już z głowy.
Zdrowia dla wszystkich i pozdrowionka dla aktywnych forumowiczek i tych co podczytują :-)
 
reklama
Misza- ja tez miałam duże wahania nastrojów, wstyd się przyznać ale potrafiłam płakać bez powodu. Zmęczenie, diametralna zmiana trybu życia to wszystko działa na psychikę niekorzystnie. Niepewność czy sobie poradzimy, niewiedza co zrobić z małym, dlaczego płacze itp. Dopiero od kilku dni czuję się znacznie lepiej. Antoś zaczyna się do mnie świadomie uśmiechać, trochę się już poznaliśmy i najczęściej wiem o co mu chodzi, reaguje na mój głos a i częściej mój facet pomaga przy małym bo też dopiero teraz zaczynamy faktycznie odczuwać radość z tego że zostaliśmy rodzicami:)
To nie jest to że go nie kochałam jak się urodził, bo kochałam go już w brzuszku ale stres nie pozwalał mi się cieszyć z jego narodzin. Teraz czuję jak bardzo go kocham i jak cudownie być mamą- pierwszy uśmiech otworzył mi serce:) Szkoda że nasi panowie muszą pracować i tak wiele ich ominie:(
Pozdrawiamy z Antkiem wszystkie mamusie. Antek jest bardzo wyrozumiały i w zasadzie pozwala mamusi codziennie udzielać się na forum:) Jesteśmy po długim spacerku i teraz Antoś śpi.
 
Do góry