margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 259
Trochę mi go szkoda bo niewiele się przytulamy Karmienie, przewijanie i odkładam a chętnie bym ponosiła, pobujała, wzięła do łóżka ale chyba lepiej go nie uczyć. Jak Wy spędzacie czas z dzidziolami. Kiedy pozwalacie na przytulanie i noszenie?
A ja sobie myślę, że 9 miesięcy bujałam Małą w brzuchu i ciężko tak z dnia na dzień przestać;-) Też noszę, przytulam i bujam ;-)
No właśnie. Ja wychodzę z założenia, że dziecko po pierwsze jest po pobycie w brzuszku przyzwycajone do bliskości maminego ciała i do bujania, a po drugie bliskość, kontakt, przytulanie to jego jak najbardziej ludzkie, normalne, właściwe potrzeby także przytulam i bujam ile potrzebuje i jak tylko daję radę (bo czasem wiadomo - wyższa konieczność odłożyć go na chwilę mimo marudzenia, ale staram się tego nie robić) . Niekoniecznie trzeba nosić, jak ktoś nie ma siły, można się przecież swobodnie przytulać na siedząco czy na leżąco i w takiej pozycji też dzieciaczka pokołysać. I zupełnie się nie boję o to, co będzie potem. Dzieci rosną, a jeśli ich potrzeby bliskości są zaspokojone to potem w naturalny sposób stają się samodzielne i już tak bardzo nie potrzebują "wisieć" na rodzicach. Zresztą, dla mnie to jest po prostu instynkt - jak on płacze to ja po prostu muszę go wziąć i przytulić i już.
No i powiem Wam, że chusta to wielka wygoda (choć wciąż tylko mąż ją nosi, nie miałam kiedy potrenować), Julek od razu się w niej uspokaja i zazwyczaj zasypia, wyraźnie czuje się bezpiecznie i komfortowp w tej chustowej sytuacji. A ręce wolne, no i naprawdę wygodnie jest - mój mąż, który ma problemy z kręgosłupem w chuście w ogóle się nie męczy - ciężar jest dobrze rozłożony.