Przepraszam dziewczyny, ale szczerze się przyznam, poszłam spać wczoraj
Mąż szuka jakiejkolwiek pracy.
Jakieś w magazynie, na myjni, gdziekolwiek, byleby póki co coś znaleźć, abym mogła do niego w lipcu dojechać.
Bo tak jak nic nie ma, to każdy dzień jest do tyłu i nie wychodzi mu to na dobre niestety :-(
Jest w Anglii w Manchesterze.
Ma tam co prawda mieszkanie, bo ma mamę i braci, ale ci z tego co wiem, jak mi mówi jak rozmawiamy na skypie, to kiepsko mu pomagają, żyją własnym życiem, a mąż musi radzić sobie sam.
Jeśli chodzi o jego znajomość języka, to niestety przyznam szczerze, że ma na poziomie początkujący raczej.
Rozumie jakieś podstawy, ale raczej się nie dogada.
Rozumie co do niego mówią, jak on to mówi, ale nie umie odpowiedzieć :-(
Ja mam lepiej, bo ja umiem się porozumieć, ale nie byłam w stanie zostawić tutaj małej i pojechać tam najpierw zamiast męża, a pewnie by łatwiej było.
Ale nie dałabym rady aż tak się poświęcić.
Mąż tutaj pracował w firmie remontowo-budowlanej.
Taka tzw. złota rączka ponad 10 lat.
Jednak tam, żeby mieć legalną pracę w tym fachu, trzeba mieć certyfikat ichniejszego BHP, a mąż takowego nie ma.
Chce zrobić, ale najpierw chce się gdziekolwiek zahaczyć, żeby cokolwiek robić, bo jak sam mi wczoraj powiedział, czuje się bezużyteczny w tym momencie :-(
Szuka legalnej pracy, bo tutaj tyle lat pracował na czarno, bo nikt nie chciał go zarejestrować, że mówi, że ma dosyć pracowania na czarno i chciałby wreszcie zacząć normalnie żyć.
Nie ukrywam, że tutaj w PL ledwo starczało nam na to, żeby przeżyć od 1 do 1, a co dopiero mówić o jakiś przyjemnościach.
Na 5 lat małżeństwa, w kinie byliśmy tylko raz.
Nigdy nie byliśmy na wakacjach :-(
Niestety coś za coś, jak chciało się mieć dziecko, to jednak trzeba było postawić na dziecko.
Oczywiście nie żałuję.
Nigdy nie będę, bo mimo tego, że żyliśmy bardzo skromnie, to była mała i to było dla nas najważniejsze.
Mąż wyjechał, bo liczył na to, że jednak jak tam pojedzie, to nam się wreszcie zacznie jakoś normalnie układać, że zaczne normalnie i legalnie pracować i zarabiać i że będzie mi mógł pomóc póki ja jestem tutaj w PL.
A tu taki klops się zrobił :-(
Przepraszam, musiałam chyba się wygadać, mam nadzieję, że was nie zanudziłam.
Dzisiaj będę w domku po południu, bo idę do szkoły na 9, ale doczytam oczywiście co pisałyście