reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opowieści porodowe

Czas i na mnie...
Jak wiecie moj maluszek w brzuszku byl duzy, lozysko zaczelo się starzec wiec lekarz postanowil wywolac porod, oczywiście za moja zgoda :) to byl poniedzialek.. ja stres, maz przyjal wszystko na klate a starszak zachwycony ze w koncu Jego braciszek sie urodzi, byl tak zachwycony ze zaczął mnie calowac i dziekowac za to ze w koncu pojde do szpitala... slowa "mamus dziekuje ze się braciszek w koncu urodzi, kocham cie" postawily mnie na nogi :) wtorek minal na sprzataniu, a w srode o 10 rano wstawilam się razem z mezem do szpitala... lewatywa obowiazkowo, podlaczenie pod kroplowke, sprawdzenie jak się maja sprawy, a sprawy mialy się tak ze synus dalej byl dosc wysoko szyjka twarda, rozwarcie na 1-2cm. Lekarz mowil zebym jak najwiecej chodzila i tu sie zaczela komedia :) chodzilismy z mężem po korytarzu wyobrażając sobie ze jestesmy na wczasach, moj smiech chyba bylo slychac w calej klinice gdy idac korytarzem maz nagle mowi "uwazaj przed Toba meduza"
C.d.n ssak sie obudzil :)


Edit:
I tak do godziny 17 chodziliśmy sobie po plazy[emoji14]wsrod meduz i kamieni. Znudzeni juz po malu ze nic sie nie dzieje, az tu nagle zaczęło sie, od razu mocne skurcze, zaczęłam się zwijac z bolu. Maz przepraszal mnie ze cieszy sie ze cierpię ale to znaczy ze w koncu coś sie zaczelo dziac ;) po kilkunastu skurczach zaczelam go lac i plakac z bolu.. lekarz od razu zadzwonił po anestezjologa zeby przyjechal i mi dal znieczulenie, zanim przyjechał to rozwarcie zrobilo się 2-3cm, lekarz chciał wody przebić ale przy pierwszej próbie sie nie udalo, przy drugiej próbie odeszly same :) i wtedy automatycznie jeszcze mocniejsze skorcze, lekarz przypominal mi jak mam oddychac zeby bylo mi łatwiej. Skupialam sie na oddychaniu wtedy a nie na bolu. Zanim dotarl anestezjolog i zrobil wkucie minelo ok 2h, dwie godzinki bolu i obiecywania ze nigdy, przenigdy juz rodzic nie chce. Gdy znieczulenie zaczęło dzialac poczułam ogromna ulge :) lekarz sie mnie pyta czy coś czuje, ja mu na to ze czuje delikatnutko jak mi sie brzuch napina, lekarz sie uśmiechnął i mowi ze masz teraz maksymalnie mocny skurcz :) Z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam ze tak to i ja dziesiatke dzieci mogę rodzic :) jedyne malemu zaczął puls skakac ale lekarz mnie uspokajal ze jest wszystko ok, kazal mi tylko gleboko oddychac i faktycznie po kilku takich oddechach puls sie uspokajal. znow zaczęliśmy z mezem zartowac i sie śmiać[emoji14]po ok 2h zaczęłam znow czuc ból.. podano mi następna dawke, miala ona zadzialac znow za ok 10min ale niestety tak nie było... znow bol i placz ze okrutnie boli.. bol przechodzil ale bardzo bardzo powoli, gdyby troszke się uspokoilo lekarz zaczął sprawdzac ile jest rozwarcia i jak daleko jest maluszek :) wielkie zaskoczenie jak poczuł maluszka od razu i pelne rozwarcie :) mowi lekarz "rodzimy" :D i juz bylo wiadomo dlaczego tak dlugo znieczulenie nie chcialo zadzialac ;) maz dostał czape i ochraniacze na obowie. Poprosil mnie lekarz zebym zaczela przec przy skorczach, bodajze trzy razy parlam i poszlismy na porodowke :) (zaczal mi tez tlumaczyc lekarz ze jak mam ochote zrobic siku czy kupke to zebym się tym nie przejmowala i robiła ;) ze teraz ode mnie zależy kiedy maly przyjdzie na świat. Lekarz z pielęgniarka pomogli mi przejsc do sali obok, trzymali mnie pod pachy bo sama isc nie bylam wstanie (znieczulenie dzialalo suuper :) ) smialismy sie ze czuje sie jakbym wypila sporo alkoholu :)
Pomogli mi wejsc na fotel, maz pojawil sie przy mojej glowie :) lekarz zaczal sie pytac meza czy nosi krawat w pracy i jaka prace wykonuje, oboje nie wiedzielismy o co chodzi.. dowiedzieliemy sie jak Mateuszek sie urodzil.. byl owiniety na raz pepowina w kolo szyjki.. i stad to pytanie o krawacie. Cale szczęście wszystko sie dobrze skonczylo. Jak tylko zaczynalam czuc ze mam skrorcz (co bylo troszke ciezkie do zlokalizowania ale pomagal mi w tym lekarz) to parlam ile mialam sil :) lekarz powiedzial ze pieknie mi to wychodzi, ze jeszcze chwilke i synek będzie znami i tak kolejne dwa trzy skorcze i poczulam to!! Poczulam znów ten najwspanialszy moment na świecie, urodzil się! Urodzil się o 23:30 moj drugi najwspanialszy, najpiekniejszy synuś na swiecie. Nie do opisania jest moment w którym klada Ci maluszka na brzuchu tuz po tym jak jeszcze chwilke wczesniej byl tam w srodku. Poplakalam sie oczywiscie i od razu zobaczylismy z mężem ze Mateuszek jest bardzo podobny do swojegk starszego brata Maksymilianka :) co się później okazało sa podobni jak dwie krople wody :) :) powiem tak: kazdej z Was zycze tak wesolego porodu i tak wspanialego lekarza jakim okazał się moj lekarz, najwspanialszy lekarz na świecie.. zawdzięczam mu naprawdę sporo :) nie dość ze po ludzku urodzilam, to jeszcze zrobil mi plastyke (naprawil bledy poprzednika, bo wygladalam tam na dole strasznie, lekarz mi powiedzial ze to wyglądało tak jakby jakiś praktykant mnie szyl, i groziło to w ogole poważnym peknieciem. Na dzien dzisiejszy (9dni po porodzie) czuje się świetnie, czuje sie kobieta i nawet mam ochote na tarzana :D ale niestety tarzan niedozwolony na razie. Po pierwszym porodzie dwa lata zajelo mi to zebym poczuła sie tak jak czuje sie teraz :)



Napisane na GT-I8260 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
reklama
Czas i na mnie...
Jak wiecie moj maluszek w brzuszku byl duzy, lozysko zaczelo się starzec wiec lekarz postanowil wywolac porod, oczywiście za moja zgoda :) to byl poniedzialek.. ja stres, maz przyjal wszystko na klate a starszak zachwycony ze w koncu Jego braciszek sie urodzi, byl tak zachwycony ze zaczął mnie calowac i dziekowac za to ze w koncu pojde do szpitala... slowa "mamus dziekuje ze się braciszek w koncu urodzi, kocham cie" postawily mnie na nogi :) wtorek minal na sprzataniu, a w srode o 10 rano wstawilam się razem z mezem do szpitala... lewatywa obowiazkowo, podlaczenie pod kroplowke, sprawdzenie jak się maja sprawy, a sprawy mialy się tak ze synus dalej byl dosc wysoko szyjka twarda, rozwarcie na 1-2cm. Lekarz mowil zebym jak najwiecej chodzila i tu sie zaczela komedia :) chodzilismy z mężem po korytarzu wyobrażając sobie ze jestesmy na wczasach, moj smiech chyba bylo slychac w calej klinice gdy idac korytarzem maz nagle mowi "uwazaj przed Toba meduza"
C.d.n ssak sie obudzil :)

Napisane na GT-I8260 w aplikacji Forum BabyBoom

Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :D
 
No i ja może wam opiszę jak to było ;)

Wiec 21.06.2016 stawiam się w szpitalu na podanie sterydów na płuca dla Adasia, ponieważ rodziłam w 36 tc . 22.06. dowiaduje się ze na drugi dzień dostane znieczulenie całkowite I mnie uśpia do cc
Totalna załamka ; ( Nie chciałam takiego znieczulenia ; ( Cc miało być kolo południa dnia następnego . Ale o godzinie 8:44 23.06 okazuje się ze zabierają mnie już . Szybki telefon do M ze ma przyjechać . Zakładanie wenflonu i cewnika (odrazu pisze nie boli tylko uczucie ze chce się sikac ) .Przychodzi inny anastazjolog i zmiana decyzji na znieczulenie do kregoslupa , które dostałam o 9:15 a o godzinie 9:27 Juz mój syn był na świeci . Doktor mi go pokazał ;) I juz uśmiech na twarzy .Zaczęli mnir zszywac. I powiem wam że mój lekarz to geniusz zrobił mi szew kosmetyczny wiec blizna będzie ni znaczna . Pokazali mi syna ,przyłożyli do policzka . I wzięli do ważenia i wogole . Ja juz o 9:55 byłam na sali i dowiedziałam się od M ze niestety inkubator nas czeka . Bo jednak wcześniak i za mało miał glukozy . Po znieczuleniu miała drgawki . Ale po jakimś czasie przeszły . położono mi worek chyba z piaskiem żeby macica się szybciej obkurczala. No sto kroplowek. Na drugi dzień ob5:30 próbowano mnie spionizowac ale było ciężko . Nie udało się do końca . Po wizycie o 9 wyciągnięto mi cewnik i dostałam powera żeby wstać i iść zobaczyć syna nie było łatwo ale zanim siostry przyszły spionizowalam się sama i juz było lepiej . Tak oto wyglądał mój porod ;)


Napisane na GT-I9505 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Fajnie napisane, zw przystawili ci go do policzka. I dobrze że zmienili znieczulenie. Może dobrze że cc tak jakby z zaskoczenia
 
Skoro to opowiesci poporodowe to sprzedam wam żart lekarzy na obchodzie, przy moim lozku: 1 mowi: pani rodziła "po ludzku"; na to ordynator: po ludzku to cesarka, a pani rodziła po Bożemu! Myślałam że spadne z łóżka ze śmiechu :D
 
Nafoczka haha dobree :p

Gwiazda a skąd te zmiany decyzji co do znieczulenia do cc? Dziwnie!
Dziękujemy za relację :) ach niedługo ja!
 
Kamejka bo było dwóch różnych anastazjologow i niestety pierwsza myślałam że przez padaczkę moja której nie rozumiała musiała bym mieć właśnie całkowite a drugi lekarz zrozumiał o co chodzi i się zgodził a jeszcze był problem z tracheotomia ; (

Napisane na GT-I9505 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Tak trochę zgubienia wątek ale już nie mogę. Leżę obok bardzo mludziutkiej dziewczyny (choć wiek tu pewnie nie ma znaczenia), której mąż przyniósł piżame do przebrania chyba prosto od chińczyka. Ja nie jestem wybredna ale ona tak okropnie śmierdzi takim sztucznym opakowaniem, że nie mogę. Jak ona w tym zamierza spać i karmić dziecko to nie wiem :( przecież jej nie powiem żeby się przebrała :(
 
reklama
Tak trochę zgubienia wątek ale już nie mogę. Leżę obok bardzo mludziutkiej dziewczyny (choć wiek tu pewnie nie ma znaczenia), której mąż przyniósł piżame do przebrania chyba prosto od chińczyka. Ja nie jestem wybredna ale ona tak okropnie śmierdzi takim sztucznym opakowaniem, że nie mogę. Jak ona w tym zamierza spać i karmić dziecko to nie wiem :( przecież jej nie powiem żeby się przebrała :(
Podejrzewam, że ona też to czuję i nie ma się w co przebrać :( zapewne jest jej równie niezręcznie CHOCIAŻ !! W pierwszej ciąży leżała ze mną na położniczym dziewczyna która okrywała swoją niwonarodzoną córeczkę kocykiem z którego przy mnie zrywała metki i który też jechał chińczykiem.... Jak zapytałam dlaczego go nie wyprała wcześniej to oburzona stwierdziła, że przecież jest NOWY !!!! A nowych rzeczy się nie pierze ???!!!! :oo2:
 
Do góry