fazerkamm
Fanka BB :)
Czas i na mnie...
Jak wiecie moj maluszek w brzuszku byl duzy, lozysko zaczelo się starzec wiec lekarz postanowil wywolac porod, oczywiście za moja zgoda to byl poniedzialek.. ja stres, maz przyjal wszystko na klate a starszak zachwycony ze w koncu Jego braciszek sie urodzi, byl tak zachwycony ze zaczął mnie calowac i dziekowac za to ze w koncu pojde do szpitala... slowa "mamus dziekuje ze się braciszek w koncu urodzi, kocham cie" postawily mnie na nogi wtorek minal na sprzataniu, a w srode o 10 rano wstawilam się razem z mezem do szpitala... lewatywa obowiazkowo, podlaczenie pod kroplowke, sprawdzenie jak się maja sprawy, a sprawy mialy się tak ze synus dalej byl dosc wysoko szyjka twarda, rozwarcie na 1-2cm. Lekarz mowil zebym jak najwiecej chodzila i tu sie zaczela komedia chodzilismy z mężem po korytarzu wyobrażając sobie ze jestesmy na wczasach, moj smiech chyba bylo slychac w calej klinice gdy idac korytarzem maz nagle mowi "uwazaj przed Toba meduza"
C.d.n ssak sie obudzil
Edit:
I tak do godziny 17 chodziliśmy sobie po plazy[emoji14]wsrod meduz i kamieni. Znudzeni juz po malu ze nic sie nie dzieje, az tu nagle zaczęło sie, od razu mocne skurcze, zaczęłam się zwijac z bolu. Maz przepraszal mnie ze cieszy sie ze cierpię ale to znaczy ze w koncu coś sie zaczelo dziac po kilkunastu skurczach zaczelam go lac i plakac z bolu.. lekarz od razu zadzwonił po anestezjologa zeby przyjechal i mi dal znieczulenie, zanim przyjechał to rozwarcie zrobilo się 2-3cm, lekarz chciał wody przebić ale przy pierwszej próbie sie nie udalo, przy drugiej próbie odeszly same i wtedy automatycznie jeszcze mocniejsze skorcze, lekarz przypominal mi jak mam oddychac zeby bylo mi łatwiej. Skupialam sie na oddychaniu wtedy a nie na bolu. Zanim dotarl anestezjolog i zrobil wkucie minelo ok 2h, dwie godzinki bolu i obiecywania ze nigdy, przenigdy juz rodzic nie chce. Gdy znieczulenie zaczęło dzialac poczułam ogromna ulge lekarz sie mnie pyta czy coś czuje, ja mu na to ze czuje delikatnutko jak mi sie brzuch napina, lekarz sie uśmiechnął i mowi ze masz teraz maksymalnie mocny skurcz Z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam ze tak to i ja dziesiatke dzieci mogę rodzic jedyne malemu zaczął puls skakac ale lekarz mnie uspokajal ze jest wszystko ok, kazal mi tylko gleboko oddychac i faktycznie po kilku takich oddechach puls sie uspokajal. znow zaczęliśmy z mezem zartowac i sie śmiać[emoji14]po ok 2h zaczęłam znow czuc ból.. podano mi następna dawke, miala ona zadzialac znow za ok 10min ale niestety tak nie było... znow bol i placz ze okrutnie boli.. bol przechodzil ale bardzo bardzo powoli, gdyby troszke się uspokoilo lekarz zaczął sprawdzac ile jest rozwarcia i jak daleko jest maluszek wielkie zaskoczenie jak poczuł maluszka od razu i pelne rozwarcie mowi lekarz "rodzimy" i juz bylo wiadomo dlaczego tak dlugo znieczulenie nie chcialo zadzialac maz dostał czape i ochraniacze na obowie. Poprosil mnie lekarz zebym zaczela przec przy skorczach, bodajze trzy razy parlam i poszlismy na porodowke (zaczal mi tez tlumaczyc lekarz ze jak mam ochote zrobic siku czy kupke to zebym się tym nie przejmowala i robiła ze teraz ode mnie zależy kiedy maly przyjdzie na świat. Lekarz z pielęgniarka pomogli mi przejsc do sali obok, trzymali mnie pod pachy bo sama isc nie bylam wstanie (znieczulenie dzialalo suuper ) smialismy sie ze czuje sie jakbym wypila sporo alkoholu
Pomogli mi wejsc na fotel, maz pojawil sie przy mojej glowie lekarz zaczal sie pytac meza czy nosi krawat w pracy i jaka prace wykonuje, oboje nie wiedzielismy o co chodzi.. dowiedzieliemy sie jak Mateuszek sie urodzil.. byl owiniety na raz pepowina w kolo szyjki.. i stad to pytanie o krawacie. Cale szczęście wszystko sie dobrze skonczylo. Jak tylko zaczynalam czuc ze mam skrorcz (co bylo troszke ciezkie do zlokalizowania ale pomagal mi w tym lekarz) to parlam ile mialam sil lekarz powiedzial ze pieknie mi to wychodzi, ze jeszcze chwilke i synek będzie znami i tak kolejne dwa trzy skorcze i poczulam to!! Poczulam znów ten najwspanialszy moment na świecie, urodzil się! Urodzil się o 23:30 moj drugi najwspanialszy, najpiekniejszy synuś na swiecie. Nie do opisania jest moment w którym klada Ci maluszka na brzuchu tuz po tym jak jeszcze chwilke wczesniej byl tam w srodku. Poplakalam sie oczywiscie i od razu zobaczylismy z mężem ze Mateuszek jest bardzo podobny do swojegk starszego brata Maksymilianka co się później okazało sa podobni jak dwie krople wody powiem tak: kazdej z Was zycze tak wesolego porodu i tak wspanialego lekarza jakim okazał się moj lekarz, najwspanialszy lekarz na świecie.. zawdzięczam mu naprawdę sporo nie dość ze po ludzku urodzilam, to jeszcze zrobil mi plastyke (naprawil bledy poprzednika, bo wygladalam tam na dole strasznie, lekarz mi powiedzial ze to wyglądało tak jakby jakiś praktykant mnie szyl, i groziło to w ogole poważnym peknieciem. Na dzien dzisiejszy (9dni po porodzie) czuje się świetnie, czuje sie kobieta i nawet mam ochote na tarzana ale niestety tarzan niedozwolony na razie. Po pierwszym porodzie dwa lata zajelo mi to zebym poczuła sie tak jak czuje sie teraz
Napisane na GT-I8260 w aplikacji Forum BabyBoom
Jak wiecie moj maluszek w brzuszku byl duzy, lozysko zaczelo się starzec wiec lekarz postanowil wywolac porod, oczywiście za moja zgoda to byl poniedzialek.. ja stres, maz przyjal wszystko na klate a starszak zachwycony ze w koncu Jego braciszek sie urodzi, byl tak zachwycony ze zaczął mnie calowac i dziekowac za to ze w koncu pojde do szpitala... slowa "mamus dziekuje ze się braciszek w koncu urodzi, kocham cie" postawily mnie na nogi wtorek minal na sprzataniu, a w srode o 10 rano wstawilam się razem z mezem do szpitala... lewatywa obowiazkowo, podlaczenie pod kroplowke, sprawdzenie jak się maja sprawy, a sprawy mialy się tak ze synus dalej byl dosc wysoko szyjka twarda, rozwarcie na 1-2cm. Lekarz mowil zebym jak najwiecej chodzila i tu sie zaczela komedia chodzilismy z mężem po korytarzu wyobrażając sobie ze jestesmy na wczasach, moj smiech chyba bylo slychac w calej klinice gdy idac korytarzem maz nagle mowi "uwazaj przed Toba meduza"
C.d.n ssak sie obudzil
Edit:
I tak do godziny 17 chodziliśmy sobie po plazy[emoji14]wsrod meduz i kamieni. Znudzeni juz po malu ze nic sie nie dzieje, az tu nagle zaczęło sie, od razu mocne skurcze, zaczęłam się zwijac z bolu. Maz przepraszal mnie ze cieszy sie ze cierpię ale to znaczy ze w koncu coś sie zaczelo dziac po kilkunastu skurczach zaczelam go lac i plakac z bolu.. lekarz od razu zadzwonił po anestezjologa zeby przyjechal i mi dal znieczulenie, zanim przyjechał to rozwarcie zrobilo się 2-3cm, lekarz chciał wody przebić ale przy pierwszej próbie sie nie udalo, przy drugiej próbie odeszly same i wtedy automatycznie jeszcze mocniejsze skorcze, lekarz przypominal mi jak mam oddychac zeby bylo mi łatwiej. Skupialam sie na oddychaniu wtedy a nie na bolu. Zanim dotarl anestezjolog i zrobil wkucie minelo ok 2h, dwie godzinki bolu i obiecywania ze nigdy, przenigdy juz rodzic nie chce. Gdy znieczulenie zaczęło dzialac poczułam ogromna ulge lekarz sie mnie pyta czy coś czuje, ja mu na to ze czuje delikatnutko jak mi sie brzuch napina, lekarz sie uśmiechnął i mowi ze masz teraz maksymalnie mocny skurcz Z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam ze tak to i ja dziesiatke dzieci mogę rodzic jedyne malemu zaczął puls skakac ale lekarz mnie uspokajal ze jest wszystko ok, kazal mi tylko gleboko oddychac i faktycznie po kilku takich oddechach puls sie uspokajal. znow zaczęliśmy z mezem zartowac i sie śmiać[emoji14]po ok 2h zaczęłam znow czuc ból.. podano mi następna dawke, miala ona zadzialac znow za ok 10min ale niestety tak nie było... znow bol i placz ze okrutnie boli.. bol przechodzil ale bardzo bardzo powoli, gdyby troszke się uspokoilo lekarz zaczął sprawdzac ile jest rozwarcia i jak daleko jest maluszek wielkie zaskoczenie jak poczuł maluszka od razu i pelne rozwarcie mowi lekarz "rodzimy" i juz bylo wiadomo dlaczego tak dlugo znieczulenie nie chcialo zadzialac maz dostał czape i ochraniacze na obowie. Poprosil mnie lekarz zebym zaczela przec przy skorczach, bodajze trzy razy parlam i poszlismy na porodowke (zaczal mi tez tlumaczyc lekarz ze jak mam ochote zrobic siku czy kupke to zebym się tym nie przejmowala i robiła ze teraz ode mnie zależy kiedy maly przyjdzie na świat. Lekarz z pielęgniarka pomogli mi przejsc do sali obok, trzymali mnie pod pachy bo sama isc nie bylam wstanie (znieczulenie dzialalo suuper ) smialismy sie ze czuje sie jakbym wypila sporo alkoholu
Pomogli mi wejsc na fotel, maz pojawil sie przy mojej glowie lekarz zaczal sie pytac meza czy nosi krawat w pracy i jaka prace wykonuje, oboje nie wiedzielismy o co chodzi.. dowiedzieliemy sie jak Mateuszek sie urodzil.. byl owiniety na raz pepowina w kolo szyjki.. i stad to pytanie o krawacie. Cale szczęście wszystko sie dobrze skonczylo. Jak tylko zaczynalam czuc ze mam skrorcz (co bylo troszke ciezkie do zlokalizowania ale pomagal mi w tym lekarz) to parlam ile mialam sil lekarz powiedzial ze pieknie mi to wychodzi, ze jeszcze chwilke i synek będzie znami i tak kolejne dwa trzy skorcze i poczulam to!! Poczulam znów ten najwspanialszy moment na świecie, urodzil się! Urodzil się o 23:30 moj drugi najwspanialszy, najpiekniejszy synuś na swiecie. Nie do opisania jest moment w którym klada Ci maluszka na brzuchu tuz po tym jak jeszcze chwilke wczesniej byl tam w srodku. Poplakalam sie oczywiscie i od razu zobaczylismy z mężem ze Mateuszek jest bardzo podobny do swojegk starszego brata Maksymilianka co się później okazało sa podobni jak dwie krople wody powiem tak: kazdej z Was zycze tak wesolego porodu i tak wspanialego lekarza jakim okazał się moj lekarz, najwspanialszy lekarz na świecie.. zawdzięczam mu naprawdę sporo nie dość ze po ludzku urodzilam, to jeszcze zrobil mi plastyke (naprawil bledy poprzednika, bo wygladalam tam na dole strasznie, lekarz mi powiedzial ze to wyglądało tak jakby jakiś praktykant mnie szyl, i groziło to w ogole poważnym peknieciem. Na dzien dzisiejszy (9dni po porodzie) czuje się świetnie, czuje sie kobieta i nawet mam ochote na tarzana ale niestety tarzan niedozwolony na razie. Po pierwszym porodzie dwa lata zajelo mi to zebym poczuła sie tak jak czuje sie teraz
Napisane na GT-I8260 w aplikacji Forum BabyBoom
Ostatnia edycja: