reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mieszkanie i relacje z Teściami

reklama
Ja po zakupie wypiorę, ale prasować nie mam zamiaru, no chyba że się pogniotą, ale w to wątpię;-)
Uważajcie na sterylne warunki dookoła dziecka, bo wychowacie alergika..;-)
 
ja też tylko prałam, notabene odkąd skończył miesiąc już w zwykłym proszku razem z naszymi rzeczami. Alergii brak
jupi2.gif
mimo, że ja jestem strasznym alergikiem

Ale to chyba watek o teściach :baffled:
 
No dziewczyny dlugo sie nie uzielalam w tym watku ale znowu musze nadrobic;-(
nie sadzilam ze mieszkanie z tesciami bedzie tak meczace i trudne, psycha mi siada jestem w jednej wielkiej kropce nie wiem jak sie zachowywac co robic nie chce mi sie na nich patrzec z nimi gadac i dyskutowac a ich zachowania doprowadzaja mnie do szalenstwa opisze w skrocie co mnie boli a wy prosze napiszcie czy to ja popropostu jestem beznadziejna czy im cos nie halo w glowach....
Meszkam tu juz ponad 3 lata jestemy malzenstwem prawie rok, mieslismy kilka powaznych spiec w ktorcyh zawsze ja bylam winna, znam lepiej swoja tesciowa i jej zachowanie niz moj maz, wszytski klotnie konczyly sie na tym ze odwarcala kota ogonem wypierala sie slow i zwala wine na mnie/ na nas... teraz jest tak dziecka jeszcze nie ma a ju maja wobec niego takie plany ze zatsanawiam sie czasem czy to ja zostaje mama czy oni, teskty tescia < w zartach dosc wqrw...cych> typu ze bedziemy mieli przerabane z takim dzieckiem, ze bedziemy klepac biede tak jak oni itd dopalaja mnie na maksa:-(, uklad miedzy nami jest taki ze placimy za prad osobno za wode jedyne za co nie placmy to zaa wynajem czy tez nie dokladamy sie do podatku, na opal jak mielismy dac stwierdzili ze jak im braknie sie do nas zglosza < ale nie biora pod uwage ze akurat w tym momencie mozemy byc bez kasy> nie umieja okreslic zadnych warunkow o wszytsko po slubie musialam sama zabiegac jak to ma wygladac.... dostalismy od nich dzialke< tesciowa ma w spadku i dzieli na wszystkie dzieci> sami zaplacilismy za przepis wymierzenie dzialek poniewaz nic nie bylo robione wywalismy 4000, gmina musiala zapalcic nam odszkodowanie bo miedzy dzialkami leci droga dostalismy 800 zl < o ktore musielismy sie upomniec bo na poaczatku chciala zgarnac ta kase>;/ aktualnie nie mamy prywatnosci kazdy kiedys pukal teraz wchdza jak do siebie nigdy do nas nie wchodzili nawet na moje urodziny nie przyszli...wiec jak bedzie dziecko moge zapomniec ze bede sama z moim malenstwem i bede mogla odpaczac bo pewno caly czas ktos tu bedzie lazil, 2 sprawa to ja i moj maz mamy osobne auta ja kupilam na pol z moimi rodzicami a maz za swoje, tescie uwazaja ze auto im nie jest potrzebne i ze to eygoda, mamy teraz problemy finanasowe i tesciowa stwierdzila ze mamy sprzedac moje auto ze po co nam dwa itd a maz do pracymusi dojezdzac ja mam rodzicow starszych do tego dzieciak jak bedzie do lekarza na szczypionke itd trzeba jakos dojechac a tu nawet autobusy nie kursuja....po czym teraz tescie od jakis 3 miesiecy biora sobie MOJE auto na zakupy na swoje potrzeby CZASEM NAWET NIE UPRZEDZAJAC, Tesciowa czuje siE jakby to bylo od niej auto, sytuacja w szpitalu u babci ciocia pyta a wy na dwa auta przyjechaliscie a ja ze tak bo my bylismy u rodzicow moich a tesciowa oni przyjechali swoim < czyli od meza> a my TYM poczym JA odpowiedzialam ze moim a tesciowa ale na tescia pisane a ja ze za moje zaplacone, nosz Kur.....wiadomo tankuja jak chca jechac ale utrzymuje je ja, maja auto syna na gaz ktore taniej wychodzi w jezdzie a oni biora tylko moje bo tesciu tylko nim lubi jezdzic, owszem zgodzil sie zeby bylo na niego zapisane ja jestem wspolwlascicielem zeby bylo tansze ubezpieczenie, ale bez przesady...
SLYSZE CZASEM TESKTY CIESZ SIE ZE MASZ GDZIE MIESZKAC NIE MUSISZ PLACIC ZA WYNAJEM BO MIELIBYSCIE CIEZKO ITD (tak teraz to prwada nie stac nas na wynajem ale czy to oznacza ze mam byc wdzierczna tesciom do konca zycia za to pokazzywac to wdziecznosc caly czas ???) Czy je nie umiem docenic ego co mam?????....chcialabym dac im do zrozumienia ze to moje auto ze niech biora meza ja mam czasem cos zaplanowane a ni mi sie wciskaja zeauto biora ale wiem ze jak sie odezwe rozpetam wojne bede najgorsza i jak bede na prwde potrzebowac pomocy to oni sie wypnal i powiedzcie co zrobic????nie daje rady na prawde nie chce mi sie zyc wszytsko robie bo musze, nie mam radosci nawet z tego ze jestem w ciazy i zaniedlugo maly bedzie z nami:(:(:(
 
Biedna Sagaa...cóż na to poradzić. Sytuacja wydaje mi się znajoma,bo moja siostra mieszka z Mężem w jego rodziców w domu (teściowie mają parter,a moja siostra górę z innym wejściem). Podobnie jak Wy płacą za wodę, wywóz szamba, prąd, ale nie za wynajem. My jesteśmy z miasta,a moja siostra wyprowadziła się pod Bydgoszcz,a wiadomo autobusy nie kursują tak często i spotkania rodzinne są ograniczone przez co Ona kiedy była bez pracy,była bardzo samotna. No nieważne,do sedna. Oni nie mają wyboru. Podobnie jak Wy 'są skazani' na mieszkanie tam,bo nie stać ich na wynajem mieszkania z dwójką dzieci. Oni mają tylko jeden samochód ,którym On jeździ do pracy,a Ona telepie się półtorej godziny 3 różnymi autobusami. Nie wiem co Wam poradzić,bo jesteście 'w kropce' podobnie jak Oni. Ona ograniczyła kontakty z teściową,która podobnie jak i twoja przy**** dala się do wszystkiego , włącznie z tym,że czemu dzieci są tak głośno i czemu robi dwa prania w tygodniu!!!!! ale widzę,że Ona zaakceptowała tą sytuację...możliwie ,że z uwagi na swój charakter,bo jest spokojna. Reasumując droga Sagoo masz dwa wyjścia : zaakceptować zachowanie teściów :wściekła/y::wściekła/y: bądź też oszczędzać na własne mieszkanie,może właśnie poprzez sprzedanie 1 samochodu i wzięcia kredytu? :-( nie wiem...ciężka sytuacja...
 
Bardzo dobrze rozumiem Twoje uczucia, też mieszkam z teściową i wiem jak potrafi być wnerwiająca. Nie chce mi się z nią rozmawiać, wkurza mnie jak rano włazi mi do pokoju i mnie budzi, na szczęście JESZCZE nie mamy przebojów o kasę zobaczymy co będzie potem (mieszkamy tu od września) ale najbardziej denerwuje mnie jak wtrąca się w połowie zdania zaczęłam przestawać zwracać na to uwagę i mówię dalej. Wczoraj np wlazła nam do pokoju jak rozmawialiśmy sobie- jadłam kolację a ona prosto w mój talerz i patrzy co tam mam... Ale byłam zła. Staram się nie zwracać na to uwagi, próbuję- czasem nie umiem i wybucham, choć porządnie to jeszcze się z nią nie kłóciłam, próbuję uniknąć konfliktu.

Sagaa nie wiem co Ci poradzić chciałoby się samemu mieszkać ale nie ma jak i bardzo dobrze o tym wiem, zabierz kluczyki od swojego samochodu i je schowaj może to da im trochę do zrozumienia, że to Twoja własność i nie życzysz sobie żeby Ci je brali? Może porozmawiaj z mężem żeby coś z tym zrobił?
A co do tego że kiedyś możesz potrzebować pomocy a oni się wypną? Niech to zrobią myślę, że mąż będzie po Twojej stronie i to oni prędzej czy później będą tego żałować kiedy Wy wypniecie się na nich. W żadnym wypadku nie możesz czuć się od nich zależna bo to zauważa ( o ile już nie zauważyli) i będą to wykorzystywać a przecież nie o to chodzi. Nie pozwól sobie wejść na głowę, jesteś człowiekiem a do każdego powinno się podchodzić z szacunkiem skoro oni tego nie wiedzą może czas im pokazać co robią. Ciekawa jestem jakby zachowywali się gdybyś Ty zachowywała się tak jak oni- można im przecież na każdym kroku wypominać, że jeźdzą TWOIM AUTEM tak jak Ty mieszkasz u NICH w domu. Takie jest moje zdanie- może w takich tematach jestem zbyt nerwowa ale ja bym tak zrobiła.
 
reklama
Saga, współczuję. My mieszkamy u moich rodziców i nie wyobrażam sobie mieszkać z teściami. Teraz jestem idealną synową. a jak mnie poznali to powiedzieli mojemu wtedy chłopakowi, że sobie kalekę weźmie, która nie będzie umiała mu sprzątnąć, gotować i uprać. A dzieci też pewnie mu nie urodzę. Na ślubie też ich nie było. Mam do nich żal, że ocenili mnie tylko przez przyzmat mojej niepełnosprawności, teraz wchodzą mi w du..., ale to i tak nie wiele zmieni..
 
Do góry