A nie możecie zrobić tego pomimo ich sprzeciwu? My wyremontowaliśmy górę, mamy łazienkę, kuchnie i dodatkowy pokój. Póki teściowie nie wiedzieli, że będzie kuchnia, a myśleli, że zrobimy dwa pokoje to było ok, a jak się dowiedzieli o kuchni to obraza totalna! Za każdym razem rano jak przychodziła ekipa remontowa to żałoba, jakby ktoś umarł. Jak jechaliśmy do budowlanego to żałoba za pieniędzmi, które będziemy wydawać. Przyjechały meble - obraza, sprzęt kuchenny - obraza. Zniosłam to jakoś i mam teraz większy spokój i niezależność, ale mimo wszystko oni nadal tu są, nadal codziennie ich spotykam, słyszę ich z dołu bo korytarz na górze mamy otwarty bez drzwi i oni na dole tak samo. Słyszę, jak mnie tak obgadują, że to źle, tamto źle robię, a jeszcze czegoś w ogóle. Każdemu napotkanemu człowiekowi opowiadają, że "co sobie pani zechciała to mąż musiał zrobić i wydać pieniądze, bo osobna kuchnia, a po co to, źle było w jednej, ja nauczona dużo gotować a teraz nie ma komu, po co to było, niepotrzebne". Kiedyś na górze słyszałam, jak mnie na dole przez okno na ulicę z taką wioskową plotkarą obgaduje. Słyszałam te teksty, że młodym to się w dupach przewraca teraz. "Bo kiedyś to się ze starszymi razem mieszkało i nikomu nie przeszkadzało".
No książkę możnaby napisać.