reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcóweczki 2011

krowkabordo - też czytałam że z nadwzroczności można się wyleczyć, ale z tego astygamtyzmu to już nie:baffled: będę na kontroli to popytam dokładnie. A to w tej Mongolii jakieś lepsze ryby można złowić?:-p
 
reklama
A nie wiem czy można, to chyba sport no i jak się ma na to, to można i do Mongolii na step jechać. Ot taka fanaberia :baffled:

Astygmatyzm nadal mam, ale nie muszę nosić szkieł korekcyjnych. jednak moja "głowa" jest tak do nich przyzwyczajona że inaczej funkcjonować nie umiem. Na prawe mam zero a lewe 1+ i cylinder.
 
Krowka masz rację - musi!!!! A z tymi rybkami to niezła akcja, Mongolia to mi się tak bardziej stepowo-pustynnie kojarzy hehe

Pati mam, zapraszam :*

Janko drugi dzień gorączkuje, już go "zaczopowałam" i mam nadzieję, że dziś nie będziemy rzygać do północy.. O dziwo cały dzień mnie mdli, a jak wczoraj trzeba było się zmobilizować przy Jaśkowych haftach to nie było problemu :sorry2:

Spokojnych nocek!
 
Łał jaki tu ruch:szok::-D super:tak:
MatkoBosa;-)
witaj po zmartwychwstaniu:-D co tam słychać?widze ze Stelcia piekna laseczka a jaka blondi:tak: co do pracy to przecież Ty sama wiesz najlepiej ze bez pracy zyc nie umiesz ;-) a corcia to rozumie i odbierze sobie w weekendy;-)
Patris no to super z tym serduchem,kamien z serca co;-) pieluchami się nie martw macie jeszcze sporo czasu,nic na siłe;-),i moja mała tez będzie jedynaczka:tak:
Pati masz wesoło,nie narzekaj:-D no i tez chciałam pisać ze niunia sliczna w tych brylkach;-)a jakie ma super włosy i wygląda na starsza:tak:
Krowka,Ewe,Malina gratuluje,alez tu się brzuchowo zrobiło;-),ktora na kiedy ma termin?wiem ze jedna na moje imieniny;-)


U nas z przedszkola nici:-( Gosia chyba jeszcze za mała,miała tam być raptem dwie godziny ale z dnia na dzień było coraz gorzej,w końcu po tygodniu jak miała isc z babcia to już nawet w autobusie płakała ze nie chce do ''kola''(przedszkola) a jak poszły tylko zabrać rzeczy to potem babcie wyściskała i wycałowała nawet po rekach az pani na przystanku się smiała,no nic może za rok:tak:Na razie ciagle wspomina ''żabki'' czyli zajecia co chodziłyśmy w zeszłym roku,moze znowu ja zapisze...widze ze muzyka ja kreci,w przedszkolu ciagle łapała za jakies instrumenty i jak pani spiewała to zaczęła wywijać swoje piruety;-)
 
Witajcie dziewczyny, o widzę ze ruch w marcoweczkach:-) fajnie bo ostatnio było tak pusto


Gratuluje mamusiom fasolek i życzę spokojnej donoszonej ciąży, trzymam kciuki zeby było ok

Patik cierpliwości z odpieluchowywaniem, trzeba czasu i dużo tego prania sprzątania, ja już miała serdecznie dość. Trwało to ok 3 miesięcy a teraz jest suchy w nocy i w dzień. Są oczywiście wpadki, tez zabieram ubrania na zmianę ale to mnie nie stresuje już bo to jednak malutkie dziecko i wtedy Gabrys sam sie ta swoją wpadka martwi. Trzymam kciuki za Was


Malina a co to za paskudztwo dorwalo Janka? Życzę zdrowka i uważaj na siebie


Patris cieszę sie ze z serduszkiem Twojego synka jest wszystko ok. A może kiedyś przyjdzie czas na rodzeństwo jeśli chcesz tego a obecnie nie dacie rady.


Katjusza fajnie ze dzieciaki sie dogaduja, u nas Gabriel niestety tez gryzie i nie mam pojęcia skąd to ma. Zdaza mu sie sporadycznie ale nikt nie zna dnia ani godziny a ja sie za niego strasznie wstydzę. Nie boisz sie trzeciej cesarki? Bo ja marzenia o trzecim dziecku już sobie darowalam ze względu na strach przed 3-cim cięciem


Bosonozka co do wyborów w sprawie pracy nie pomogę ale tak jak dziewczyny piszą szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko. Czas sie znajdzie i dla Stelli chociaż napewno łatwo nie będzie, dacie radę na pewno:-)




a co u nas, Gabriel rośnie dużo opowiada zaczyna nawet mieć jakaś swoją fantazje:-) tylko ze Moj syn jest bardzo żywy, on nie chodzi tylko biega, wszędzie go pełno. Czasami szkoda mi Jasia bo on chowa sie tak obok, Gabriel pochłania cała moja uwagę i jeszcze trochę wiecej. Jest uparty i często niegrzeczny, powoli godze sie z faktem ze moje dziecko to nie aniolek. I ze szybko zdecydowaliśmy sie na rodzeństwo dla niego kiedy jeszcze nie dawał nam tak w kość. Za to nasz Jan to slodziak zupełnie bezproblemowy i zawsze uśmiechnięty no cóż nie ma wyjścia przy takim bracie:-) ale serio czasami wymiekam nie wiem co to będzie jak on pójdzie do przedszkola. I boli mnie takie zaszufladkowanie ze to łobuz bo chłopak to wiadomo. Nie narzekam i postaram sie odwiedzać na ile czas pozwoli forum


pozdrawiamy
 
ola.80 - dzięki za miłe powitanie :-)
Ubawiła mnie twoja Gosia obcałowująca babcię po rękach. A na przedszkole jeszcze ma czas. Skoro niegotowa, to nie ma co traumatyzować dziecka.

patris - o walce z odpieluchowaniem to ja bym mogła książkę napisać. I nie byłaby to komedia, tylko raczej horror. Nawet gadać mi się nie chce na ten temat. Ale współczuję i w bólu się łączę.
Co do pracy, to zdradzę ci coś :cool2: - ja dla kasy pracuję. Ja bym naprawdę świetnie się odnalazła jako tradycyjna żona jak za dawnych lat, wychowująca dziecko i prowadząca cudowny, ciepły dom. A żeby się trochę zrealizować, to pisałabym do jakiegoś portalu czy gazety. I książkę bym napisała wreszcie!
No ale jest tak, że pracować muszę. Tzn. na upartego mogłabym nie pracować, ale poziom życia by mi nie odpowiadał, albo M. musiałby się zatyrać. A tak to nie chcę. No a skoro już muszę pracować, to chcę jakoś porządniej zarabiać. W sumie nawet muszę, bo niania sporo kosztuje i bez sensu pracować tylko po to, żeby starczyło na zapłacenie obcej kobiecie za opiekę nad własnym dzieckiem. No i tym sposobem niestety - jestem skazana na harówkę i długie godziny. Nie wiem, może powinnam priorytety przemyśleć?

krowkabordo a jaką sobie to herbatkę zapodałaś? Bo jeżeli gotowiec imbirowy z torebki, to możesz sobie pięty tym natrzeć co najwyżej. Trzeba kupić świeży korzeń imbiru, pokroić w takie cieniuteńkie plasterki i dodać bardzo dużo do herbaty (ale nie wrzącej, tylko mocno ciepłej) - możesz jeszcze łyżeczką pougniatać ten imbir, to soku więcej puści. I dodaj dużo soku cytrynowego. Generalnie ta herbatka powinna aż w język piec. Ja rano robiłam sobie cały termos takiego specyfiku i towarzyszył mi przez cały dzień. Jedyne, co mnie chociaż trochę ratowało, a wyobraź sobie, że przepiowałam caluteńką ciążę, do ostatniego dnia.

malina, a to wy z Jaśkiem w ramach solidarności razem rzygacie :baffled: :-D

A poza ty matko! laski, sterana jestem jak koń po westernie. Jeszcze w życiu nie miałam tak kompleksowych badań wstępnych, zajrzeli mi chyba wszędzie, gdzie się dało i gdzie się nie dało też :baffled: Zaliczyłam 4 Luxmedy w jeden dzień, a każdy w innej części Warszawy. Cały dzień w samochodzie, albo w gabinetach lekarskich. Ale powiem Wam, że jednak kilka miesięcy w domu miało swoje zalety dla zdrowia: ciśnienie wróciło mi do poziomu ze studiów (a potrafiło już mi baaardzo skakać), ekg serca super (a łapałam już arytmię i częstoskurcz komorowy), wyniki badań krwi bardzo dobre.
To teraz do pracy zepsuć sobie znowu zdrowie ;-)
Ale jest mi chociaż kulinarnie dobrze, bo zjedliśmy z M. po mega steku. Kupiłam steki rib eye z wołowiny dojrzewającej i na próbę pierwszą krzyżową z normalnej wołowiny, bo ponoć dobra na steki. I jednak taka zwyczajna wołowina na steki się nie nadaje. Gruby plaster, taki na 3 cm, przyrządzony wg. wszelkich prawideł sztuki, mięso różowe jeszcze i leciuteńko krwiste, powinno być mięciutkie, a wyszło twarde jak podeszwa. Za to z wołowiny dojrzewającej bajka, tylko niestety za droga trochę. Ale raz na jakiś czas można zaszaleć i sprawić sobie kulinarną przyjemność, a co. A w robieniu steków jestem już prawdziwym ekspertem :-)
 
hej dziewczęta, ja zaliczyłam wczoraj 12-to godzinny dzień pracy a dziś znów od rana - za to ze świadomością, że już niedługo, za 6 godzinek wolność dwudniowa!!! Na tę okazję zakupiłam dynię i tymianek i będą je zapiekać w chardonnay, do tego kasza z suszonymi pomidorami (też ją winkiem podleję, a co!) a żeby mąż nie marudził, że nie ma mięcha, to mu plastry bekonu upiekę na chrupko w piekarniku do przegryzania :-) i wszystko to uwieńczymy winem i dzieci pójdą wcześnie spać i będziemy oglądać cały trzeci sezon Borgiów... Tak będzie już za 6 godzinek!! :-D

miłego dnia marcelinki!! :-)
 
Bosa- właśnie pamiętam, że Ty taki specyfik piłaś i miałam pytać jak go przyrządzałaś. Herbatka jest do bani i co najwyżej tak jak piszesz stopy mogę podetrzeć.

Bosa- Katjusza
- a może mi taką dobrą kolację zrobicie? Obiecuję jej nie zwrócić :baffled:
Ola- Małgonia faktycznie pomysłowa hehe
Iza- to Gabryś gryzaczkiem się zrobił, przejdzie mu.

A ja z rana pawik, długo nic i nadszedł czas na śniadanie. Zjadłam i nie wiem co teraz będzie, może nie ruszać się?:nerd:
 
reklama
O wy tu tak o jedzeniu a mi ostatnio brakuje pomysłów na obiady tych tradycyjnych na razie mam dość. I za tydzień roczek juniora to tez jakieś mięsko trzeba wrzucić na ruszt, tylko co?

Krowka ​tobie to nie zazdroszczę tych pawikow, bo to i żadna radość z jedzenia:-(
 
Do góry