dobry wieczór dziewczynki, witam po rodzinnym weekendzie i zalatanym poniedziałku i wtorku
witaj
anarello :-)
sama przed sobą się boję tego przedłużania L4 - po prostu mi głupio! nienawidzę brać L4...i do tych czas najdłuższe L4 to były 2-3 dni!
ja też nie lubię, i też wolę mieć rękę na pulsie, zdarzało mi się spędzać nawet noce w pracy jak trzeba było ale na szczęście teraz lekarz za mnie zadecydował - siedzę na L4 i nie narzekam - jest ciągle tyle do zrobienia, że nie mam czasu się nudzić i rozleniwiać. A Tobie radzę słuchać swojego organizmu - jeśli sam Ci mówi odpocznij - to nie igraj z nim!!!
niewierze w fatum nie wierze w niezmienny i zaplanowany los ale ostatnie dni są do du...y
(...)
beczec mi sie chce
Fusia - to faktycznie normalnie czarna seria ale pamiętaj, że w przyrodzie musi być jakaś równowaga i niedługo musi się zrobić bardziej kolorowo!! A poza tym wiesz - co Was nie zabije to Was wzmocni!! Nos do góry!!!
o mi pisać:-( psychiczne doły nie chcą człowieka opuścić, ale to też chyba wina tej luteiny w końcu to hormony... staram się nie przeciążać i dużo wypoczywać, ale i tak brzuch często boli:-( 20 mam wizytę zobaczymy co i jak i czy coś się dzieje z tą nieszczęsną szyjką
Patik - cierpliwości i bądź dobrej myśli, ja też swoje wyleżałam z niskim łożyskiem i wiem, że to nie łatwe ale obiecuję, że satysfakcja po tym gwarantowana i radość podwójna!!
Lokatka - alllle Ci zazdroszczę!! jeszcze raz bym sobie taki ślub przeżyła :-)
Wyrzuty mam, że od śniadania nie miałam nawet czasu zjeść, tylko wypiłam w biegu 2 Kubusie. Stella mnie za to skopała i bardzo dobrze, bo mi się należało. Dzidzię należy karmić zdecydowanie częściej.
oj trzeba, trzeba, przekonałam się dziś o tym w nocy, otóż śniło mi się, że przyniosłam rano dziecko ze szpitala do domu, położyłam w łóżeczku i tak sobie leżało. Na drugi dzień popatrzyłam na nie i z lekkim niepokojem stwierdziłam - kurcze, chyba trzeba byłoby je w końcu nakarmić, czy co? tak już dobę bez jedzenia leży... no i przyłożyłam je do mojej (wcale nie wielkiej) piersi a tu siknęło mlekiem na cały pokój - i to z obu piersi na raz!!! dziecko zaczęło strasznie płakać a ja z przerażenia - że teraz to już za późno bo już nie mam czym go nakarmić (wszystko się wylało na pokój) obudziłam się zlana potem i bliska płaczu... a wszystko dlatego, że poszłam spać głodna i myślałam przed snem, że taka wyrodna ze mnie matka - głodna, ale zbyt leniwa, żeby wstać i coś zjeść przed snem...
zamierzam pojsc na l4 od nowego roku,a to dlatego,ze moja praca wiaze sie ze szkodliwymi dosyc warunkami (zapylenie-na to sa akurat rady,no i halas,a dziecko od 27tc jest wrazliwe na odglosy dochodzace z otoczenia i nie powinno sie przebywac w halasie),poza tym w pracy musze byc blisko podsunieta do biurka,wiec obiawiam sie,ze sie nie bede miescic
przyznam, że zaintrygowała mnie Twoja praca - a co Ty robisz (jeśli oczywiście można spytać?) ;-)
Kupiłam mojemu M Snoreeze na chrapanie i wreszcie trochę pospałam
chrapanko spadło o jakieś 70% uff
już sobie wyobrażam Twoją ulgę :-)
Bosa - odnośnie pracy w ciąży - również według mnie każda skrajność jest niepotrzebna, poza tym jestem zdania, że to kobieta powinna mieć prawo do decydowania czy ma jeszcze siłę na pracę, czy potrzebuje odpocząć - to bardzo indywidualna sprawa. No, ewentualnie kulturowa - studiowałam religioznawstwo i różnie to bywało w różnych społeczeństwach, czytałam o plemionach, w których kobiety z pola szły rodzić a po porodzie wracały na pole do pracy a dzieckiem zajmowali się tylko mężczyźni, którzy wcześniej przez pare miesięcy się do tego przygotowywali, ale byławy też plemiona, w których równouprawnienie było tak daleko posunięte, że mężczyznom podczas porodu przywiązywano do członka sznureczek, za który kobieta ciągnęła podczas parcia - żeby też doznał bólu narodzin dziecka... :-) - to tak z ciekawostek dla poprawy humoru
Jestem już w domku..pobieżnie Was poczytałam- przyznaje się bez bicia....jestem wykończona na amen...na nogach już od 6 i może to ten stres, emocje i podroż
Na szczęście wszystko jest oki
Już możemy oficjalnie powiedzieć ze
będą dwie Królewny
gratulacje Królewny!!! :-)
Co do kopniaków - też już czuję wyraźnie, dzisiaj, Maleństwo kopało jak na treningu kickboxingu, nawet mężul perę kopniaków zaliczył :-) oczywiście najchętniej kopie po czekoladzie, i oczywiście najchętniej po moim pęcherzu...
ale wybaczam mu/jej, bo to narazie UWIELBIAM :-)
ściskam wieczorową porą!
p.s. a słyszałyście, że nam pani minister chce ograniczyć znieczulenia przy porodzie? i co wy na to??