No już wstaję, wstaję Futrzakowa :-)
Wyjątkowo zalegam w łóżku, a nie w pracy. Obudziłam się z paskudnymi zawrotami głowy i M. zarządził nakaz pozostania pod kołdrą. Stwierdził, że nie pozwoli mi usiąść za kierownicą, jak mi się tak w głowie kręci. No to zostałam i mam służbowe centrum dowodzenia z łóżka.
Długo pewnie nie wytrzymam i ruszę sprzątać mieszkanie, skoro już zostałam w domku, ale zawsze to trochę przedłużony weekend.
O 18.00 mamy lekarza, dostanę ostateczny wyrok czy wolno mi do Chin lecieć. Ale wygląda na to, że wszystko ok - krew i mocz książkowe, USG połówkowe zrobione i wyniki prawidłowe. No to pewnie mnie lekarz puści. Zobaczymy. Swoją drogą to moja trzecia wizyta lekarska w tym tygodniu! W poniedziałek szybka wizyta po skierowanie na USG, w środę USG, a dzisiaj wizyta właściwa, hihi.
Milutek - to Cię księżniczki Twoje postresowały trochę przed wizytą u lekarza. Dobrze, że wszystko w końcu ok, bo już mnie tymi skurczami przestraszyłaś!
Malinka - a pytałaś może lekarza, co to za ból możesz mieć? Czym to powodowane jest?
Ola - słuchaj Scarletki i się grzecznie kuruj. Dbaj o siebie, dobrze się odżywiaj i będzie ok. Z tymi wynikami to jest, jak mówi moja szwagierka analityczka: ciąża to jest stan patologii w fizjologii. Czyli, że nie jest to jednak zupełnie normalny stan dla organizmu, ale traktuje się to jako normę. No i w ciąży wyniki bywają gorsze. Trzeba bardziej o siebie troszczyć, zwalczać infekcje, dbać o poziom hemoglobiny - to ważne (np. sok buraczany, bleee). Trzymam kciuki za poprawę wyników.
Koncia - co do częstotliwości badań: mój lekarz mocz zleca co miesiąc, krew mi w tym miesiącu po serii świetnych wyników odpuścił, ale i tak zrobiłam, jak już byłam w laboratorium. Tak dla pewności. A mocz zleca za każdym razem ze względu na kontrolę ewentualnego pojawienia się glukozy.
Wyjątkowo zalegam w łóżku, a nie w pracy. Obudziłam się z paskudnymi zawrotami głowy i M. zarządził nakaz pozostania pod kołdrą. Stwierdził, że nie pozwoli mi usiąść za kierownicą, jak mi się tak w głowie kręci. No to zostałam i mam służbowe centrum dowodzenia z łóżka.
Długo pewnie nie wytrzymam i ruszę sprzątać mieszkanie, skoro już zostałam w domku, ale zawsze to trochę przedłużony weekend.
O 18.00 mamy lekarza, dostanę ostateczny wyrok czy wolno mi do Chin lecieć. Ale wygląda na to, że wszystko ok - krew i mocz książkowe, USG połówkowe zrobione i wyniki prawidłowe. No to pewnie mnie lekarz puści. Zobaczymy. Swoją drogą to moja trzecia wizyta lekarska w tym tygodniu! W poniedziałek szybka wizyta po skierowanie na USG, w środę USG, a dzisiaj wizyta właściwa, hihi.
Milutek - to Cię księżniczki Twoje postresowały trochę przed wizytą u lekarza. Dobrze, że wszystko w końcu ok, bo już mnie tymi skurczami przestraszyłaś!
Malinka - a pytałaś może lekarza, co to za ból możesz mieć? Czym to powodowane jest?
Ola - słuchaj Scarletki i się grzecznie kuruj. Dbaj o siebie, dobrze się odżywiaj i będzie ok. Z tymi wynikami to jest, jak mówi moja szwagierka analityczka: ciąża to jest stan patologii w fizjologii. Czyli, że nie jest to jednak zupełnie normalny stan dla organizmu, ale traktuje się to jako normę. No i w ciąży wyniki bywają gorsze. Trzeba bardziej o siebie troszczyć, zwalczać infekcje, dbać o poziom hemoglobiny - to ważne (np. sok buraczany, bleee). Trzymam kciuki za poprawę wyników.
Koncia - co do częstotliwości badań: mój lekarz mocz zleca co miesiąc, krew mi w tym miesiącu po serii świetnych wyników odpuścił, ale i tak zrobiłam, jak już byłam w laboratorium. Tak dla pewności. A mocz zleca za każdym razem ze względu na kontrolę ewentualnego pojawienia się glukozy.