Katjusza, to małża do sklepu po czerwoną pastę curry albo gotową do zupy Tom Yum! W wersji bogatszej dodatkowo trawa cytrynowa, w wersji codziennej tylko te krewetki, mleczko kokosowe, pieczarki i pomidorki. Robi się w 10 minut!
A tak z innej beczki - ja chyba coś z hormonami mam nie tak, albo jakaś bez serca jestem
. Ciągle słyszę o płaczących cieżarówkach i o większej tendencji do wzruszania się - że generalnie emocje są bardziej na wierzchu. No i jak patrzę na ciężarne koleżanki i szwagierki - to się sprawdza. Wy też piszecie dość często o łezkach. A ja od początku ciąży popłakałam się 2 razy: raz z bólu, bo już niewyróbka była, a drugi - jak zobaczyłam jak młody na USG wierzga nogami (ale M. też wtedy się popłakał, a on w ciąży na pewno nie jest ;-)). Może mnie coś wzruszyć, tak jak np. wiersz na blogu mim, ale do łez to mi baaardzo daleko. Raczej wkurzę się w takiej sytuacji, że mim nie dano było pomyślnie urodzić maleństwa. Coś ze mną nie tak?
A tak z innej beczki - ja chyba coś z hormonami mam nie tak, albo jakaś bez serca jestem
