Wredniak przypomniałaś mi swoją historią ostatni upadek Mai. Marcin poszedł otworzyć mi domofon. Wychodzę na górę i słyszę potworny płacz dziecka. Marcin mówi, że zostawił ją na łóżku, była na czworakach skierowana w stronę ściany. Nie zwrócił jednak uwagi że była blisko krawędzi łóżka i czasem nie pełza naprzód tylko się cofa. I kiedy poszedł mi otworzyć ona się cofnęła, zsunęła z łóżka na kolana i na tym by się skończyło, ale kiedy on wszedł z powrotem do pokoju ona obróciła głowę do tyłu, żeby na niego spojrzeć i runęła na ziemię. Siniak na głowie potem był :/ Ile razy mam powtarzać, żeby nie zostawiać dziecka na łóżku, nawet jeśli jest zwrócona w stronę ściany i nawet jeśli jeszcze nie raczkuje na całego??? Liczę an to że to Marcina nauczy, ze jak wychodzi z pokoju to albo bierze dziecko na ręce albo kładzie je na ziemi.
A Gabi to silna dziewczynka nic jej nie będzie, nie martw się przesadnie tylko obserwuj małą. Będzie dobrze.
Julia ja twierdzę, ze to dzięki teściowej, która jest mega gadatliwa, Maja zaczęła robić „dadadadada” a czasem nawet padnie „mama”
Ja też kiedy mogę (głównie w weekendy) to nawijam do Majki ile się da, co właśnie robię trzymając ją na rękach, dokąd idziemy, itp. Dzięki temu dziecko zacznie cie naśladować. Jak tam po szczepieniu?
Patris chrupki to u nas też hit
A co u mnie? 28.09. szczepiliśmy młodą na pneumo i 3 dawka WZW. Zaczęło się od ważenia – płakała tak przeraźliwie aż się zaniosła nawet jak nigdy. Pielęgniara też nie mogła ustalić ile w końcu maja waży. Musiałam ją wziąć na ręce na chwilę i dopiero mimo że znów zaczęła beczeć udało się – 7500g (+500g w 2 tygodnie). Masakra! Potem mierzenie – to samo (nadal 67cm). Wejście do gabinetu lekarki, położyliśmy ja na przewijaku – wrzask. Ło matko! Podczas szczepienia też płacz, no ale temu się akurat nie dziwię. Po nas ważono 2 letnią dziewczynkę i też siedząc na wadze płakała
Maja ostatnio strasznie się złości podczas zabaw, nadyma się, robi się czerwona, szarpie wszystko, wali tym o ziemię. Mała złośnica mi rośnie? :/
Kolejny tydzień pracy minął i całe szczęście! Marcin pojechał nad morze na cały weekend, więc zostałyśmy z Mają same. Jutro wpadnie moja siostra z kuzynką, potem jadę na grilla do przyjaciółki – zleci weekend ani się obejrzę… Od poniedziałku zamknięcie miesiąca, więc nadgodziny pełną parą (mimo że przecież nie powinnam…), ale na razie o tym nie myślę.
Życzę miłego weekendu, jak znajdę chwilę to wpadnę.