koncia w takiej sytuacji była moja przyjaciółka, też pedagogikę studiiowałyśmy jak wiesz...no i ona urodziła w połowie lutego (koniec przerwy semestralnej), wcześniej rozmawiała z wykładowcami, że będzie rodzić, że nie będzie jej na zajęciach i co oni na to. Zaproponowali indywidualny tok, wszystkie formalności już ja jej załatwiałam bo ona była w szpitalu a potem w domku z dzieckiem. Miałam kartkę z dziekanatu, brałam jej zaliczenia bez oceny, podpisy wykładowców pod zgodą na indywidualny tok. Nieraz się nasłuchałam pretensji i wyrzutów od profesorów mimo wcześniejszej zgody, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Wróciła po 3 tygodniach od porodu na same ćwiczenia, nieobecności zaliczała na dyżurach, przenosiła się z grupy do grupy by być na ważnych konserwatoriach, praktykach w placówkach - zawsze miała na to zgodę wykładowcy. Sesję letnią pyknęła w terminie. To był 4 rok.
Nasze studia nie są zbyt trudne merytorycznie;-) więc wydaje mi się, że można wszystko pogodzić tylko musisz miec kogoś do pomocy na uczelni, kto cię wpisze na liste, o wszystkim poinformuje, załatwi papiery, usprawiedliwi jak trzeba
Byłam cały czas z przyjaciółką, jej mąż w 2 pracach, rodzice 200 km od domu, mieszkali w akademiku, widziałam jak to wygląda i na prawdę jest do ogarnięcia
Trzymam kciuki za Ciebie!