Witam z rana, po badaniach.
Oficjalny wynik starcia Bosonóżka : test obciążenia glukozą - 0-1
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Nie byłam w stanie tego paskudztwa utrzymać w żołądku, a próbowałam być dzielna. Wzięłam sobie nawet ciekawą książkę, żeby zająć czymś myśli, ale nie pomogło
Za to zrobiona wcześniej morfologia niezmiennie ok, mocz podobnie. A po południu wizyta u gina, to sobie posłuchamy serduszka dzidzi :-)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![Laugh2 :laugh2: :laugh2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh2.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
.
Co do przypływu energii - nie mam jej teraz jakoś więcej niż przed ciążą chyba, ale morze więcej, niż przez pierwsze 4,5 miecha.
Dostaję już syndromu wicia gniazda: przyspieszam dostawę mebli jak mogę, nałogowo kupuję pościel!!! Już chyba z 6 kompletów dużych kupiłam, aż się w pracy śmieją (bo zamawiam na Allegro i kurier dostarcza mi do pracy), że co ja muszę z M. w tym łóżku wyprawiać, skoro aż tyle pościeli nam trzeba
![zawstydzony :zawstydzona/y: :zawstydzona/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/embarrassed.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
. W weekendy gotuję jak szalona, codziennie obsesyjnie czyszczę płytki w łazience i błyszczące tafle frontów mebli kuchennych. Wściekam się z kotami na podłodze, że aż mnie M. musi zbierać do kupy. W pracy szaleję jak zwykle. To chyba jakiś przypływ energii chyba jednak jest.
Co do żebraków - starszemu człowiekowi nie odmówię nigdy! Nie trzeba mnie prosić, sama na widok takiego człowieka mam odruch szukania portfela i klepania się po kieszeniach. Zawsze mam wtedy gulę w gardle i ryczeć mi się chce. Młodszym też zdarzało mi się kupić coś do jedzenia, a nawet dać kilka groszy i bułę z kiełbasą pijaczkowi, który powiedział szczerze: szefowo, no debil jestem, ale tak mnie telepie!!! Za szczerość! Kalectwo jest nie tylko fizyczne. Jest wielu ludzi kalekich swoją nieporadnością, nieumiejętnością radzenia sobie z własnym życiem. Tak - ja pracuję ciężko, żeby mieć pieniądze. Ale mnie ktoś tej pracy nauczył, dał "narzędzia", pomógł zdobyć wykształcenie, dał siłę psychiczną. Nie mówię, że wspieram typowych obiboków, bo takich widać od razu. Ale czasami szkoda mi nawet zniszczonego, schorowanego pijaczka.
Nauczyłam sie tego chyba od ojca, który wychował się na koszmarnym osiedlu, wśród patologii wręcz. Z jego pokolenia niemal wszyscy koledzy z podwórka albo gryzą piach, albo gniją w więzieniach, albo spuchnięci, trzęsący się stoją pod monopolem, a nieliczni klepią zwyczajną straszną biedę. Ojciec rzadko bywa w tamtych okolicach, a kiedy jest - zwykle go któryś z było nie było kolegów zaczepi. I jeszcze się nie zdarzyło, żeby tata nie "op..dolił" najpierw, ale potem wszedł do sklepu, nie zrobił zakupów i nie oszukujmy się - nie dołożył do flaszki. A na flaszkę daje, bo wie, że nałóg jest silniejszy od głodu i że pewnie jakby się tylko odwrócił, tamten by wymienił jedzenie w sklepie na wino. A tak, to może chociaż coś zje.
I ja rozumiem filozofię taty. Bo to mógł być on w tej bramie, w tym więzieniu, w tej rozsypującej się ruderze. I on mnie uczył, że jeżeli los dał mi więcej, to żebym się dzieliła tym z innymi. Bo wszystko wraca w dwójnasób - to co dam od siebie dobrego i to co dam złego.
Ufff... ale się rozpisałam! Sorry, za takie ciężkie wywody z rana.
...i jeszcze do NFZ wyrobić sobie kartę EKUZ na wyjazd do Anglii
Latife, jaką kartę EKUZ?!!! O co chodzi?!!! Jeśli lecę na 3 dni raptem to też potrzebuję?