reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

No własnie nie potrafiłabym. Tym bardziej, że jest to bardzo odpowiedzialna praca...

Coś się z tymi ludziami porobiło niefajnie. U nas jest osoba na zlecenie, która ma zostać potem na zastępstwo za jedną z mamuś i dostała robotę na razie prostą jak drut: ma wpisywać akty notarialne (numer, data, obręb nieruchomości) do specjalnego zestawienia. I nawet tego nie potrafi zrobić. Koleżanka, która miała jej to oddać dostaje piany na gębie bo co sprawdza to co drugi numer wymyślony albo nieistniejący obręb wpisany. A potem ludzie płaczą, że pracy nie mają, że studentów i uczniów się nie zatrudnia i mało się płaci. To, że mało się płaci tym, co się powinno płaicć akurat sporo to niestety fakt, ale bez przesady. Jak komuś nie można powierzyć roboty, którą małpa wykonałaby lepiej to za co mu płacić?!

A podziekuj takiej osobie za pracę to tak ci d... obrobi, że jak usłyszysz to ci wszystko zwiędnie. No nie wiem, może ja nienormalna jestem ale jakoś sobie nie wyobrażam tak olewać robotę. A takie cóś przychodzi i ci pyszczy, że chciałoby odpowiedzialne stanowisko. Odpowiedzialne!!!! Jak najprostrzej roboty nie umie wykonać, żeby nie trzeba było poprawiać!!!!
 
reklama
No właśnie... Mała CHCIAŁA BYĆ KATOLIKIEM JAK INNE DZIECI. I pewnie chciała też mieć prezenty na komunię, jak inne dzieci. A wcześniej lalkę barbie - jak inne dziewczynki. Albo jakiegoś najnowszego pokemona czy innego potworka - bo inne dzieci też mają.
Nie wierzę, że takie dziecko jest w stanie podjąć świadomą decyzję, to jest raczej owczy pęd. Ale nie neguję. Jeżeli mój dzieciak będzie chciał iść do komunii - to pójdzie. Mnie od tego nie ubędzie. A jako, że nie chcę czegokolwiek związanego z wiarą dziecku narzucać, to i zabronić też mi nie będzie wolno. Prawda jest taka, że zadecyduje tak na serio, kiedy dorośnie i będzie w pełni świadome swoich decyzji. Może będzie gorliwym katolikiem, może protestantem, a może agnostykiem. Dowolność ma absolutną, dopóki w grę nie wchodzi jakiekolwiek wyznanie (sekta raczej), która wiąże się z praniem mózgu i wpływaniem na osobowość i zachowanie. W takiej sytuacji zainterweniuję bez skrupułów i żadne ostre środki nie będą mi obce. Nikomu nie pozwolę skrzywdzić swojego dziecka, nawet jeżeli skrzywdzić będzie usiłowało się samo.

Bosa- byc moze chciala dlatego ze inne dzieci szły byc moze chciala bo po prostu wiara katolicka jej sie podobała a byc moze dlatego ze dzis jest zakonnicą wczesniej czula jakas potrzebe uczestniczenia w tych wszystkich namaszczeniach,powodów mogło byc milion.............

tak jak milionami powodów kieruja sie ludzie ze czegos nie zrobia lub zrobia bo ktos tez tak postapił na tym polega zycie

i raczej nie wrzucała bym wszystkich osób do tego samego wora!!!! dopóki nie pozna sie jego powodów działania czy postępowania........

kazdy robi tak jak mu rozum czy serce mówi i decyzje nalezy uszanowac............

To dołączę i moje dwa grosze, jako, że jestem ciekawym przypadkiem :-) Moi rodzice są osobami niewierzącymi wychowanymi w obrządku katolickim - tata ateistą, mama agnostykiem-ateistą. Zostałam ochrzczona w wieku 5 lat - staraniami sąsiadki, na religię i do pierwszej komunii nie poszłam z innymi dziećmi - świadomego wyboru dokonałam w wieku 9 lat, sama poszłam do kościoła, przerobiłam 2 lata religii z "obcymi" dziećmi w ciągu roku i w trzeciej klasie przystąpiłam z nimi do pierwszej komunii świętej. Pod koniec szkoły podstawowej przechodziłam "kryzys wiary" - jeśli w ogóle można tak nazwać ten proces u 14-letniej dziewczynki. W wieku 15 lat biegałam już na spotkania Mormonów, Festiwale Nie z Tej Ziemi, nabożeństwa Zielonoświątkowców, z wielkim zainteresowaniem zwiedzałam prawosławne cerkwie i przyglądałam się krisznowcom (zresztą zainteresowanie innymi wyznaniami instynktownie rodziło się we mnie od zawsze - już w pierwszej klasie szkoły podstawowej siedziałam w ławce z koleżanką - Świadkiem Jehowy i znałam podstawowe różnice dogmatyczne "naszych" wyznań). Studia były już tylko przedłużeniem tej drogi - wybrałam religioznawstwo, przez okres studiów pracowałam w Pracowni Badań Mniejszości Religijnych w Polsce, później wspólnie z kolegami założyliśmy Fundację Badań Mniejszości Religijnych. Filozofia, historia i psychologia religii kształtowały we mnie własne poglądy, studiowanie innych wyznań, religii i światopoglądów nadawało tym poglądom kolorytu. Ślub wzięłam w obrządku katolickim, grzeszę jak każdy katolik i uczynkiem i zaniedbaniem ale znając właśnie historię i ewolucję religii - także w Kościele Katolickim, nie uważam aby brak konserwatyzmu i własne zdanie na niektóre sprawy (w tym in vitro) stawiały mnie na pozycji nie-katolika... w ciągu następnych stu lat i tak to wszystko się zmieni - również i w Kościele Katolickim. ;-) Mój wybór to ostatecznie połączenie własnych przekonań, poszukiwań ale i tradycji jaka mnie otaczała i która bez wątpienia miała ogromny wpływ na ten wybór - czy gdybym wychowywała się w Wiśle byłabym protestantką? albo w Białymstoku - prawosławną? - pewnie tak, w gruncie rzeczy zasady wiary mamy wspólne - chrześcijańskie. Ale i ogólnie rzecz biorąc myślę, że wychowywana w Indiach byłabym hinduską a w Turcji - muzułmanką. Poniekąd i owszem, jestem agnostykiem, może właśnie dlatego ciągle poszukuję ale to jednocześnie nie wyklucza mojej wiary, której jednak najbliżej (a może najwygodniej?) do katolicyzmu. Ot taki mój mały wywód w tym temacie.. ;-) Swoje dzieci ochrzczę ale pozwolę im szukać tak jak i ja szukałam - bo uważam, że to bardzo fascynująca i rozwijająca przygoda.

Miłego dnia brzuchate!
 
Ostatnia edycja:
Nie wpadłam w szał tylko dlatego, że nie do mnie należy ostateczna decyzja. Ale jak szefowa wróci w poniedziałek, to powiem, co o niej myślę. Bo nie chcę po powrocie do pracy zastać meeega bałaganu, z którego potem przez wiele miesięcy się nie wykopię.

Żeby to był tylko bałagan, który można sobie powoli wyprostować. A jak chodzi o rzeczy, które mają być wykonane w tzw. terminie ustawowym a potem dupa, albo wręcz sąd? A wiecie co najlepsze jest? Takich ludzików i tak się zatrudnia. A że potem tzw. stara kadra ma dwa razy więcej roboty to jakoś nikogo nie obchodzi..... Przynajmniej u mnie w pracy. Bo szefowa tak się uwielbia litować nad wszelkiego rodzaju melepetami i niedorajdami życiowymi....
 
Myszowata, super lista:tak::-), ja nie musiałam wszystkich badań brać ze sobą bo miałam wpisane na bieżąco do karty ciąży i to wystarczyło:tak:. A i posiewu u mnie nie robią:no::sorry2:. Podkłady są dostępne w szpitalu( w zakrytym pojemniku na korytarzu i kto chce to bierze:-p:tak:, takie z lignny ale super sprawdzają się mega podpaski Bella;-):tak:.
A listę przeniosę do wyprawki bez komentarzy;-):tak:.
cieszę się jeśli którejś z Was choć troszkę ta lista pomoże:tak::-)A i tak warto skonsultować się z doświadczonymi mamami co ponad to warto mieć ze sobą:tak:Ja np mogę wymienić smoczek, maść na poranione brodawki, biustonosz do karmienia i krem na rozstępy, który po porodzie trzeba stosować jeszcze przez miesiąc:tak:
powodzenia!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Jestem juz po sniadanku (nadal głodna) i po spacerku z piesem:) Pogoda dzis jest fuuujjj ,pada i wieje.
Tulip własciwie nic nowego nie powiedzieli o tych chustach,tylko ze sa zdrowe i wygodne i zblizaja dziecko do rodzica zwłaszcza do tatusia.
Fifronka wspołczuje takiego ''zastepstwa'',niestety jakos tak juz w Polsce jest ze jak ktos jest dobry to albo jest bezrobotny albo płaci mu sie grosze a ci ci nic nie robia albo nie umieja a najczesciej poprostu sa lenie to dziwnym trafem zawsze sie wybija.
 
chciałam powiedzieć wszystkim marcówką dziendobry :) jestem tutaj nowa w ciąży od czerwca;) muszę porozglądać sie na forum i wdrożyć się powoli we wszystkie tematy- mam nadzieje, że będzie to przyjemna podróż

jeszcze tu wrócę;)
 
Myszowata kazdej z nas sie przydadza Twoje rady z listy,własnie niedawno o tym pisałysmy tzn o torbie do szpitala:)
Truskaweczko witaj w gronie marcjanek:)
 
scarletka wspolczuje bolu :tak:

pinka hehe ja mam wrazenie ,ze moj zaladek to dziura bez dna :-D jest 11 a ja juz po drugim sniadaniu.... rano kanapki z pasta serowa i parowki do tego, potem kawa z mleczkiem a teraz wlasnie skonczylam kanapki z maslem orzechowym :tak: i mysle co z obiadem,bo placki przekladam na jutro, dzis chyba piersi z kurczaka z frytkami i ?

kurcze musze troche dom ogarnac bo po obiedzie wybieram sie do kids centre z synkiem. A tylka z krzesla nie chce mi sie ruszyc ;-)
 
Scarletka, ja to samo mialam moze z miesiac,poltora wczesniej... paskudny bol, do tego rozognione wszystko. Nic tylko wspolczuc, nienawidze tego bolu. ja stosowalam zel na zabkowanie i oklady z lodu... A w ogole to mialam wrazenie, ze cale dziasla mam opuchniete...
Ponoc pomaga szalwia (plukanie ust), ale nie wiem...
 
reklama
Odnośnie pracy to i ja sie wypowiem bo mnie aż ciarki przechodza jak piszecie o takich nierobach
ja pracowałam w kwiaciarni renoma jakich mało naprawde takiej kwiaciarni nie widziałam super urzadzona towar aż szczeka opadała i pracowałyśmy na2 punktach w5 i byłyśmy super zgrana ekipa może bez 1 osoby która meczyła sie nawet mówieniem i w sumie mnie ona wiele nie przeszkadzała bo nie pracowała ze mna na 1 punkcie ale w końcu ona zrezygnowała i przyszła nowa laska znaczy sie pani kolo35lat (a wczesniej same po20 i jedna po40 )z kwiaciarni z wiekszego miasta o matko jak ją zobaczyłam to sie przeraziłam już od samego wygladu i wysławiania sie bo co 2 słowo to k*** no i sie zaczeło wielka pani ani myslała sprzatac ani sklepu ani po swojej robocie nie mówiac już o toaletach czy dbaniu o kwiaty robiła tylko to co na co miała ochote a z nas zrobiła jakieś sprzataczki szefowej to by tyłek lizała po toalecie jakby jej dała. faktury wyceny zamówienia to nie dla niej efekt był taki że ona z wielkim luzem jechała do domu po9 godzinach a ja ledwo wchodziłam do chaty padałam na pysk po 3miesiacach laska już mi bokiem wychodziła a w robocie zrobiła sie atmosfera nie do wytrzymania my depresja a ona znakomity humorek co dzień w końcu dopieła swego nas zwolniono 3osoby czwarta po miesiacu a ona wkreciła swoja siostre i przyjaciółki poczułam sie jak jakiś niechciany pies a dopoki ona nie przyszła to robota jak marzenie była żadnych konfliktów ekipa super zgrana efekt tego jest taki że teraz była szefowa dzwoniła do1 zwolnionej żeby przyszła doprowadzić sklep do porzadku bo nie daja rady:szok::szok: ( do reszty nie dzwoniła bo ja w ciązy 2pozostałe mają teraz malutkie dzieci)i wiecie co ona sie zgodziła i poszła sprzatac ten syf :no: mnie to szczena opadła jak ona wogóle po tym jak nas potraktowała miała czelnośc dzwonić wypowiedzenia dostałyśmy w prezencie bożonarodzeniowym a 1 dziewczyna już w ciąży była o czym ona wiedziała szok :szok: my dawałysmy z siebie wszystko sklep przynosił ogromne zyski a teraz sklepy na minusie klientów prawie brak żenada ale ma swojego lizuska wiec powinna być zadowolona

a mnie sie odechciało pracować po tym wszystkim chyba zmienie branże albo do jakiejś szkoły pójde bo juz niechciałabym byc tak potraktowana jak wtedy

no to sie rozpisałam
 
Do góry