reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

reklama
Wiecie co, ja tak z innej beczki.
Myslałam, że jak ktoś nie pracuje kilka miesięcy, dostaje szansę na pracę (co prawda na zastępstwo, ale na pełen etat z ewentualna możliwościa przedłużenia później w zależności od zapotrzebowania i od tego czy się sprawdzi) to zrobi wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
Okazuje się jednak, że się myliłam.
Przyszła do nas dziewczyna, która miałaby mnie zastępować. Na razie ma umowę zlecenie. Przez miesiąc miała się uczyć, a ja mam ocenic, czy uczy się wystarczająco szybko, i czy się nadaje do tej pracy. Dziewczyna jest po technikum i studiach kierunkowych, tylko bez doświadczenia. Do pracy przychodzi 2 razy w tygodniu, gdy jest wolne stanowisko. Pierwszego dnia zadałam jej dwa fragmenty ustaw do przeczytania. Jest to niezbędne minimum, a nawet mniej w tej pracy. No ale od czegoś trzeba zacząć, a za dużo na raz, to też nie dobrze, bo nie da rady zapamiętać. Dzisiaj - ostatni dzień umowy - pytam ją jakie koszty sa kosztami nie podatkowymi (PODSTAWA w księgowości), a ona zaczyna coś kręcic i kombinować. Pytam więc, czy przeczytała, to o co ją prosiłam, a ona na to, że nie, bo nie miała czasu, bo własnie szuka mieszkania. KURNA ja pracuję pięć, a nie dwa dni w tygodniu i tez szukam mieszkania!!!!! Ręce mi opadły, bo przeczytanie zajęłoby ze zrozumieniem ze dwie, trzy godziny. Tak, żeby się nauczyć. Przez miesiąc nie znalazła na to czasu???? I jak tu znaleźć dobrego pracownika. Bo dla mnie taki totalny zlew i brak zaangażowania to zdecydowanie eliminują kandydata.

No to mi ulżyło.
 
to jest jakies nienormalne zjadłam 2 duze bułki na sniadanie bananka wypiłam kubek herbaty i chyba mi w nogi poszlo bo nadal jestem mega głodna:szok::szok::szok::szok::szok:
 
Fifronka, też bym się wściekła na Twoim miejscu! Prawda jest taka, że ludzie bardzo często nie szanują pracy i myślą, że wszystko im się należy a potem mają pretensje. Dla mnie to też by ją eliminowało, jak masz komuś takiemu zaufać i powierzyć ważne obowiązki?
 
Marta a gdzie taka fajna kawka z małpką? Jak u Ciebie to już jadę!

Milutek ale mnie przeraziłaś. Przeczytałam ze Ty na narty jedziesz! Ale po kolejnym przeczytaniu mi ulżyło że to tylko lekarz. Własnie sobie wyobraziłam Ciebie na nartach z takim wielkim brzuszkiem haha

Skarletka kup sobie bobodent może troche złagodzi. Wiem jaki to ból, sama przechodziłam i już nie mam żadnej.

Bosa ja tez już jestem przerażona. Dopiero zaczełam sobie zdawać sprawę że to już tylko 4 miesiące albo i mniej!!!
 
Milutek ale mnie przeraziłaś. Przeczytałam ze Ty na narty jedziesz! Ale po kolejnym przeczytaniu mi ulżyło że to tylko lekarz. Własnie sobie wyobraziłam Ciebie na nartach z takim wielkim brzuszkiem haha


No to mój K. wymyślił sobie, że w styczniu pojedziemy na narty hahahaha
Musiałam mu uswiadomić, że co najwyżej na jakiś weekend, gdzie on na nartach poszaleje, a ja będę sobie spacerki urządzała. Na dłuższy taki wyjazd się nie zgodzę, bo się sama zanudzę. A przeciez ja na narty nie wskoczę :)
 
fifronka ja bym taką chyba zagryzła wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i tak masz cierpliwość, że nie wpadłaś przy niej w szał. a z tymi nartami, to emek ma pomysły. ja w poprzedniej ciąży w zimie raz się wybrałam na narty na samym początku i nie byłą to dla mnie żądna przyjemność, bo bałam się o dzidziusia żeby we mnie ktoś nie wjechał, albo nie potrącił:(

trzebiaska ze mnie tez mleczna krowa:( strasznie mnie te cycki denerwują

pinka a to łakomczuch z twojego syncia, ale on wie lepiej czego ma mu mamusia dostarczyć;)
 
reklama
fifronka ja bym taką chyba zagryzła wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i tak masz cierpliwość, że nie wpadłaś przy niej w szał.

Nie wpadłam w szał tylko dlatego, że nie do mnie należy ostateczna decyzja. Ale jak szefowa wróci w poniedziałek, to powiem, co o niej myślę. Bo nie chcę po powrocie do pracy zastać meeega bałaganu, z którego potem przez wiele miesięcy się nie wykopię.
 
Do góry