reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

padam na pysk!!!!!!! gwiazdy:szok::szok:

jeszcze prasowanie mi zostało ale nie dam rady:no::no: zostawiam na jutro:tak::tak:
własnie wciagnelam polowe arbuza i pękne zaraz:sorry::-p

Dziewczyny ktore jeszcze nie rodziły nie bójcie sie bo naprawde nie jest az tak zle kazda z nas to przezyje naswoj sposób ale nakrecac sie nie ma co..... ja tez sie pierwszego porodu balam a jak slyszalam opowiesci kolezanek to słabo mi sie robilo:eek::eek: a w koncu okazało sie ze urodzilam w 4,5 h i wcale nie bylo tak zle pomimo pekniecia...takze glowa do góry.......
 
reklama
hej mamusie :-)
Wracam z cmentarzycha i od rodziców. Spędziliśmy miły dzionek, przy pysznym jedzonku.
Maks po 2 dniach (chyba był obrażony, że na niego narzekam) postanowił mnie skopać i powiem wam, że brakowało mi już tego :-D
Straszycie tymi historiami porodowymi. I bez tego się bałam jak cholera :eek:

Co do teściowej, to powiem w wielkim skrócie. Opowiadałam wam nie raz, że to kłótliwa baba, nadziera twarz na całą rodzinę i oczywiście za każdym razem jak mam się spotkać z teściami, to wiem, że będą rodzinne sprzeczki. Wszystko było ok, do czasu kiedy nie dotyczyło to mnie. Ale od kiedy jestem w ciąży, mam wrażenie, że babsko myśli, że mnie usidliło i robi się coraz bardziej zaczepne. Do tej pory były to jakieś zaczepne pytania, które byłam skłonna ignorować, choć pewnie pamiętacie jak przejęłam się kłótnią na moim imieninowym przyjęciu. Już wtedy próbowała mnie delikatnie wciągnąć w wymianę zdań, ale się nie dałam. Wczoraj niestety nerwy mi puściły, a zaczęło się od tego, że M powiedział, że czasem dziecku trzeba dać klapsa. Dobrze wie, że tego nie toleruje i miał nawet tak nie gadać, więc zwróciłam mu uwagę. W tym momencie wtrąciła się teściówka, że ona uważa, że dziecko czasem musi dostać na dupę. I tu się zaczęła kulturalna wymiana zdań pedagoga z rodzinką wychowaną na biciu, przy czym kulturalna byłam tylko ja, a cała trójka na mnie naskoczyła. Nie unosiłam się, łagodnie zakończyłam spór, bo co będę się tłumaczyć ze swoich poglądów? Oczywiście teściowej to nie wystarczyło i zaczęły się jakieś dziwne zaczepki typu "o co znów bulgoczę?". I tak do momentu, aż nie postanowiłam, że zbieramy się do domu. M oberwał po uszach i chodził z podkulonym ogonem, obiecując, że to się nie powtórzy. Dawno nie byłam tak wściekła. Dziś rano wkurzałam się dalej, mając do siebie pretensje, że nie odszczekałam tej głupiej babie! Następnym razem nie przegapię takiej okazji, nie mam przyjemności jej widywać i jeszcze będzie prosić, żeby zobaczyć wnuka. Nie będzie mną pomiatać jak resztą rodziny! :wściekła/y: Żenada. I to był wielki skrót, bo gdybym opisała całą sytuację, miejsca by zabrakło.
 
dobry wieczór:-), oj ciężko za Wami nadążyć, chwilę człowieka na forum nie ma i potem kilka godzin trzeba spędzić żeby nadrobić :no::-D

Mnie znowu przeziębienie dopadło :wściekła/y:, mam dość, jak nie urok to sraczka :wściekła/y:, ciekawe ile tym razem mnie będzie męczyć :confused:

Ale mi się dzisiaj chce jeść, cały czas coś podjadam a potem będę narzekać, że d... rośnie :dry:

U nas też dzieciaki pukają do drzwi, a ja powiem szczerze nie znoszę hallowen :no:, chyba jestem staroświecka

Koncia współczuję teściowej:baffled:, dobrze, że si,ę nie dałaś sprowokować, w takiej sytuacji chyba lepiej odpuścić, ona ma swoje zdanie a Ty swoje i tego się trzymaj, a zresztą ja też jestem przeciwniczką bicia dzieci

Pinka widzę, że wybraliście już imie dla synka :happy2:, bratanek mojego męża ma tak na imie

Dziewczyny nie bójcie się porodów, mnie osobiście wkurzało jak w pierwszej ciąży ktoś mi opowiadał o strasznych porodach i postanowiłam nie słuchać, pomyślałam sobie, że mój poród wcale nie będzie ciężki i własciwie było ok, mimo ze jestem raczej drobnej budowy a moja córcia ważyła 3,7 kg. Tak więc nie ma się czego bać na pewno wszystko będzie dobrze :tak:

DOBRANOC
 
koncia w takim razie chyba założymy nowy wątek o tych potworach bo ja właśnie wróciłam od swojej i mam jej dośc do końca życia o rety ja nie wiedziałam że można miec do kogoś taki wstret i obrzydzenie i tyle nienawiści do 1 osoby dopóki nie poznałam mojej tesciowej o rety az ze mnie kipi za to mój emek stwierdził że on już od dawna wiedział że ona jest jebnieta i wcale z nia nie gada sory za słownictwo ale jeśli chodzi o nia to inaczej sie nie da
 
hej,
tak na pocieszenie:
kilka dni temu kumpela-pierwiastka rodziła, a bylo tak ze 2 dni przed planowanym porodem o 7 rano w domu zaczęły odchodzić jej wody, więc pojechała do szpitala. Na miejscu badanie i oksytocyna, szyjka szybko się rozwarła i cytuję "2 razy poparłam i Zosia się urodziła". Koleżanka zachwycona szybkim porodem. Malutka miała cos ok. 2800g, ale i jej mamusia jest bardzo szczuplutka ;)
Jutro jadę podrzucić jej ciuszki, bo wszystkie które ma na 62 są za wielkie, więc stwierdziłam, ze ją poratuję i pożyczę 52-56.
Szkoda że jestem chora, zapraszają mnie od początku, ale nie chcę zarazić maleństwa jakąś infekcją więc odmawiam wizyty.

Jutro mam plan, aby choć na kilka minutek dosiaść mojego wałaszka. Dziś M. pojechał na nim /po 3 mieś. totalnej przerwy/ na spacer i konik był bardzo grzeczny, więc jutro mam zamiar wsiąść hehe, nie mogę się doczekać.
 
Koncia, współczuję teściowej i rozumiem, że się wściekłaś. Ja też jestem przeciwniczką bicia dzieci. Uważam, że można dziecko wychować bez bicia (jakiegokolwiek) tłumacząc mu i będąc konsekwentnym. Mam też taki przykład u znajomych, którzy nie biją dzieci i naprawdę ich dzieci są fajne, normalne, kulturalne, inteligentne itp. Ja uważam, że każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale nie lubię jak ktoś uparcie próbuje mi coś wmówić i przy tym nie szanuje mojego zdania, a rozumiem, że Twoja teściowa tak właśnie robi. Ja bym pewnie nie popuściła i wybuchła, szczególnie jak jestem przekonana o swojej racji to nie popuszczam. A teraz w ciąży to już w ogóle jestem jak zapalnik.

Co do porodów jeszcze to ja też miałam wywoływany, wody zaczęły mi odchodzić w niedzielę rano, a we wtorek mi wywoływali. Niestety średnio na mnie działała oksytocyna, bo jak trafiłam ok. 10:00 na porodówkę to urodziłam dopiero o 19:55. Ale np. moja szwagierka też miała wywoływany pierwszy poród, bo była po terminie kilka dni i jej poszło mega szybko. Też trafiła ok. 10:00 na porodówkę, dostała oksytocynę, ok. 12:00 odeszły jej wody, o 13:00 miała rozwarcie na 6 cm a o 14:25 urodziła. Także wszystko zależy od kobiety i nie można porównywać i najlepiej się źle nie nastawiać, bo to tylko dodatkowe nerwy. Jedno jest pewne, jak to mówi mój gin, że porodu nie da się przespać :).
 
No to życzę wszystkim ciężarówką spokojnej nocki!!!! -niestety się nie zrelaksowałam....do tego nie zjadłam kolacji -bo z nerwów nigdy nie mogę jeść...burczy mi w brzuchu i Wiktor kopię...ech..wszystko do d...py!!:-:)-(

Patik
...dziękuję za dobre słowo i za otuchę ale nie wiem co dziś się dzieje..po prostu nie mogę się przełamać aby wszystko wróciło do normy...:-( z jednej strony nie chcę by tak było, nie chcę marnować czasu na tzw " fochy" ale nawet jak jest normalnie to i tak jakoś lepiej tego czasu nie wykorzystujemy...nie wiem co jest z Nami....ale bardzo mnie to martwi :-( ja nie jestem święta i też mam swoje za uszami ..ale w tym stanie chyba mniej nad tym wszystkim panuję:-( ech....dosyć żalów...

Koncia...czyli jednak się sprawdza ,że teściowa to najlepsza z daleka..ech...współczuję !!!:eek: Ja pewnie do pewnego czasu byłabym miła ale tylko do pewnego...a co do męża to hm powinien był stanąć po Twojej stronie mimo wszystko uważam...:tak:

Agnes
...Ty się nie stresuj d....pką tylko jedz skoro dzidzia woła!!!;-):tak:

Papciarku...tylko spokój Nas uratuje;-);-)

Papaty
 
Ja dzis tez macalam lozeczka :) Dla mnie moze byc biale, ale M. chce jakies ciemniejsze. No dobra, niech mu bedzie. Ale jak sie na cos nie zgadza ze mna, to mam na to sposob, by w ciagu 3 minut zmienil zdanie ;] sasasa. A materacyk wybralas juz?

Dzieciaki raz pukaly do mnie, ale mi sie nie chcialo wstawac spod kocyka. Cale szczescie z rodzicem chodzili, bo M. kolezanka mieszka na naszej dzielnicy i podobno dom jej jajkami obrzucili w zeszlym roku. Cale szczescie gotowanymi. W przyszlym roku bedziemy obchodzic to swieto, ktore dla mnie i tak jest obojetne. Ale skoro bejbi ma sie tu wychowywac, to bede go przyzwyczajac od malego

Zaraz Ci cos pokaze... Co prawda to jest wysylka tylko do srodkowej anglii, ale zobacz:
MAMAS AND PAPAS ELOISE COTBED - NATURAL NEW on eBay (end time 11-Nov-10 14:32:26 GMT)

I zobacz jaka cena...Tylko jest biale i K. powiedzial, ze nie i koniec! A to nawet nie jest zwykle, tylko to, ktore mozna zmienic na junior bed! Powariowali Ci ludzie...Znaczy sie- mezczyzni..
Nie mam materaca,ale pewnie bede miala z Ikea, bo mam mniej niz 5 min drogi :)

hej mamusie :-)
Wracam z cmentarzycha i od rodziców. Spędziliśmy miły dzionek, przy pysznym jedzonku.
Maks po 2 dniach (chyba był obrażony, że na niego narzekam) postanowił mnie skopać i powiem wam, że brakowało mi już tego :-D
Straszycie tymi historiami porodowymi. I bez tego się bałam jak cholera :eek:

Co do teściowej, to powiem w wielkim skrócie. Opowiadałam wam nie raz, że to kłótliwa baba, nadziera twarz na całą rodzinę i oczywiście za każdym razem jak mam się spotkać z teściami, to wiem, że będą rodzinne sprzeczki. Wszystko było ok, do czasu kiedy nie dotyczyło to mnie. Ale od kiedy jestem w ciąży, mam wrażenie, że babsko myśli, że mnie usidliło i robi się coraz bardziej zaczepne. Do tej pory były to jakieś zaczepne pytania, które byłam skłonna ignorować, choć pewnie pamiętacie jak przejęłam się kłótnią na moim imieninowym przyjęciu. Już wtedy próbowała mnie delikatnie wciągnąć w wymianę zdań, ale się nie dałam. Wczoraj niestety nerwy mi puściły, a zaczęło się od tego, że M powiedział, że czasem dziecku trzeba dać klapsa. Dobrze wie, że tego nie toleruje i miał nawet tak nie gadać, więc zwróciłam mu uwagę. W tym momencie wtrąciła się teściówka, że ona uważa, że dziecko czasem musi dostać na dupę. I tu się zaczęła kulturalna wymiana zdań pedagoga z rodzinką wychowaną na biciu, przy czym kulturalna byłam tylko ja, a cała trójka na mnie naskoczyła. Nie unosiłam się, łagodnie zakończyłam spór, bo co będę się tłumaczyć ze swoich poglądów? Oczywiście teściowej to nie wystarczyło i zaczęły się jakieś dziwne zaczepki typu "o co znów bulgoczę?". I tak do momentu, aż nie postanowiłam, że zbieramy się do domu. M oberwał po uszach i chodził z podkulonym ogonem, obiecując, że to się nie powtórzy. Dawno nie byłam tak wściekła. Dziś rano wkurzałam się dalej, mając do siebie pretensje, że nie odszczekałam tej głupiej babie! Następnym razem nie przegapię takiej okazji, nie mam przyjemności jej widywać i jeszcze będzie prosić, żeby zobaczyć wnuka. Nie będzie mną pomiatać jak resztą rodziny! :wściekła/y: Żenada. I to był wielki skrót, bo gdybym opisała całą sytuację, miejsca by zabrakło.

Koncia, ja sie nie dziwie Tobie bo mnie sama wkurwia, jak nawet takie cos czytam! Glupie babsko.
Patrz co na nia szykuje :
Zobacz załącznik 296553
 
reklama
Dzień doberek :-)

no to odczułam dziś na własnej skórze skutki zmiany czasu...moja Hania punkt 6.30 postanowiła rozpocząć dzień, a ja ledwo oczy otwarłam, dobrze że M. w domku jeszcze był to mleczko zrobił, a ja pomału dochodziłam do siebie, zaliczyłam właśnie pyszną kawusię i dwa kawałki keksa własnej roboty:-) i tak mi świętami zapachniało:tak:

jeszcze nie ogarnęłam chatki po wizycie dziewczyn, a tak mi się nie chce za to zabrać, może jakiś mały kop na rozruszanie?:-D no tak... chyba za bardzo nie mam na co liczyć, bo pewnie większość z Was odwiedza cmentarze...

koncia, papciorkowa to bardzo przykre że z Waszymi T. nie da się normalnie porozmawiać, chyba pozostaje po prostu je olać, bo ani nie zmienicie juz takich charakterów, a denerwować się nie ma sensu, dzidzie w brzuszku mówią " nu nu nu":-D
Pastela kuruj się i zdrowiej!
also, Agnes dobrze piszecie dziewczyny:tak: nie ma co zakładać strasznych scenariuszy naszych porodów, bez względu na wszystko damy radę:-) a historie strasznych porodów w niczym nam nie pomogą, lepiej myśleć pozytywnie:tak:
cliford widzę że jakaś zrezygnowana jesteś gdy piszesz o swoim związku:-( żadne to pocieszenie ale wiele par przeżywa swoje lepsze i gorsze dni, okres ciąży chciałybyśmy przeżywać w sielance, a tu klops bo nie jest tak sobie człowiek wyobrażał, na Twoje zachowanie wpływają hormony, Twój M. też pewnie na swój sposób przeżywa całą ta sytuację,
wierzę, że przyjdą wkrótce do Was słoneczne dni i się dogadacie:tak: buziaki:-)
 
Do góry