reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2011

Patusiowa, zapraszam do mnie, bo ja nie przepadam za gotowaniem, hihi.

Aga_cina, ja mam cały czas nisko łożysko. Teraz się trochę podniosło, bo jest 2 cm nad szyjką i już nie jest przodujące, jeszcze miesiąc temu było przy samej szyjce. Oznacza to na pewno, że ciąża jest zagrożona i trzeba uważać i się oszczędzać. Takie zupełnie nisko przy samej szyjce może mieć skłonności do krwawień (ja co prawda krwawiłam na samiutkim początku zanim łożysko się wykształciło, a potem już nie na szczęście i mam nadzieję, że już nie będę). Przy łożysku przodującym zazwyczaj robią cc, u mnie póki co wszystko wskazuje na to, że będę mogła rodzić naturalnie (chociaż strasznie się boję). Poza tym przez to niskie łożysko też mamy zakaz współżycia póki co, bo to też może być w takim przypadku niebezpieczne. No nie wspomnę też o dźwiganiu i przemęczaniu się. Ja czasami i tak muszę Ignasia podnieść, ale ogólnie tego nie robię. Mam nadzieję, że trochę Ci wyjaśniłam, chociaż może nieco chaotycznie.
 
reklama
Vetka- można by było o tym pisać i pisać ale przedstawię Ci pewna syt.w szybkim skrócie. Dziewczyna w ciązy z blizniakami 28tydz.trafia do szpitala na badania do swojej ginki prowadzącej. Ona cała ciąze nie widzi ze jest 1 łozysko, wada serca u jednego dziecka i rozszczep wargi u drugiego. Nagle w 32 tyg."dzień dobry wiosno" kapnęli się ze jest syndrom podkradania i szpital wziął sie za cc w tym 32 t.i nagle mame po informuja ze dzieci zostały odesłane do szpitala oddalonego o 30km.i informuja ją ze dzieci miały wylew krwi do mozgu podczas cc. Do tego dziewczyna sie dowiaduje o tych wszystkich innych wadach dzieci i ze szpital ma tylko 1 inkubator. A 2 dni zastanawiali sie czy robic jej cc czy trzymac dalej. Mieli duzo czasu zeby ja przewiesc do tego drugiego szpitala. I włosy na glowie staja jak sie to słyszy- bo to ludzka głupota. A Ci lekarze twierdzili ze sobie co? Dadza rade? Wstyd....w tej sytuacji co zrobili? Zaliczyli poród- kase zgarneli a reszta pal licho!!! Niech sie matka martwi.
 
Ostatnia edycja:
Milutku-tak jak mówię, w tym zawodzi też zdarzaja się niekompetentni ludzie, którzy podejmują "odważne" decyzje. Co do USG to jest to metoda bardzo subiektywna, wiem bo sama robię to badanie i wiem co widzę na obrazie usg a co potem zdarza się mi widzieć post mortem czyli w obrazie sekcyjnym - nie raz przeżyłam duży szok i watpiłam w swoja wiedzę i kopetencje.
A co do opowiedzianej przez ciebie historii czemu owa mama nie wybrała innego ośrodka do porodu wiedząc że dzieci są z wadami? Pacjent ma prawo wyboru
 
To byl jej trzeci porod w tym szpitalu i w sumie to ta sama dr prowadziła jej wszystkie ciąże. O wadach ona sie dowiedziała po porodzie w sumie to bardziej w tym drugim szpitalu niz w tym co miala cc.A o tym 28 tyg.pisałam ze była w szpitalu i wtedy tez nic nie widzieli. właśnie ta dziewczyna jak sie dowiedziała ze będę miec bliźniaki pow.z życzliwości zebym sobie zrobila badania genetyczne i nie żałowała na to kasy.
W moim przypadku zawaliła na calej lini ta sama ginka i straciłam moja kruszynke z jej winy w 14tyg.5 lat temu:(

Ja mam pełną świadomość ze czlowiek jest tylko człowiekiem- nie moze byc nie omylny.
 
also, mi w sumie nikt nie mowil, ze to jakies zagrozenie. Przeczytalam w mojej ksiazce ciazy. Lekarka co mi usg robila, nic nie mowila, ze cos jest nie tak. Ja krwawien żadnych nie mialam. No nic, w srode bede miala kolejne usg to zapytam. Wlasnie dzis wyczytalam, ze wtedy wskazane jest cc, co by mnie nawet cieszylo, chociaz perspektywa kilku dni w szpitalu przeraza, bo szpitali nienawidze i nie wiem jakbym miala tam wytrzymac 3-4 dni. No nic, do porodu jeszcze sporo czasu.
 
Agacinka- szpitalem sie nie martw- zobaczysz ze będziesz tak albo zmęczona albo podekscytowana całym zamieszaniem i swoją kruszynką ze będzie Ci obojętne ze będziesz w szpitalu...i szybciutko Ci tam czas zleci:)
 
Aga_cina, wzruszający artykuł. Co do łożyska jeszcze to skoro lekarka nie mówiła, że jest zagrożenie to pewnie go nie ma, ale lepiej się upewnij. Moje było najpierw przodujące, teraz też jest nisko (2 cm nad szyjką), ale nie jest już przodujące. Najlepiej podpytaj gina na wizycie i będziesz spokojna. Ja napisałam Ci tylko tyle, co powiedział mój gin, ale przecież każda z nas jest inna i tylko lekarz wie co i jak. Buziaki.

Co do warowania rodziny pod porodówką to chyba też by mnie szlag trafił. Jeszcze własni rodzice to co innego, a inaczej teściowie. Ja bym nie chciała, żeby mnie ktoś poza mężem widział od razu po porodzie - zmęczoną, spoconą i brudną. Mąż był przy mnie cały czas, ale jego się akurat nie wstydzę i bardzo mi pomógł i nie wyobrażam sobie porodu bez niego. Telefony wyłączyliśmy, bo cholera mnie brała jak ciągle dzwonił mój tata albo teściowa z pytaniem czy już itp. Włączyliśmy dopiero jak Ignaś się urodził i ich poinformowaliśmy. Nie chciałam też, żeby teściowa siedziała tydzień czy więcej (moja mama niestety nie żyje, ale też bym pewnie nie chciała, mój M miał urlop i mógł się nami zająć). Teściowie przyjechali 2 dni po porodzie a dzień później jak wychodziliśmy ze szpitala mój tata z moją małą siostrą i dzień po naszym wyjściu wszyscy grzecznie odjechali. Nie chciałam im zabraniać szybkiego zobaczenia wnuka, bo wiem jak na niego czekali i sama kiedyś pewnie też będę chciała jak najszybciej zobaczyć taki mały cud. Chcieliśmy jednak się nacieszyć sobą sami, a poza tym jeszcze jak jest własna mama w domu to inaczej, bo człowiek nie czuje się skrępowany, a inaczej jak są teściowie.
 
Ostatnia edycja:
Oby.
Moja mam czesto lezala w szpitalu w miescie gdzie studiowalam. Mam taki uraz do tego miejsca. A w UK nie wiem jak jest, kolezanki mowily ze ok. moze przezyjemy ;)
Ale maly mi sie prostuje. Aua, az mnie boli.

Tatus dzis wrocil z bodziakami Celticu :)i mowi: niech sie juz urodzi, bo tyle slicznych ubranek dla niego widzialem :)
 
reklama
also, mi w sumie nikt nie mowil, ze to jakies zagrozenie. Przeczytalam w mojej ksiazce ciazy. Lekarka co mi usg robila, nic nie mowila, ze cos jest nie tak. Ja krwawien żadnych nie mialam. No nic, w srode bede miala kolejne usg to zapytam. Wlasnie dzis wyczytalam, ze wtedy wskazane jest cc, co by mnie nawet cieszylo, chociaz perspektywa kilku dni w szpitalu przeraza, bo szpitali nienawidze i nie wiem jakbym miala tam wytrzymac 3-4 dni. No nic, do porodu jeszcze sporo czasu.

jak dzidzia ma żółtaczkę, to pomimo porodu siłami natury też trzeba przeżyć i zostać dłużej. u nas była cesarka, ale pomimo moich powikłań, nie wyszliśmy do domu chociaż synek już dzień wcześniej miał wypis. dlatego nie martw się na zapas, wyjaśni się w trakcie, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć.
Na pewno nie będziesz miała czasu się nudzić. emocje, zmęczenie robią swoje i naprawdę nam te 2-3 dni są potrzebne żeby w spokoju dojść do siebie, bo potem już zostaje tylko bieganina.
 
Ostatnia edycja:
Do góry