A mi dzień zapitala, jakbym na wrotkach jechała. Czemu zawsze w piątek tyle pracy?!!!! Masakra!
Jeszcze ekipa łosi, która miała mi zamontować dzisiaj szafę w łazience, przełożyła sprawę na jutro. Na 8.30 rano. Wrrrrr!!!!!!!! A miałam cudowny plan słodkiego wylegiwania się w łóżku!!!
Kochane Marcóweczki! dosłownie Was tylko przeleciałam;-)
Patik, Ty dobra duszyczko!
Katjuszka pewnie podziękuje ;-)
Trzebiska - w sumie to wszędzie na około wszyscy mówią że ciążą należy się cieszyć...byc pogodnym i się usmiechać... oczywiście...to jest stan idealny:-) ale nie sziała 24h na dobę ... myślę że na lepsze wyjdzie zajęcie się czymś niezwiązanym z ciążą :-) niż stresowanie się tym że ma się depresję i ż emoż eto zaszkodzi dziecku ... ja jak zaczynam mieć takie stany to zaczynam myśleć i robić zupełnie coś innego :-) szukam spraw z których mogę się cieszyć:-) na krótka metę działa np... napaść na eMka i łaskotanie go a potem wojna na gilgotanie i przewracanie się na łóżku
a potem do końca dnia jest 100x lepszy humor:-) nie wspominając już o fantastycznym pomysle
konci
Ja zdecydowanie niedepresyjna w ciąży jestem. Wk...wiam się standardowo - najczęściej w pracy, ale poza tym - jest ok. Na pewno na odpędzanie wszelkich stanów smuteczkowych i depresyjnych działają dwa cudowne kocie futra i mąż-wariat/słodziak. Ja się nawet powściekać na niego porządnie nie mogę, bo zaraz mnie rozbawia. No i jak tu się porządnie wkurzyć w domu ;-)?
A sposób
konci jest absolutnie fantastyczny!!! Moim zdaniem (i małża jak najbardziej również) jest to metoda skuteczna również przy przeziębieniach, bólach wszelakich, nagłych napadach lenistwa, przerośniętych migdałkach, wrastających paznokciach, wypadających włosach i strajkach tirowców
:-)
Marta- ja mam tesciowa 2000km stad na poród przyjedzie mam nadzieje ze tylko na 2 tygodnie bo inaczej kulka w łeb
Dziewczyny, a o co chodzi w ogóle z tym przyjeżdżaniem na poród? Bo ja nie kumam takich pomysłów. Ja zamierzam nawet matce swojej zabronić!!! Okropna jestem, wiem
. Ale nie wyobrażam sobie, żeby mi ktoś miał dreptać po szpitalu i wkurzać mojego M.: no już? jak idzie?! A jeszcze teściowa - o matkooooo!!!!!!!!!! Chociaż moja teściowa ma mnie w d... i na taki pomysł raczej nie wpadnie.
Mam taki cichy plan, że jak się zacznie, to sobie spokojniutko pojedziemy do szpitala we dwoje, wyciszymy telefony, a kto ma się dowiedzieć - dowie się po fakcie.
Kurcze, jak nawet nie wyobrażam sobie wizyt w szpitalu!!! Ja muszę mieć czas na dojście do siebie, na nacieszenie się z mężem maleństwem i byciem we trójkę. I jakoś miejsca na nikogo innego w tym wszystkim nie widzę. Nie przez pierwsze kilka dni.
Inna sprawa, że ja jestem typ mocno samodzielny, jesteśmy z M. w zasadzie samowystarczalni i mamy bardzo hermetyczny swój wspólny świat. Ja nie jestem zbyt rodzinna - kocham swoją rodzinę nad życie, ale nie potrzebuję ich jakoś często, nie wyobrażam sobie nawet mieszkania w jednym mieście z rodzicami.