reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2011

Hejka:-)
ech u mnie tez dzis koszmarny dzien,czemu w zyciu nie moze byc wszystko łatwo,gładko i przyjemnie? jak juz zapowiadało sie ze cos nam sie uda to wszystko w łeb wzieło:no:,mielismy sprzedac nasze autko a ono wzieło i sie zepsuło dzis,nie chce odpalic,M boi sie ze to silnik a wtedy to zamiast sprzedac go kumplowi to oddamy na czesci bo nikt nie kupi takiego grata....M chodzi wnerwiony,nikt nie ma czasu teraz tego sprawdzic bo sa swieta i kaza przyjsc po wtorku i jak my na groby pojedziemy? a jeszcze M jutro ma egzamin i nic nie umie i chodzi rozdrazniony podwojnie,i juz mam dosc wszystkiego
 
reklama
Alez mnie glowa boli. Znowu wzielam paracetamol. Drugi raz dzis. Pada i zdenerwowalam sie na poczcie przez M. juz na niego nakrzyczalam przez tel. ale mi juz przeszlo.
Przyszly dreski. Pekne. Ale sa wyprane w takim plynie, ze mi niedobrze, leza na drugim koncu kanapy, a i tak czuje.
Ze tez w UK nie mozna kupic lisciastej herbaty. Wszedzie tylko te obrzydliwe torebki. Juz sie zapasy skonczyly pu-erh i zielonej. Zamowilam na ebayu, ale jeszcze nie przyszla.
Ciagle mam ochote na nalesnika, ale nie dam rady usmazyc dzis. Chyba komarka z bobasem przytniemy
 
Hej dziewczyny, tyle piszecie na forum, że ledwo nadążam za Wami, nie ma kobity jeden dzień i tyle zaległości:-)
Co do ciucholandów można w nich znaleźć niespotykane okazy ciuszków z minimalnym ryzykiem, że ktoś będzie miał identyczne:-) no i nie cierpi na tym budżet domowy.
Milutku
ja również mam naleśniki, ale od teściowej, no i niestety całą teściową na swojej głowie
Olu może samochód usłyszał, że chcecie go sprzedać i się zbuntował? Nasze autko zawsze szwankuje, gdy wspominamy o sprzedaży;-). Głowa do góry, może to nic poważnego. Wszystko się ułoży - musi.
 
Hejka:-)
ech u mnie tez dzis koszmarny dzien,czemu w zyciu nie moze byc wszystko łatwo,gładko i przyjemnie? jak juz zapowiadało sie ze cos nam sie uda to wszystko w łeb wzieło:no:,mielismy sprzedac nasze autko a ono wzieło i sie zepsuło dzis,nie chce odpalic,M boi sie ze to silnik a wtedy to zamiast sprzedac go kumplowi to oddamy na czesci bo nikt nie kupi takiego grata....M chodzi wnerwiony,nikt nie ma czasu teraz tego sprawdzic bo sa swieta i kaza przyjsc po wtorku i jak my na groby pojedziemy? a jeszcze M jutro ma egzamin i nic nie umie i chodzi rozdrazniony podwojnie,i juz mam dosc wszystkiego

Aj to pech- faktycznie- strasznie współczuje. Normalnie bym sie zapytała co sie stało w aucie bardziej szczególowo ale wątpię czy coś pomogę przez internet choć nie ukrywam zie sie troszkę na samochodach znam:) Może akumulator Wam nie łąpie albo swiece zalało??!! skoro nie chce odpalic...hmmm a jakie to autko i ktory rok??Jak nie napiszesz to spoko- nie pogniewam sie:-)

Latife- oj Ty biedulko- dobrze ze do mnie teściowa nie jeździ...raz bo nie jeździ autem od 24 lat a dwa żadna komunikacja do mnie nie jezdzi:-)

Agacinka
- jak masz się męczyć to lepiej się prześpij- widać ze pogoda Ci po prostu nie sprzyja:(
 
A mi dzień zapitala, jakbym na wrotkach jechała. Czemu zawsze w piątek tyle pracy?!!!! Masakra!
Jeszcze ekipa łosi, która miała mi zamontować dzisiaj szafę w łazience, przełożyła sprawę na jutro. Na 8.30 rano. Wrrrrr!!!!!!!! A miałam cudowny plan słodkiego wylegiwania się w łóżku!!!

Kochane Marcóweczki! dosłownie Was tylko przeleciałam;-)
Patik, Ty dobra duszyczko! Katjuszka pewnie podziękuje ;-)

Trzebiska - w sumie to wszędzie na około wszyscy mówią że ciążą należy się cieszyć...byc pogodnym i się usmiechać... oczywiście...to jest stan idealny:-) ale nie sziała 24h na dobę ... myślę że na lepsze wyjdzie zajęcie się czymś niezwiązanym z ciążą :-) niż stresowanie się tym że ma się depresję i ż emoż eto zaszkodzi dziecku ... ja jak zaczynam mieć takie stany to zaczynam myśleć i robić zupełnie coś innego :-) szukam spraw z których mogę się cieszyć:-) na krótka metę działa np... napaść na eMka i łaskotanie go a potem wojna na gilgotanie i przewracanie się na łóżku:-D a potem do końca dnia jest 100x lepszy humor:-) nie wspominając już o fantastycznym pomysle konci:-D

Ja zdecydowanie niedepresyjna w ciąży jestem. Wk...wiam się standardowo - najczęściej w pracy, ale poza tym - jest ok. Na pewno na odpędzanie wszelkich stanów smuteczkowych i depresyjnych działają dwa cudowne kocie futra i mąż-wariat/słodziak. Ja się nawet powściekać na niego porządnie nie mogę, bo zaraz mnie rozbawia. No i jak tu się porządnie wkurzyć w domu ;-)?

A sposób konci jest absolutnie fantastyczny!!! Moim zdaniem (i małża jak najbardziej również) jest to metoda skuteczna również przy przeziębieniach, bólach wszelakich, nagłych napadach lenistwa, przerośniętych migdałkach, wrastających paznokciach, wypadających włosach i strajkach tirowców :-D:-)

Marta- ja mam tesciowa 2000km stad na poród przyjedzie mam nadzieje ze tylko na 2 tygodnie bo inaczej kulka w łeb:szok::eek:
Dziewczyny, a o co chodzi w ogóle z tym przyjeżdżaniem na poród? Bo ja nie kumam takich pomysłów. Ja zamierzam nawet matce swojej zabronić!!! Okropna jestem, wiem :zawstydzona/y:. Ale nie wyobrażam sobie, żeby mi ktoś miał dreptać po szpitalu i wkurzać mojego M.: no już? jak idzie?! A jeszcze teściowa - o matkooooo!!!!!!!!!! Chociaż moja teściowa ma mnie w d... i na taki pomysł raczej nie wpadnie.
Mam taki cichy plan, że jak się zacznie, to sobie spokojniutko pojedziemy do szpitala we dwoje, wyciszymy telefony, a kto ma się dowiedzieć - dowie się po fakcie.
Kurcze, jak nawet nie wyobrażam sobie wizyt w szpitalu!!! Ja muszę mieć czas na dojście do siebie, na nacieszenie się z mężem maleństwem i byciem we trójkę. I jakoś miejsca na nikogo innego w tym wszystkim nie widzę. Nie przez pierwsze kilka dni.
Inna sprawa, że ja jestem typ mocno samodzielny, jesteśmy z M. w zasadzie samowystarczalni i mamy bardzo hermetyczny swój wspólny świat. Ja nie jestem zbyt rodzinna - kocham swoją rodzinę nad życie, ale nie potrzebuję ich jakoś często, nie wyobrażam sobie nawet mieszkania w jednym mieście z rodzicami.
 
Milutek to nie akumulator bo jest nowy,swiece M sprawdził sa ok,to jest suzuki swift 98r ale nie typowy bo automat z klima (produkowany chyba w Azerbejdzanie czy gdzies na pustyni;) ),M gadał z kumplem ktory nam go czasem naprawia i cos mowił ze moze cewka? czy jakos tak...

Cos sie kiepsko dzis czuje,zimno mi i niedobrze,chyba za duzo pierniczkow zjadłam.Rano była kumpela zrobic włosy,troszke pogadałysmy i nawet stwierdziła ze juz mam brzuszek;) ech nawet nie wiem co pisac jakas taka rozbita jestem... i dzidziol tez dzis cicho siedzi...jedno pocieszajace ze w koncu od dwoch dni normalnie sie ''wykoopkałam'' miło co? ;)
 
Ola- no to faktycznie konieczność rozgrzebania auta na części najlepiej przez mechanika:(:(Ale wiesz jak to jest z samochodami? Zawsze się psuja w najmniej odpowiednim momencie!!!!!!!!Cos na ten temat wiem:(


Ja mykam szykować eMkowi jedzonko i składać sterty prania. Musze zrobić miejsce na suszarkach na moje pierwsze pranie wyprawkowe co nie??? :):) Jakby co to miłego popołudnia
p.s. może jeszcze tu zajrzę dzisiaj ale to się okaże:)
 
Ostatnia edycja:
Bosonóżko- z tym hermetycznym światem to Cię poniekąd rozumiem - sama czasem odizolowałabym się z moim M od reszty ludzi. Ponadto moja bratowa jest podobnego zdania, ale jest to już skrajny przypadek, bo żyją oni tzn brat, bratowa i ich córcia Werosia w złotej klatce nie dopuszczając nikogo spoza. By mieć święty spokój wyprowadzili się do obcego miasteczka 100 km od nas, a teraz narzekają, że im nikt nie pomaga.

Zamiast złotej klatki trzeba poszukać więc złotego środka, pomimo że ma się ochotę odstrzelić teściową (tak jak ja teraz - czy ona zajęcia żadnego nie ma tylko mi narzeka:-()
 
Witam się i ja :)
ja naprawdę nie potrafię chyba się nudzić...kurcze..dopiero usiadłam żeby spokojnie Was nadrobić..
Bosa - ja chyba wiem o co Ci chodzi...też jakoś nie wyobrażam sobie, że teściowa lub moja mama jest ze mną, mężem i dzieckiem tuż po porodzie..nawet jeśli te parę dni mam się zatyrać na amen. po jakimś czasie - nie ma problemu, niech przyjeżdżają, tylko niech się nie zasiedzą;)

Milu - gratuluję pierwszego wyprawowego pranka:> ja dziś właśnie moje zdjęłam z suszarki;)taka mała rzecz a cieszy prawda?:)

Patik - dobrze, że ja ostatnio nic nie pisałam, bo tez był była przeleciana, a mój mąż przyjeżdża dziś z Wrocka i mogłoby mu to nie pasować:p Pozwól, że tę robotę zostawię jemu:p

Ola - głowa do góry - zawsze po takich sytuacjach nerwowych wychodzi słoneczko i zobaczysz, za chwilę będziecie się cieszyć ze zdanego egzaminu no i jak mechanicy auto zobaczą to też da się naprawić! Trzymam kciuki mocno:)

Tymczasem - borem lasem - uciekam me drogie robić mężusiowi pyszne jedzonko, a później na dworzec po męża i po zdjęcia ze ślubu:) już nie mogę się doczekać:) w ramach dobrego jedzonka dla małża: bigos z cukinii, bułeczki drożdżowe, ciasteczka francuskie z jabłkiem, makaronik z łososiem a'la Bosa:> i chyba jeszcze zraziki jak zdążę:>
Miłego weekendu moje kochane:)
 
reklama
Do góry