reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

przede wszytskim wyrazy szczerego współczucia mrowa [***]

Czytam trochę co się u was dzieje, ale generalnie jestem w stanie tylko wszystkie Was pozdrowić.Wczoraj wróciliśmy ze szpitala z nowymi lekami (sterydami).Tamte jak pisałam nie dały rady.Oby te dały bo zostają nam później już tylko 2 szczeble do leku ostatniej szansy.Kuracja nim kosztuje 40 tys zł i nie jest refundowana w przypadku dzieci:-( Długa rozmowa z lekarzem uświadomiła mnie na tyle, że teraz wiem dokładnie co się dzieje z moim dzieckiem, ale zabrała mi coś czego się do tej pory trzymałam.Nadzieję, że poprzestaniemy na zdiagnozowanej dotychczas chorobie.Niestety pojawia się coraz więcej przesłanek co do tego, że Oli ma jednak chorobę Crohna, a to odmiana dużo bardziej wyniszczająca i trudniejsza do opanowania niż obecny Colitis (wzjg)...

Wczoraj po wyjściu ze szpitala pojechaliśmy do warszawskiego ZOO.Niestety mając w pamięci ZOO chorzowskie jesteśmy wszyscy (z wyłączeniem Marcela bo on za mały był) rozczarowani tym w stolicy.No, ale zaliczone.Oli niestety wymęczyła się okrutnie bo u niej teraz z kondycją słabiuteńko, za to Marcel szalał i głośno wyrażał zachwyt bądź dezaprobatę w stosunku do poszczególnych zwierząt.Bardzo podobały mu się pingwiny i krzyczał "ja lubię, ja lubię", natomiast przy wybiegu wielbłądów stwierdził, że są "obzidłe" i uciekł daleko od nich ze zmarszczonym noskiem.Od razu przypomniało mi się jak 3 lata temu w Chorzowie Oli podobnie zareagowała na te zwierzęta sugerując że maja śmierdzące zęby;-) widać coś w nich jest czego moje dzieci nie lubią z zasady i już;-)

Z lepsiejszych - czwartek w szpitalu była wizyta Puchatka i Tygryska prosto z Disneylandu.Kończyli europejskie tourne własnie u nas. Rozdawali dzieciom prezenty i dawali robić z sobą zdjęcia.Ja z Oli załapałyśmy się nawet na mały wywiad;-) Puchatek wyraźnie upodobał sobie Oliwkę, bo wciąż ją przytulał i smyrał po nosie dzięki czemu małej uśmiech nie schodził z buźki przez cały czas:-D super przygoda dla tych dzieciaków, oby więcej takich akcji w dziecięcych szpitalach!!!

A jeszcze z gorszych - wczoraj dowiedziałam się, że córka kuzyna ma mukowiscydozę:-( masakra co się dzieje w tym roku....
 
reklama
Niekat, poczytałam o chL-C i nie wiem, co powiedzieć. Mam nadzieję, że stan Oliwki się poprawi po sterydach. Że choroba się nie zaostrzy. Bardzo mocno trzymam kciuki i myślę o Was.
 
Mrówa - nie wiem jak wyrazić jak mi przykro, współczuję. Trzymaj się!
Niekat - też brakuje mi słów... To straszne, że rodzi się zdrowe dziecko, dobrze się rozwija i nagle wychodzi na jaw okropna choroba.
Giza - szkoda, że nie zostajecie w Warszawie do weekendu, też chętnie bym się spotkała, ale w tygodniu pracuję :(

Jesteśmy już niestety po urlopie. Wróciliśmy w czwartek i do wczoraj nie miałam ochoty na nic, chyba ogarnęła mnie depresja pourlopowa. Na szczęście już wróciłam do życia. Szkoda tylko, że tutaj tyle złych wiadomości...
 
Niekat - rany, okropność!!! :no::no::no: Trzymam mocno kciukasy i aż będę się modlić, żeby jednak nie okazało się że to Ch L-C. :-(

Mroweczko - jak tam? Dajesz radę powoli?



Lecę, bo późno - wzięłam się w końcu za rejestrowanie działalności - jestem kompletnie niezorganizowana i czas przecieka mi przez palce :baffled:

Dziewczyny - przepraszam, że słabo się zachowałam i w związku z przybyciem Gizy na Mazowsze nie zaoferowałam spotkania w większym gronie :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
Przede wszystkim tym, które maja blisko (Doris, Beti, PM). ZAPRASZAM OCZYWIŚCIE JAK DACIE RADĘ.

ps - a tak w ogóle to pomyślmy o spotkaniu wszystkich Marcówek - może być u mnie: jest dużo trawki do biegania a w domu sporo miejsca do spania :-)
wszystko do zrobienia - moja bliska mi kuzynka pisze ze "swoimi" dziewczynami na Gazecie i ostatnio wpadły do niej 24 osoby :tak:(licząc z dzieciakami)
 
Ninja - ja chętnie skorzystałabym z zaproszenia któregoś dnia, a jakby dało się zebrać większą grupą byłoby super! Już tyle lat piszemy, fajnie byłoby się spotkać na żywo.
 
Miałam przyjemność poznać Ninję oraz jej rodzinę. Było mi bardzo miło. :happy::crazy::szok: (buźki od Mili). Sonia słodka i spokojna. Tymon przyklejony do taty. Ale znalazł też chwilę na zabawę z Milą i Przemkiem ;-). Ninja to bardzo ciepła i miła dziewczyna. Kompleksów się nabawiłam przy takiej zgrabnej dziewczynie. Mąż przystojniak. :szok::sorry::crazy::-((to też od Mili). Pyszności do jedzenia. Szkoda, że nie można było dłużej pogadać. W ogóle to miałam wrażenie, że to nie pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że nie ostatnie :tak:
Beti, niestety nie dam rady się jutro spotkać :-(
Dziś pojechaliśmy do Kopernika. Wiedziałam, ze są kolejki, ale nie spodziewałam się takich tłumów. Po godzinie stania zrezygnowaliśmy. Kolejka niewiele się zmniejszyła w tym czasie :-(. Jedziemy jutro raniutko, żeby być przed otwarciem. W domu doczytałam, że niepełnosprawni mogą kupić bilety bez kolejki. Szkoda, że wcześniej tego nie zauważyłam, to byśmy dziś kopernika zaliczyli. Za to zrobiliśmy sobie wycieczkę po Wawie. Wróciliśmy padnięci. Dzieciaki też wymęczone.
 
Witajcie:-)

Niestety czasu mało, a wesele siostry całkowicie mnie wytrąciło z życia na BB... niby już po nim, ale dziewczyny nie dają czasu popisać... szkoda, że nie udało mi się spotkać z Gizą i Ninją, ale mam nadzieję, ze jeszcze się uda...

Niekat, współczuję takiej sytuacji... choroba dziecka to najgorsze co nam może się przytrafić... mam nadzieję, że prognozy wkrótce będą bardziej optymistyczne...
Giza, mam nadzieję, że udało się u Kopernika... miłego dnia...
Doris, fajnie tak gdzieś wyjechać... ja już mam dość siedzenia w domu i tracę cierpliwość:zawstydzona/y:
Ninja, dasz radę... powodzenia w rozwijaniu działalności... jak coś to daj znać to może coś pomożemy:tak:

No i koniec pisania, bo Justynka nudząc się obudziła Jolcię, która miała koszmarną noc... miłego dnia... wreszcie słonecznego;-)
 
Giza - weź Ty jeszcze dziewczynom napisz ile Ci zapłaciłam za takie słodzenie, hahahaahahahaahahaah! :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

Bardzo się cieszę, że mogłyśmy się spotkać!
Mila to naprawdę urodzona artystka - ma tyle wdzięku no i te włosy! :szok: Przemek to niedługo będzie wyższy ode mnie a dopiero idzie do szkoły :eek:. Giza ma bardzo grzeczne dzieci, no ale to akurat mnie w ogóle nie zdziwiło...
Bubu dzikusował.

Dziewczyny - czekam na hasło spotkania: ustalajcie, bo ja jestem wolna, więc termin jest mi obojętny - skłaniałabym się jedynie ku temu, by zorganizować takie spotkanie jeszcze w sezonie letnim, by dzieciaki mogły się wybiegać po trawie . Jak się nie uda to oczywiście jesienią też będę Was witać z balonami i transparentami! ;-)
I proszę nie marudzić, tylko sprężać siły !!!


Niekat - kiedy będziecie wiedzieli coś dalej ????

Giza - udało się z tym Kopernikiem?




Ja jeszcze latam z tymi papierami do działalności (już końcówka) ale już kończę rozmowy z Niemcami na temat ściągnięcia pierwszej palety z towarem :-D:-p
Trafiła się okazja :-p. Mogłabym kurde więcej, ale jednak zdecydowałam się na obranie opcji "łyżeczką a nie łyżką" ;-). Trochę się cykam zbyt dużych inwestycji. No ale od czegoś trzeba zacząć. Jak będę miała chwilę to napiszę na zamkniętym co tam kombinuję bo pewnie jesteście ciekawe a ja tu Was tak zwodzę, hahahaa.
 
ninja giza zazdroszczę spotkania i zgłaszam ochotę na ew. następne ;-)
Jedziemy z Oli w poniedziałek na kontrolę do Warszawy.Stracham się jak nie wiem bo mam jechać sama (no z Oli i siostrzenicą) a sama nie wyjeżdżałam w trasę od czasów studiów kiedy to śmigałam do Lublina na egzamy...... No ale jak trzeba to trzeba.Navi naładować i można jechać. Wtedy dowiemy się co dalej.Oli już złapała apetyt jak ciężarna co najmniej.Wczoraj była nie do opanowania. Łamałam sobie łeb co jej dać żeby nie przybierała bo już ma na plusie 0,7 kg, a dziś mija pierwszy tydzień.Jak tak dalej pójdzie przytyje w sumie ok 6-8 kg a to dla takiego dziecka jest na prawdę dużo:-( Policzki już jej spuchły i zmieniły rysy twarzy delikatnie.Wiecznie pełny brzuszek też daje wrażenie, że przytyła. Nie zrozumcie mnie źle, że może martwię się bardziej o jej wygląd niż zdrowie, bo to własnie chodzi o jej zdrowie.Musze kombinować co jej dać do zjedzenia, żeby nie obciążać za bardzo brzuszka i jelit przede wszystkim, a żeby nie była głodna bo to przecież nic przyjemnego, każdy o tym wie. Na razie wypełniamy brzuszek jabłkami (ale tylko dwa dziennie max) bananami i jogurtami.Jak już mi mocno miałczy robię jej bułkę z serem i ukochanym pasztetem. Poza tym jak odstawimy te sterydy i opuchlizna zejdzie a okaże się, ze tłuszczyku się nazbierało niezdrowego za dużo, będzie problem żeby wrócić do prawidłowości bo to dziecko i dieta odchudzająca byłaby trudna do przeprowadzenia. Trzymam się myśli, że sierpień ma być ładny to może część z tego wybiega bo energii ma coraz więcej z tego co widzę:-)
Listę książek do I klasy już mam.Wielki PIERWSZY WRZEŚNIA zbliża się nieubłaganie...Oby Oli do tego czasu pozbyła się reszty dolegliwości, które jej zostały z zaostrzenia.Stres związany z nowa sytuacją może jej zaszkodzić i tego boje się najbardziej...

Co do Marcelka to powiem Wam że się rozgadał.Ukochał sobie kilka zwrotów grzecznościowych jak: plasiam, plosie plo-plo-plosie, ma zia cio, dzieki, dowie (na zdrowie), a także innych jak: cisiej tyny (ciszej dziewczyny - to do Oliwii i Asi mojej siostrzenicy), waziaj (uważaj) tatuś (podczas jazdy autem wciąż to wykrzykuje) a jak coś mu się podoba to się drze :fajnie! ja lubie!
ogólnie (odpukać) zrobił się taki do rany przyłóż i taki słodziak, że nie jestem w stanie mu niczego odmówić.Umie mnie tak poprosić o coś, że wymiękam. Cwaniczek, wie jak się przypodobać ;-) Ciekawe jak zareaguje jak mu przyjdzie wrócić do przedszkola...

wrzuciłam kilka fotek na odpowiednim wątku:sorry:
 
reklama
Hejka!
Ogłaszam..,że żyjemy:-p..ale u nas ciągły zawrót głowy:rofl2: Dopiero co wróciliśmy od teściowej (prawie po 3 miesiącach:wściekła/y:)..,do nieposprzątanego domu, a tu jutro wyjeżdżamy na wakacje:szok:...ale spoko!;-) nie tyle dałam rady:-D..
Dzieci ok.,Tosiek dziś ostatni dzień w przedszkolu, Alex właśnie kończy 6 lat..a aniołeczek grzeczny jak zawsze...
Obiecuję że odezwę się "regularniej" jak już wrócę..(ok.15tego)....a! 5tego września wracam do pracy....
ściskam was mocno!!!! szczególnie Mrowcię i Oli...
...też bym chciała się spotkać:tak:
 
Do góry