Hej tak w ogóle, u mnie 3 tydzień zawirowan...to co wczoraj przeżyłam, to jakiś kosmos

W skrócie, w pracy dostałam krwotoku...oczywiście od razu na IP, tam przyjęcie w trybie pilnym, skakało wkolo masę ludzi, tu podpis, tam pytania, tu ciśnienie...nagle wózkiem na usg, ze mnie jak z kranu, a tam na usg pęcherzyk

Wstałam po usg i wyleciało że mnie coś wielkości pomarańczy...hardcor, od razu na zabieg, znowu ludzi masa i niestety byłam czyszczona

straciłam dużo krwi, moja hemoglobina to ledwo 8, więc czuję się źle, nie jestem w stanie nic robić bo kreci się w głowie, okropne przeżycie

Jedyny plus to taki, że mega opiekę miałam począwszy od izby przyjęć po ginekologię, czułam się bardzo zaopiekowana, Panie z izby to doslownie anioły w ludzkiej skórze.
Także na dzień dzisiejszy mam serdecznie dość przeżyć, bardzo chce dzidziusia ale teraz wszystko jest za świeże i mega się boję powtórek tego typu