reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

ewa hehehe Kasia mi się podoba:)w końcu żyję z tym imieniem 28 lat;P i Anastazja też:)
ninja Marcela tak hipnotyzuje Koziołek Matołek (meeemeee) i Żwirek i Muchomorek hihihi.Wczoraj wołam go do kąpieli a akurat oglądał u siebie no i wołam: Marcel, choć się myć! a Marcel :Juś! i siedzi dalej.... i tak chyba z 5 razy aż musiałam interweniować ręcznie wyłączając TV:)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ninja u nas motyw na poobiednie słodycze nie jest rozwiązaniem, bo co jak co, ale na słodycze zawsze znajdzie miejsce, no chyba że jakiś bardzo słodki baton czy czekolada, to faktycznie za dużo nie zje, ale np biszkoptów to by chyba pół paczki wciągnął:no::no: Ja też jako dziecko kochałam słodycze (w sumie teraz też:sorry::sorry:) i raz tak się napchałam u cioci szyszkami (ryż preparowany z karmelem czy jakoś tak), że rzygałam jak kot i przez następne 25 lat już ich nawet nie tknęłam i do tej pory mnie mdli na ich widok - i może to jest jakiś sposób na mojego synka...:evil::evil:
Ewa lepiej jedź na te zajęcia, bo kiedy chcesz zdawać egzaminy jak nie teraz - z brzucholem?? Przecież każdy doktorek przy tym wymięka:-D:-D:-D
Co do imion, to najbardziej podoba mi się Kasia, może i moja też by miała tak na imię, ale u mnie w rodzinie przez ostatnie 2 lata już dwie Kasie się pojawiły, a ja nie lubię się powtarzać. A Konstancja bardzo podobała się mojemu mężowi, ale z naszym długim nazwiskiem, to by był trochę nadmiar sylab:sorry: A jakie są zdrobnienia od Anastazji? A Morena, to mi się osobiście nie podoba, nawet nie wiedziałam, że jest takie imię, bardziej kojarzę to z jakimś utworem:sorry:
A my wczoraj wieczorem przeżyliśmy traumę - ok 23 Filip obudził się z płaczem, że go boli nóżka, ale myślałam, że włożył między barierkę i to dlatego, więc położyłam go dalej spać. Słyszałam jak coś kwili przez sen i za kwadrans znów płacz, że go druga nóżka boli, więc zaświeciłam światło i zaczęłam go oglądać, i wyglądał jakby wpadł w pokrzywy, wzięłam go z łóżka, a tu dalej płacz, że pupa boli, zdjęłam piżamkę, a tam cała pupcia w bąblach jakby do wrzątku usiadł, takie wielkie, czerwone place. Potem jeszcze wyszły na buzi, szyi, ramionach, normalnie całe ciało - wielkie, okropne zaognione bąble, aż się popłakałam!! Mąż szybko się ubrał i pojechał z nim na pogotowie. Całe szczęście, że był w domu, bo sama to nie dość, że musiałabym wzywać pogotowie, to jeszcze małą ubierać i wozić z sobą - normalnie masakra! Okazało się, że to "tylko" jakaś pokrzywka alergiczna, dostał zastrzyk odczulający, wapno i rano już nie ma śladu - aż nie do wiary.. Ale pani doktor była ponoć niemiła i nawet nie powiedziała z czego to się wzięło, muszę przy okazji porozmawiać z naszym pediatrą!
 
Ewa - nie mam nic pojęcia o rumieniu - zawze tylko kojarzyło mi się, że to może się w coś niedobrego rozwinąć. To groźne?

Anastazja mi się podoba, bo ładnie się zdrabnia - Nastka. :tak::tak::tak: Kasia jest ok, bo mało w tym pokoleniu. Konstancja to nie wiem jak się zdrabnia.
Ale Morena kojarzy mi się z tą brzydką rybą - mureną :laugh2::-p Poza tym, nie wiem jak macie na nazwisko, bo ja też patrzę jak imię wygląda (pasuje) z nazwiskiem. :sorry:

U nas z imieniem Frania jednak dalej nie do końca, bo mąż mi zaczyna stękać... A ja już się przyzwyczaiłam. :wściekła/y:


Giza - jeśli chodzi o pokój to na razie jednak odpuszczam - nie będzie on jeszcze na razie potrzebny a wczoraj właśnie wydałam kaskę na witryny do salonu i nową sypialnię dla nas (stare łóżko pójdzie do sypialni gościnnej bo niedługo ma tam "zamieszkać" moja mama jak Młoda się urodzi, więc trudno, żeby mama spała ten miesiąc na materacu dmuchanym ;-)) . Także znów jesteśmy spłukani a to tylko Ikea .
 
Siwona - :szok::szok::szok: Nie dziwię się , że się tak przestraszyłaś!!!

A co do słodyczy, to właśnie my mamy łatwo bo Tymon po objedzie nic nie zmieści :-D. Czasem to nawet mi go troszkę szkoda, bo zje kawałeczek a resztę oczami je :sorry:
Poza tym przyjmuje do wiadomości, że słodyczy się nie je o innej porze jak po posiłkach, ale podejrzewam, że im bedzie starszy, tym to "przyjmowanie do wiadomości" będzie cięższe :-p
 
Noc przespana rewelacja!!!! Łoj już dawno się tak nie wyspałam jak dziś!
Nela nie może zakumać że te granuki się cycka jak cukierek tylko od razu by łykała, ale coraz dłużej trzyma.

Siwona - moje to akurat biszkoptów nie lubią (czego nie mogę powiedzieć o sobie bo ja uwielbiam wręcz). U nas co najwyżej idą milkiłejki (mikołajki jak to Nela mówi), ew lantylki, ale jako tako nie kupuję więc w domu nie ma, więc nie ciągnie. Chyba że idziemy na spacer lub ma ktoś przyjść to wtedy mają "dzień dziecka" i coś zawsze złapią niezdrowego :baffled: w standardzie za to są w domu flipsy lub paluszki.
Nie dziwie się że się wystraszyłaś, ale dobrze że przeszło!
Ewa - dzieci możesz podrzucić do mnie ;-) pobawią się razem.
Jeśli mam być szczera to dość odjechane imiona:-) no cóż z mojego punktu widzenia polece Kasie :-D

ninja walcz o Franię! ja tez juz sie przyzwyczaiłam a to nie moje dziecko przecież;)
TAK TAK Ninja WALCZ!!!!!!:tak::tak:
 
Ewa - dołączam się do zwolenniczek Anastazji - poza tym też jest na A jak Alex i Antosia - moim zdaniem tym bardziej pasuje:)
Siwona - okropne przeżycie - jak zaczęłam czytać opis, to myślałam, że jakaś choroba zakaźna.
Ninja - ja co do Frani się nie wypowiadam, bo początkowo też nie bardzo mi się podobało, ale się przyzwyczaiłam. W sumie to nie wiem, dlaczego Franek jest takie popularne, a Frania już nie.
Weronika - super, że w końcu noc przespana, oby już nie było problemów. Mam nadzieję, że już sobie nie robisz wyrzutów z powodu jedzenia...

W temacie słodyczy, to niestety - Emilka jest okropnym łasuchem. U nas nie ma czegoś takiego jak najedzenie, że słodycze się nie zmieszczą. Nie daję jej oczywiście słodyczy codziennie, ale jak dam jej do babci np. Lubisia i ma go zjeść po objedzie, to mama mówi, że cały dzień o nim mówi, chce żeby jej pokazywać, a jak już dostanie, to zamyka oczy i je z błoga miną. Ja jak byłam mała, to też uwielbiałam słodycze - jak w domu nie było, to jadłam cukier w kostkach, a teraz jakoś mnie nie ciągnie. Moja słabością są niestety chipsy, ale Emilka wie, jak u Ciebie Ninja, że to dla dorosłych.
 
(...)W sumie to nie wiem, dlaczego Franek jest takie popularne, a Frania już nie.
I to mój główny argument :-p No ale to nie tylko moje dziecko, więc nie będę robić nic na siłę :-(

(...) ale jak dam jej do babci np. Lubisia i ma go zjeść po objedzie, to mama mówi, że cały dzień o nim mówi, chce żeby jej pokazywać, a jak już dostanie, to zamyka oczy i je z błoga miną.
boskie... :-D:-D:-D

Ja zanim miałam Tymona to przecież chipsy i cola to były rzeczy, bez których nie mogłabym żyć, hahahahaaha. A teraz mi przeszło - chipsy jem praktycznie z raz, może dwa na miesiąc i to w niedużych ilościach a nie TVpaka Laysów na raz jak kiedyś :sorry: No ale trochę coli to i w ciąży czasem nie mogę sobie odmówić :sorry:
 
Ninja - jak Ci zazdroszczę - ja przed ciążą też nałogowo jadłam chipsy i piłam colę. Po ciąży przeszła mi ochota na colę, ale na chipsy nie - ograniczam się do weekendów, ale jak otworzę paczkę, to jakby duża nie była, to zjem.
Jeśli chodzi o imię, to na pewno nic na siłę, szkoda też że pewnie nie masz za dużo okazji do "urabiania" męża, bo pewnie jakbyś ciągle mówiła: Frania to, Frania tamto, to by się też przyzwyczaił. A czy Ty się przypadkiem sama troszeczkę nie wahasz?
 
reklama
Doris - Nie waham się, choć wcześniej - fakt, zastanawiałam się czy nie "przeginam" z na tyle oryginalnym imieniem. Dlatego najbliższych znajomych o to pytałam, ale zdecydowana większoc mówila ok.
Tylko nie chcę po prostu nic robić wbrew mężowi...:sorry:I zdaję sobie sprawę, że co byśmy nie ustalili to do innego imienia też się przecież przyzwyczaję, jeśli tylko bedzie ono wynikiem kompromisu...
No ale jak "Frania" nie przejdzie to mi szkoda będzie bardzo...:-(

A z tym "urabianiem" to tak włąśnie miała moja Siorkos - tak mówiła "przypadkiem" -" Michalina to Michalina tamto", że chociaż jej mężowi kompletnie to imię nie leżało to od razu po porodzie sam powiedział, że sobie nie wyobraża, że Młoda mogłaby mieć inaczej na imię :-D;-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry