Ninja u nas motyw na poobiednie słodycze nie jest rozwiązaniem, bo co jak co, ale na słodycze zawsze znajdzie miejsce, no chyba że jakiś bardzo słodki baton czy czekolada, to faktycznie za dużo nie zje, ale np biszkoptów to by chyba pół paczki wciągnął
Ja też jako dziecko kochałam słodycze (w sumie teraz też
) i raz tak się napchałam u cioci szyszkami (ryż preparowany z karmelem czy jakoś tak), że rzygałam jak kot i przez następne 25 lat już ich nawet nie tknęłam i do tej pory mnie mdli na ich widok - i może to jest jakiś sposób na mojego synka...
Ewa lepiej jedź na te zajęcia, bo kiedy chcesz zdawać egzaminy jak nie teraz - z brzucholem?? Przecież każdy doktorek przy tym wymięka
Co do imion, to najbardziej podoba mi się Kasia, może i moja też by miała tak na imię, ale u mnie w rodzinie przez ostatnie 2 lata już dwie Kasie się pojawiły, a ja nie lubię się powtarzać. A Konstancja bardzo podobała się mojemu mężowi, ale z naszym długim nazwiskiem, to by był trochę nadmiar sylab
A jakie są zdrobnienia od Anastazji? A Morena, to mi się osobiście nie podoba, nawet nie wiedziałam, że jest takie imię, bardziej kojarzę to z jakimś utworem
A my wczoraj wieczorem przeżyliśmy traumę - ok 23 Filip obudził się z płaczem, że go boli nóżka, ale myślałam, że włożył między barierkę i to dlatego, więc położyłam go dalej spać. Słyszałam jak coś kwili przez sen i za kwadrans znów płacz, że go druga nóżka boli, więc zaświeciłam światło i zaczęłam go oglądać, i wyglądał jakby wpadł w pokrzywy, wzięłam go z łóżka, a tu dalej płacz, że pupa boli, zdjęłam piżamkę, a tam cała pupcia w bąblach jakby do wrzątku usiadł, takie wielkie, czerwone place. Potem jeszcze wyszły na buzi, szyi, ramionach, normalnie całe ciało - wielkie, okropne zaognione bąble, aż się popłakałam!! Mąż szybko się ubrał i pojechał z nim na pogotowie. Całe szczęście, że był w domu, bo sama to nie dość, że musiałabym wzywać pogotowie, to jeszcze małą ubierać i wozić z sobą - normalnie masakra! Okazało się, że to "tylko" jakaś pokrzywka alergiczna, dostał zastrzyk odczulający, wapno i rano już nie ma śladu - aż nie do wiary.. Ale pani doktor była ponoć niemiła i nawet nie powiedziała z czego to się wzięło, muszę przy okazji porozmawiać z naszym pediatrą!