Ninja nie besztaj mnie bo to nie ten wątek, ale muszę tak na szybko:
Dziewczyny co dajecie dzieciom jeść? Tzn. dajecie swoje obiady (w senie doprawione) czy ubieracie wcześniej i takie dajecie jeść? Teściowa wysnuła tezę że to może ja zrypałam dzieciom żołądki moimi obiadami. Bo że niby wg niej za dużo doprawiam (dajecie np. placki po węgiersku, pieczeń itp.?)
Nela dziś znowu wymiotowała nad ranem (dziwi mnie tylko że w sumie to było żółcią nie jedzeniem, choć na kolację zjadła kanapkę z serkiem białym - ziarnistym, czyli żołądek przetrawił to co zjadła w dzień)
Jesteśmy umówieni na popołudnie do Dr do Rzeszowa, namiary dostałam od koleżanki, ponoć stary pediatra i homeopata. Jej córcię wyprowadziła z okropnej alergii pokarmowej i ponoć jest SUPER! Zobaczmy, tymczasem napiszcie proszę bo strasznie wzięłam sobie to do serca i rycze jak bóbr
Dziewczyny co dajecie dzieciom jeść? Tzn. dajecie swoje obiady (w senie doprawione) czy ubieracie wcześniej i takie dajecie jeść? Teściowa wysnuła tezę że to może ja zrypałam dzieciom żołądki moimi obiadami. Bo że niby wg niej za dużo doprawiam (dajecie np. placki po węgiersku, pieczeń itp.?)
Nela dziś znowu wymiotowała nad ranem (dziwi mnie tylko że w sumie to było żółcią nie jedzeniem, choć na kolację zjadła kanapkę z serkiem białym - ziarnistym, czyli żołądek przetrawił to co zjadła w dzień)
Jesteśmy umówieni na popołudnie do Dr do Rzeszowa, namiary dostałam od koleżanki, ponoć stary pediatra i homeopata. Jej córcię wyprowadziła z okropnej alergii pokarmowej i ponoć jest SUPER! Zobaczmy, tymczasem napiszcie proszę bo strasznie wzięłam sobie to do serca i rycze jak bóbr