Ninja, Mila najchętniej słucha opowiadań o Scooby Doo. Albo o Jasiu i Małgosi, Czerwony Kapturek i Kopciuszek. Mamy podobny zbiór bajek jak Twój. Teraz wieczorami czytamy Piotrusia Pana. Tłumaczenie z pierwowzoru, nie wersja Disneya. Przemkowi bardzo się podoba, Mili nie.
A co do podmieniania słów na prostsze, to moim zdaniem nie ma sensu. Właśnie siłą książek jest to, że czytamy tam słowa, których na co dzień nie używamy. I dzieci poszerzają swój słownik. Na początku każde słowo jest dla dziecka nowe i nieznane. Nawet "mama". Przemek w pewnym momencie zaczął pytać o znaczenie słów, których nie rozumiał. Czasami domyślał się znaczenia słowa z kontekstu i tylko dopytywał, czy dobrze rozumie.
Asze, ciężko z okularkami. Z Milą chodził do grupy chłopczyk, któremu okularki nie przeszkadzały. Ale była też dziewczynka, która nie cierpiała okularków i często je niszczyła w żłobku. W końcu mama zrezygnowała z okularków w żłobku. Może jakiś ulubiony wujek albo ciocia noszą okulary? Czasem taka osoba lepiej przekona dziecko. Z tymi oskrzelami to ciężka sprawa :-( Mam nadzieję, że nie przejdzie w astmę.
A co do podmieniania słów na prostsze, to moim zdaniem nie ma sensu. Właśnie siłą książek jest to, że czytamy tam słowa, których na co dzień nie używamy. I dzieci poszerzają swój słownik. Na początku każde słowo jest dla dziecka nowe i nieznane. Nawet "mama". Przemek w pewnym momencie zaczął pytać o znaczenie słów, których nie rozumiał. Czasami domyślał się znaczenia słowa z kontekstu i tylko dopytywał, czy dobrze rozumie.
Asze, ciężko z okularkami. Z Milą chodził do grupy chłopczyk, któremu okularki nie przeszkadzały. Ale była też dziewczynka, która nie cierpiała okularków i często je niszczyła w żłobku. W końcu mama zrezygnowała z okularków w żłobku. Może jakiś ulubiony wujek albo ciocia noszą okulary? Czasem taka osoba lepiej przekona dziecko. Z tymi oskrzelami to ciężka sprawa :-( Mam nadzieję, że nie przejdzie w astmę.