beti1982
III'2008 i IV'2010
Witam kochane w nowym tygodniu i wreszcie bez upałów:-)
Asiu, fajnie dziewczynki szaleją z tatą... już czas na jakieś nowe Wasze zdjęcia
U nas pierwsza nocka bez upałów i Justka pospała do 9.30 nareszcie... do tego teraz się najadła i grucha jak szalona do Joli
Ostatnio byliśmy całą, rodziną na zakupach i uwaga! Jola jak A był z nią przy kasie zawołała, ze chce siusiu... ja z Justką w pokoju dla matki z dzieckiem po drugiej stronie supermarketu... dobrze, ze była jeszcze babcia i zrobiła swoje zakupy, ale kilka minut Jolcia musiała przetrzymać soją potrzebę i dała radę
za to w sobotę Jola przyprawiła mnie o szybsze bicie serca... była na dworku z moim tatą i wujkiem, a ja z Justynką u mamy.. nagle przychodzi tata i mówi, ze Jola poszła do domu i się zatrzasnęła... już myślałam, ze nie dam rady i wyrzucałam sobie, ze przed wyjściem z domu zamknęłam otwarte okno i zostało tylko uchylone... na szczęście otworzyłam je i weszłam do domu jak złodziej... z drugiej strony domu właśnie wujek włamywał się przez okienko w łazience... Jola jak mnie zobaczyła to rzuciła się na szyję... i tak nie schodziła z rak przez jakieś 10 minut... najgorsze w tym wszystkim, że muszę ją nauczyć otwierać ten zamek, bo nie ma do niego klucza, bo jest dodatkowym zamkiem wewnętrznym
No i miałam jeszcze się trochę pożalić, ale to już innym razem i na innym wątku, bo właśnie zaczął mi szwankować komp...
Miłego dzionka:-)
Asiu, fajnie dziewczynki szaleją z tatą... już czas na jakieś nowe Wasze zdjęcia
U nas pierwsza nocka bez upałów i Justka pospała do 9.30 nareszcie... do tego teraz się najadła i grucha jak szalona do Joli
Ostatnio byliśmy całą, rodziną na zakupach i uwaga! Jola jak A był z nią przy kasie zawołała, ze chce siusiu... ja z Justką w pokoju dla matki z dzieckiem po drugiej stronie supermarketu... dobrze, ze była jeszcze babcia i zrobiła swoje zakupy, ale kilka minut Jolcia musiała przetrzymać soją potrzebę i dała radę
za to w sobotę Jola przyprawiła mnie o szybsze bicie serca... była na dworku z moim tatą i wujkiem, a ja z Justynką u mamy.. nagle przychodzi tata i mówi, ze Jola poszła do domu i się zatrzasnęła... już myślałam, ze nie dam rady i wyrzucałam sobie, ze przed wyjściem z domu zamknęłam otwarte okno i zostało tylko uchylone... na szczęście otworzyłam je i weszłam do domu jak złodziej... z drugiej strony domu właśnie wujek włamywał się przez okienko w łazience... Jola jak mnie zobaczyła to rzuciła się na szyję... i tak nie schodziła z rak przez jakieś 10 minut... najgorsze w tym wszystkim, że muszę ją nauczyć otwierać ten zamek, bo nie ma do niego klucza, bo jest dodatkowym zamkiem wewnętrznym
No i miałam jeszcze się trochę pożalić, ale to już innym razem i na innym wątku, bo właśnie zaczął mi szwankować komp...
Miłego dzionka:-)