Ja też, w lipcu rok temu. Dla mnie najgorzej było do momentu, w którym zakończyła się poprzednie ciąża. Ale z tego co słyszę to obawy chyba zawsze będą, do końca ciąży... Staram się sobie przypominać że nie da się żyć w strachu aż 9ms, potem i tak dalej strach o dziecko i jego rozwój, zawsze coś... Staram się odpychać te myśli od siebie, zająć się życiem. Ufam lekarzowi, mogę do niego dzwonić w razie co, mam leki. Więcej nie jestem w stanie zrobić, zostaje czekać (i to też jest przecież mega trudne...) Nawet jakbym co tydzień chodziła na wizyty to nie sprawi, że zapobiegnę najgorszemu.
Ale oczywiście im bliżej kolejnej wizyty tym strach coraz większy i coraz częstszy