reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe kreski 💕 Niech Walentynkowa moc nam przyniesie kresek stos 🎀

reklama
A nie myślałaś o jakimś zwolnieniu? Skoro jesteś pewna że Cię zwolnią to zawsze to jakieś zabezpieczenie finansowe 🫤 Ja po swoich wielu latach bezowocnych starań przestałam raczej wierzyć w cuda i że samo pyknie i poszłam w diagnostyke.. przynajmniej teraz mam poczucie że coś działam a nie tylko czekam na cud 🥴 Na grupie na fb wyczytałam że sporo dziewczyn zaszło po histero, zawsze możesz się zapisać a w międzyczasie starać. Swoją drogą, nie wierze w cuda a rano sikałam na test mimo że dr powiedział wyraźnie że okres na pewno się spóźni po tab 🙈 I weź tu bądź mądry..

Teraz na pewno nie, bardziej pod koniec roku się spodziewam.

Ja już mam dość tej diagnostyki... Diagnozujemy się od 2giego poronienia. A tu już kolejne 3 na koncie.
Nie mam już ***** siły powiem Wam. Każde kolejne zlecane badanie powoduje we mnie frustrację, a nie nadzieję na lepsze. Bo tych badań było już w **** i wuj z tego wyszło.
Z każdym rokiem witamy kolejne dzieci znajomych. Już drugie rzuty. A kiedy wreszcie powitamy swoje?
Jestem już zmęczona, przerwy w staraniach nic nie dają. Znów przychodzi kolejne poronienia i koło się zatacza.
Jestem już wykończona poszukiwaniem kolejnych przyczyn. Nic i tak się nie wyjaśnia. Ładujemy tylko siano i nie mamy z tego nic!
Życie mnie tak pokopało, a sytuacja z niepłodnością i stratami to kolejne noże w moje serce.
Trzymają się mnie myśli, że to jest bez sensu, że nigdy nam się nie uda.
Jakbym wpadła do dziury i już z niei nie wyszła.
 
Krótka historia ode mnie: jestem teraz w szpitalu na endokrynologii na dalszej serii badań. Jestem mega zadowolona, ze tu trafiłam i generalnie bardzo polecam :))

Dziś udało mi się teleporade umówić z hematologiem, ale nie dowiedziałam się niczego poza tym, ze mam skonsultować z ginem, bo „towarzystwo hematologiczne tych mutacji nie leczy, a w kwestii ciazy to trzeba z ginekologiem”. I podobno to meeeega częste mutacje w społeczeństwie. Ale dała mi skierowanie na inne fajne badania takie jak ferrytyna, żelazo, witaminki itd itp, wiec fajnie 😄

A jutro słuchajcie będę miała biopsje macicy, wiec tez się mega cieszę :)) kolejny krok do diagnozy. Któraś miała to robione?
Biopsja? Chyba @LadyCaro
 
Teraz na pewno nie, bardziej pod koniec roku się spodziewam.

Ja już mam dość tej diagnostyki... Diagnozujemy się od 2giego poronienia. A tu już kolejne 3 na koncie.
Nie mam już ***** siły powiem Wam. Każde kolejne zlecane badanie powoduje we mnie frustrację, a nie nadzieję na lepsze. Bo tych badań było już w **** i wuj z tego wyszło.
Z każdym rokiem witamy kolejne dzieci znajomych. Już drugie rzuty. A kiedy wreszcie powitamy swoje?
Jestem już zmęczona, przerwy w staraniach nic nie dają. Znów przychodzi kolejne poronienia i koło się zatacza.
Jestem już wykończona poszukiwaniem kolejnych przyczyn. Nic i tak się nie wyjaśnia. Ładujemy tylko siano i nie mamy z tego nic!
Życie mnie tak pokopało, a sytuacja z niepłodnością i stratami to kolejne noże w moje serce.
Trzymają się mnie myśli, że to jest bez sensu, że nigdy nam się nie uda.
Jakbym wpadła do dziury i już z niei nie wyszła.
bardzo Ci współczuje 😥 myślałaś może, żeby skorzystasz pomocy terapeut/ki, żeby się trochę wesprzeć psychicznie?
 
Teraz na pewno nie, bardziej pod koniec roku się spodziewam.

Ja już mam dość tej diagnostyki... Diagnozujemy się od 2giego poronienia. A tu już kolejne 3 na koncie.
Nie mam już ***** siły powiem Wam. Każde kolejne zlecane badanie powoduje we mnie frustrację, a nie nadzieję na lepsze. Bo tych badań było już w **** i wuj z tego wyszło.
Z każdym rokiem witamy kolejne dzieci znajomych. Już drugie rzuty. A kiedy wreszcie powitamy swoje?
Jestem już zmęczona, przerwy w staraniach nic nie dają. Znów przychodzi kolejne poronienia i koło się zatacza.
Jestem już wykończona poszukiwaniem kolejnych przyczyn. Nic i tak się nie wyjaśnia. Ładujemy tylko siano i nie mamy z tego nic!
Życie mnie tak pokopało, a sytuacja z niepłodnością i stratami to kolejne noże w moje serce.
Trzymają się mnie myśli, że to jest bez sensu, że nigdy nam się nie uda.
Jakbym wpadła do dziury i już z niei nie wyszła.
Masarka 🥺 nawet nie potrafię sobie wyobrazić przez co musiałaś przechodzić mając za sobą tyle poronień..
A badaliście immuno i gen? Słyszałaś o Paśniku?
 
bardzo Ci współczuje 😥 myślałaś może, żeby skorzystasz pomocy terapeut/ki, żeby się trochę wesprzeć psychicznie?
Korzystałam, korzystam... historia ciągle się powtarza, więc to kolejny wydatek do kolekcji.

Nie zrozumcie mnie źle, ale cholera po 3cim poronieniu cała terapia już straciła sens. Ja chyba straciłam już uczucia. Nawet nie płakałam po ostatnim biochemie. Już po prostu dla mnie to nic nowego.
 
Masarka 🥺 nawet nie potrafię sobie wyobrazić przez co musiałaś przechodzić mając za sobą tyle poronień..
A badaliście immuno i gen? Słyszałaś o Paśniku?
Jestem na grupie facebookowej, nie zapisałam się na wizytę.
Szczerze... ta terapia jest wątpliwa. Może pomóc, może również zaszkodzić.
To kolejny specjalista do mojego segregatora. Przewijałam się przez wielu.
Ja juz dziewczyny nie mam motywacji, kolejne pieniądze mam ładować w coś niepewnego🥴
 
reklama
Teraz na pewno nie, bardziej pod koniec roku się spodziewam.

Ja już mam dość tej diagnostyki... Diagnozujemy się od 2giego poronienia. A tu już kolejne 3 na koncie.
Nie mam już ***** siły powiem Wam. Każde kolejne zlecane badanie powoduje we mnie frustrację, a nie nadzieję na lepsze. Bo tych badań było już w **** i wuj z tego wyszło.
Z każdym rokiem witamy kolejne dzieci znajomych. Już drugie rzuty. A kiedy wreszcie powitamy swoje?
Jestem już zmęczona, przerwy w staraniach nic nie dają. Znów przychodzi kolejne poronienia i koło się zatacza.
Jestem już wykończona poszukiwaniem kolejnych przyczyn. Nic i tak się nie wyjaśnia. Ładujemy tylko siano i nie mamy z tego nic!
Życie mnie tak pokopało, a sytuacja z niepłodnością i stratami to kolejne noże w moje serce.
Trzymają się mnie myśli, że to jest bez sensu, że nigdy nam się nie uda.
Jakbym wpadła do dziury i już z niei nie wyszła.
Co już wykluczyli ? Próbowaliście jakiś leków ja podtrzymanie ?
Ja jak usłyszałam, że mam zrobić pierdylion badań (tydzień temu) to miałam ochotę usiąść w kącie jak mała dziewczynka i powiedzieć, to ja dziękuję 🙈 W żaden sposób nie mogę porównać naszych sytuacji i wierzę, że jest Ci cholernie ciężko ale każdego dnia, tygodnia, miesiąca ....medycyna idzie do przodu. Nie mam pojęcia dlaczego Cię to spotkało ale wierzę, że traficie na kogoś kto Wam pomoże i wtedy te wszystkie ciężkie wspomnienia będą dla Was niczym innym jak trudną drogą do czegoś wyjątkowego 🙂 Mocno, mocno przytulam 😘 Jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić, to nie poddawaj się, walcz
 
Do góry