reklama
pola.
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2011
- Postów
- 5 448
Dzien dobry.
Ja dzis pojechałam na szkole rodzenia rano i pocalowalam klamke... Nie wiem o co chodzi.
Elifit, siedzisz w domu jak maz maluje czy wychodzisz sie przewietrzyc? Ja w ciąży z Zuzia siedziałam w domu podczs malowania ale okna były non stop otwarte bo to był środek lata. Jutro u nas tez sie zaczyna remont i sie zastanawiam jak to zniosę.
Makota, ja tez nie zamierzam myć okien. Maz obiecał ze w sobote je umyje, o ile nie strzeli focha. Ostatnio wysprzatalam i nic wiecej nie zamierzam robic poza gotowaniem. Mój maz tez sie ostatnio przyzwyczaił ze ma w domu codziennie ciepły i pyszny obiadek. Jak wraca z pracy to juz nic mu sie nie chce robic. Rozumiem to bo przeciez cieżko pracuje, no ale mi tez nie jest super lekko. Najbardziej mne denerwuje gdy musze sie tydzien nagadac zeby odkurzyl... Zawsze sie buntuje i doprowadza mnie to do szału. Potem ja wychodzę na wiecznie ględzącą żonę.
Na szczescie wczoraj zrobił bigos wiec dzisiaj teoretycznie mam wolne, ale i tak zamierzam ugotować rosół.
Seorise, smaruj sie czesto, najlepiej za kazdym razem gdy tylko poczujesz swędzenie.
Ja dzis pojechałam na szkole rodzenia rano i pocalowalam klamke... Nie wiem o co chodzi.
Elifit, siedzisz w domu jak maz maluje czy wychodzisz sie przewietrzyc? Ja w ciąży z Zuzia siedziałam w domu podczs malowania ale okna były non stop otwarte bo to był środek lata. Jutro u nas tez sie zaczyna remont i sie zastanawiam jak to zniosę.
Makota, ja tez nie zamierzam myć okien. Maz obiecał ze w sobote je umyje, o ile nie strzeli focha. Ostatnio wysprzatalam i nic wiecej nie zamierzam robic poza gotowaniem. Mój maz tez sie ostatnio przyzwyczaił ze ma w domu codziennie ciepły i pyszny obiadek. Jak wraca z pracy to juz nic mu sie nie chce robic. Rozumiem to bo przeciez cieżko pracuje, no ale mi tez nie jest super lekko. Najbardziej mne denerwuje gdy musze sie tydzien nagadac zeby odkurzyl... Zawsze sie buntuje i doprowadza mnie to do szału. Potem ja wychodzę na wiecznie ględzącą żonę.
Na szczescie wczoraj zrobił bigos wiec dzisiaj teoretycznie mam wolne, ale i tak zamierzam ugotować rosół.
Seorise, smaruj sie czesto, najlepiej za kazdym razem gdy tylko poczujesz swędzenie.
ewa66 - może skontaktuj się ze swoim ginem? wiem, że takie skoki ciśnień są niebezpieczne
pola - smaruje i na razie nic nie pomaga, mam wrażenie, że swędzi jeszcze bardziej mój M też się za bardzo przyzwyczaił do obiadków i do tego, że robię w domu wszystko sama, ale jak źle się czuje to mi pomaga, gotuje robi zakupy więc mam nadzieję, że jak już nie dam rady, albo jak przyjdzie malutka na świat to będę mogła liczyć na jego pomoc, ale czasem też muszę się nagadać 100 razy żeby go zagonić do roboty
pola - smaruje i na razie nic nie pomaga, mam wrażenie, że swędzi jeszcze bardziej mój M też się za bardzo przyzwyczaił do obiadków i do tego, że robię w domu wszystko sama, ale jak źle się czuje to mi pomaga, gotuje robi zakupy więc mam nadzieję, że jak już nie dam rady, albo jak przyjdzie malutka na świat to będę mogła liczyć na jego pomoc, ale czasem też muszę się nagadać 100 razy żeby go zagonić do roboty
kropka&pączek
Fanka BB :)
Anilewe, Jagódka ma rację, olej zawistne babsko Niektórzy już tak mają że żeby sobie poprawić humor muszą komuś coś przykrego powiedzieć, za parę miesięcy będziemy laski jak się patrzy
Elifit, nie stresuj się, twój Aru nie ma jeszcze 3 lat, chyba aż takie horrory się w tych przedszkolach nie dzieją, że go tam zlinczują jak za późno trafi. A tak może nie złapie od razu rota, ale pewnie infekcję niejedną, po co Ci w domu chory niemowlak? Ja swojego będę dawać do przedszkola dopiero jak 3 lata skończy, może teraz będziesz go wozić np na 1-2 godziny żeby się integrował z innymi dziećmi, czasami przedszkola robią takie zajęcia popołudniowe.
Nie wiem jak jest w przedszkolu, ale ja pamiętam że w podstawówce to u nas wręcz była walka żeby się zaprzyjaźnić z "nowym", nawet mnie moja dotychczasowa przyjaciółka opuściła jak kiedyś taka nowa Ania się pojawiła
Z drugiej strony to jest takie nieodpowiedzialne jak rodzice przyprowadzają chore dzieci do przedszkoli i żłobków, rozumiem, że muszą iść do pracy, ale w końcu i tak dziecko im się rozłoży i na L4 pójdą, a tak to jeszcze pół grupy zarażą... W przedszkolach powinni nie przyjmować chorych dzieci, tylko odsyłać do domów, ech, może kiedyś coś się zmieni?
Co do świąt to ja już od dawna mam dosyć jeżdżenia po rodzinie, w tym roku jadę sama w piątek do swoich rodziców, posiedzimy 2 dni, w niedzielę mąż przyjedzie, zjemy śniadanie i uciekamy. Mamy plan zrobić sobie jakąś przyjemną wycieczkę we trójkę, albo na działce posiedzimy jak będzie ciepło. A nie gnicie przed TV i obżeranie się na maksa. Poza tym ostatnio mam jakiś kwas, bo trochę się posprzeczałam z bratem ostatnio, jeszcze sie pokłócimy niechcący, bo ostatnio mam nerwa na wszystko...
Rodzice też mnie wkurzają, oboje emeryci, mieszkają od nas 70 km drogi, co tydzień jakiś wyjazd sobie organizują, ale żeby do wnuczka przyjechać chociaż raz na m-c to jest problem... A jak już są to o 16 już muszą jechać, nie wiadomo po co? Z teściami też nie lepiej, mieszkają w tym samym mieście, teściowa to jeszcze wpada od czasu do czasu, ale też tylko na 1-2 godziny, a teść jak ją przjedzie odebrać to stoi pod klatką w aucie i dzwoni żeby już wyszła, nawet nie wejdzie do wnuczka na 10 minut, masakra jakaś! A wszyscy niby tak wyczekiwali wnuczka i ciągle tylko po ślubie słyszeliśmy, kiedy wnuczek, kiedy? A jak jest to nie można liczyć na pomoc, oni wszyscy najchetniej to by chcieli żeby im małego przywozić i odwozić. Trochę mnie poniosło, ale zaczyna do mnie docierać, że jak się 2 pojawi to możemy liczyć tylko na siebie i tak mi jakoś przykro się zrobiło
Dla kontrastu mojej sasiadkii mama specjalnie przyjechała ze świnoujścia żeby opiekować się wnuczkiem...
W sumie nie miałabym pretensji ale wszyscy dziadkowie na emeryturze, to raczej na brak czasu i nadmiar obowiązków nie narzekają..
To tyle żali, idziemy na spacer, buziaki!
Nie no kuzwa boje się. Boje się że Aru złapie rotawirusa i wyląduje z Zuzia w szpitalu. Dam do przedszkola ale dopiero na wiosnę. Zresztą mąż jest na nie.
Elifit, nie stresuj się, twój Aru nie ma jeszcze 3 lat, chyba aż takie horrory się w tych przedszkolach nie dzieją, że go tam zlinczują jak za późno trafi. A tak może nie złapie od razu rota, ale pewnie infekcję niejedną, po co Ci w domu chory niemowlak? Ja swojego będę dawać do przedszkola dopiero jak 3 lata skończy, może teraz będziesz go wozić np na 1-2 godziny żeby się integrował z innymi dziećmi, czasami przedszkola robią takie zajęcia popołudniowe.
Nie wiem jak jest w przedszkolu, ale ja pamiętam że w podstawówce to u nas wręcz była walka żeby się zaprzyjaźnić z "nowym", nawet mnie moja dotychczasowa przyjaciółka opuściła jak kiedyś taka nowa Ania się pojawiła
Z drugiej strony to jest takie nieodpowiedzialne jak rodzice przyprowadzają chore dzieci do przedszkoli i żłobków, rozumiem, że muszą iść do pracy, ale w końcu i tak dziecko im się rozłoży i na L4 pójdą, a tak to jeszcze pół grupy zarażą... W przedszkolach powinni nie przyjmować chorych dzieci, tylko odsyłać do domów, ech, może kiedyś coś się zmieni?
Co do świąt to ja już od dawna mam dosyć jeżdżenia po rodzinie, w tym roku jadę sama w piątek do swoich rodziców, posiedzimy 2 dni, w niedzielę mąż przyjedzie, zjemy śniadanie i uciekamy. Mamy plan zrobić sobie jakąś przyjemną wycieczkę we trójkę, albo na działce posiedzimy jak będzie ciepło. A nie gnicie przed TV i obżeranie się na maksa. Poza tym ostatnio mam jakiś kwas, bo trochę się posprzeczałam z bratem ostatnio, jeszcze sie pokłócimy niechcący, bo ostatnio mam nerwa na wszystko...
Rodzice też mnie wkurzają, oboje emeryci, mieszkają od nas 70 km drogi, co tydzień jakiś wyjazd sobie organizują, ale żeby do wnuczka przyjechać chociaż raz na m-c to jest problem... A jak już są to o 16 już muszą jechać, nie wiadomo po co? Z teściami też nie lepiej, mieszkają w tym samym mieście, teściowa to jeszcze wpada od czasu do czasu, ale też tylko na 1-2 godziny, a teść jak ją przjedzie odebrać to stoi pod klatką w aucie i dzwoni żeby już wyszła, nawet nie wejdzie do wnuczka na 10 minut, masakra jakaś! A wszyscy niby tak wyczekiwali wnuczka i ciągle tylko po ślubie słyszeliśmy, kiedy wnuczek, kiedy? A jak jest to nie można liczyć na pomoc, oni wszyscy najchetniej to by chcieli żeby im małego przywozić i odwozić. Trochę mnie poniosło, ale zaczyna do mnie docierać, że jak się 2 pojawi to możemy liczyć tylko na siebie i tak mi jakoś przykro się zrobiło
Dla kontrastu mojej sasiadkii mama specjalnie przyjechała ze świnoujścia żeby opiekować się wnuczkiem...
W sumie nie miałabym pretensji ale wszyscy dziadkowie na emeryturze, to raczej na brak czasu i nadmiar obowiązków nie narzekają..
To tyle żali, idziemy na spacer, buziaki!
Tusiaczek2402
Moderatorka
No i jak się położyłam spać to wstałam przed chwilą. Normalnie się nie czuję :banghead:
Miałam w planach ogarnąć łazienkę, ale chyba się nie uda dziś. Póki co wzięłam się za rozmrożenie lodówki, mam nadzieje, że chociaż to się uda. Po południu odbieram Komodę na rzeczy Małego, a w piątek szafę do przedpokoju, w końcu skończy się problem ze składzikiem
Któraś z Was pytała gdzie kupiłam wyprawkę do łóżeczka, sorry nie pamiętam już kto. :what: wkleiłam link do wątku zakupowego.
Mój mąż też obiecał ogarnąć okna i pewnie by to zrobił ale jak na złość, ma szał w pracy i codziennie do 18 pracuje, nie mam sumienia go już męczyć. Tylko, że ja mam jazdy na ich punkcie, obawiam się, że sama się za to wezmę, bo już patrzeć nie mogę:thumbdown:
Miałam w planach ogarnąć łazienkę, ale chyba się nie uda dziś. Póki co wzięłam się za rozmrożenie lodówki, mam nadzieje, że chociaż to się uda. Po południu odbieram Komodę na rzeczy Małego, a w piątek szafę do przedpokoju, w końcu skończy się problem ze składzikiem
Któraś z Was pytała gdzie kupiłam wyprawkę do łóżeczka, sorry nie pamiętam już kto. :what: wkleiłam link do wątku zakupowego.
Mój mąż też obiecał ogarnąć okna i pewnie by to zrobił ale jak na złość, ma szał w pracy i codziennie do 18 pracuje, nie mam sumienia go już męczyć. Tylko, że ja mam jazdy na ich punkcie, obawiam się, że sama się za to wezmę, bo już patrzeć nie mogę:thumbdown:
Ostatnia edycja:
malgorzatkar
Fanka BB :)
wróciłam, Ola już nie ma szwów, swoją droga myślałam, że ma 4 a okazało się, że 3 no i w medicoverze inne podejście, lekarz na spokojnie kazał ją położyć, delikatnie, nawet nie poczuła, bardziej się rozpłakała na psiukanie octaniseptem niż całe wyjmowanie, a w szpitalu...masakra...
teraz śpi, ja gotuję kaszę na obiad, wstanie to sobie zje z buraczkami i może łaskawie kawałek mięsa tknie, bo mi ostatnio na wegetarianizm przechodzi maruda mała (noooo parówki chętnie je, a poza tym żadnego mięsa, czasami rybę... mięso muszę jej ukrywać pod ziemniakami/kaszą...)
teraz śpi, ja gotuję kaszę na obiad, wstanie to sobie zje z buraczkami i może łaskawie kawałek mięsa tknie, bo mi ostatnio na wegetarianizm przechodzi maruda mała (noooo parówki chętnie je, a poza tym żadnego mięsa, czasami rybę... mięso muszę jej ukrywać pod ziemniakami/kaszą...)
sokoja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2013
- Postów
- 2 917
widzę, że świąteczne porządki głównym tematem. Na szczęście okna to mi siostra pomyła, bo tak jak Ty Tusiaczek mam chopla na punkcie ich czystości! Jutro tylko przetrę szyby te niżej, bo Synek już namiętnie je zaznaczył (mamy nisko okna, także bez problemu sięga). Posprzątane z większa mam, w sobotę przelecę na miotle, poogarniam kurze i będzie dobrze.
W niedzielę zostajemy w domu, a w poniedziałek do moich rodziców na cały dzień.
Byłam u lekarza rodzinnego w związku z tym moim gardłem i mam jakieś wirusowe zapalenie gardła. Dostałam coś do płukania, tantum verde i polopirynę. Do tygodnia powinno zniknąć. Oby....
Gosia to u nas na odwrót, ziemniaki, kasza, ryż fuuuuuj i hasło "daj miesko z kapustką..." albo "daj chjebek z miesem, synką i pajówką"
W niedzielę zostajemy w domu, a w poniedziałek do moich rodziców na cały dzień.
Byłam u lekarza rodzinnego w związku z tym moim gardłem i mam jakieś wirusowe zapalenie gardła. Dostałam coś do płukania, tantum verde i polopirynę. Do tygodnia powinno zniknąć. Oby....
Gosia to u nas na odwrót, ziemniaki, kasza, ryż fuuuuuj i hasło "daj miesko z kapustką..." albo "daj chjebek z miesem, synką i pajówką"
malgorzatkar
Fanka BB :)
polopirynę w ciąży? nie wolno
reklama
Tusiaczek2402
Moderatorka
Sokoja mnie też lekarz mówił, że polopiryny absolutnie w ciąży brać nie można
Nie strasz kobieto
U mnie okna maltretuje Tosiek, kot nasz, wiecznie na parapecie świat ogląda, więc szyby non stop wyłapkowane i wynoskowane No ale z tym już nic nie zrobimy
Nie strasz kobieto
U mnie okna maltretuje Tosiek, kot nasz, wiecznie na parapecie świat ogląda, więc szyby non stop wyłapkowane i wynoskowane No ale z tym już nic nie zrobimy
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 123 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 169 tys
Podziel się: