ja sie wykoncze! Bralam ospen przez tydzien. NIC nie pomoglo. Doszedl mi kaszel, ktory dusil mnie zeszlej nocy. Wczoraj rano bylam na pogotowiu i znawczyni tematu, ktorej nie chcialo sie robic i boi sie dawac ciezarnym leki uznala, ze nic mi nie jest. Meczylam sie caly dzien i cala noc. Od kaszlu boli mnie brzuch i glowa, poza tym mam zawalone gardlo, ale "to na pewno nie jest nic powaznego"! Tak szczerze, zaczynam sie bac, ze taki tydzien bezsensownego brania antybiotyku i ciaglego zlego samopoczucia bedzie mial wplyw na dziecko. Ta lekarka z pogotowia sprawiala wrazenie takiej, ktora na wszystko da syrop z cebuli, a jak nie minie to umrzyj, bo ciezarna zadnych lekow przyjmowac nie moze... Ide do innej lekarki i jezeli nie dostane antybiotyku, to juz nie wiem gdzie szukac ratunku, bo to samo moim zdaniem nie przejdzie...
Dodatkowo M kaszle i zamiast isc do lekarza udaje, ze czuje sie lepiej. Pewnie bedziemy sie zarazac nawzajem w kolko... czepia sie mojego kaszlu, bo go juz drazni a sam nie jest lepszy. Jeszcze tesciowa wyskoczyla wczoraj z zaproszeniem na kawke i sie zdziwila, ze nie ide... Pewnie. Ledwo zyje, a bede z nia kawke pila...
To sobie ulzylam
Jagodka - taka to wiosna. Albo raczej przedwiosnie. Tez mnie to irytuje. Czlowiek nie wie jak sie ubrac, a co dopiero ubrac dziecko...
Bakaalia - dawno Cie nie bylo... Co tam?
Nie widuje tez jednej dziewczyny i nie pamietam czy cos niedobrego sie stalo w miedzy czasie, dlatego o nia nie pytalam nigdy...