reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2014

Hej mamuśki :-D

malgorzatkar - biedna Ola :-(

makota89 - ja się obawiam znów, że nie będę potrafiła rozpoznać, że to "już", jeśli chodzi o to czy będę sama to się specjalnie nie przejmuję, mieszkam w mieście do szpitala nie jest daleko wiec w razie W taxi zamówie i już :tak:

ja dziś wstałam wyjątkowo wcześnie, bo byłam w laboratorium na badaniach z glukozą jeszcze poczekam do poniedziałku - lekarz kazał mi zrobić jak najbliżej wizyty, byłam już na zakupach, zjadłam śniadanie i tak się zastanawiam co robić dalej. Po południu jadę do teściowej, bo mi marudziła, że jej nie odwiedzam i w końcu wybieram się do fryzjera podciąć włosy, bo już patrzeć nie mogę na to siano na głowie :baffled:

miłego :-)
 
reklama
Witam,

Biedna Ola :(
Małgorzatkar na pewno się strachu najadłaś :-(

Pl recepty są normalnie realizowane w aptekach za granicą. W sezonie narciarskim kilka razy prosiłam znajomych o przywiezienie z apteki z Austrii buccalinu. Swojej córce raz podałam jak miała 4 lata, mąż też brał i dla kilku koleżanek :)

Dziś mam wizytę, zapytam ile Mały waży - bardzo jestem ciekawa.
Wczoraj wieczorem bardzo szalał, aż mi się na brzuchu gula zrobiła, można było go pogłaskać i poklepać :-p
Ale nie łudziłam się jak w pierwszej ciąży, że to główka :rofl2::-):rofl2:

Samochodem jeżdżę i bardzo lubię to robić:tak: Zawsze lubiłam samochody, Tata nauczył mnie jeździć samodzielnie (bez siedzenia na kolanach) jak miałam 7 lat :-p
W I ciąży kierownicę siłą mąż mi odebrał w 38 tygodniu dopiero :)


seorise jak przypomnisz sobie swojego powyższego posta po porodzie to się będziesz śmiała ze swoich obaw :rofl2:
Nie znam nikogo, kto by swój poród przegapił :-D
 
Ostatnia edycja:
Dzien dobry!
Chorowitki, zdrowiejcie bo to juz za długo trwa! Mam nadzieje ze lada dzien bedzie lepiej.

Makota, bez obaw zdążysz :) pamietaj ze im wiecej czasu podczas pierwszej fazy porodu spędzisz w domu tym lepiej. Gdy rodzące dojeżdżają do szpitala zbyt wczesnie to czesto dzieje sie tak ze akcja porodowa spowalnia lub nawet sie zatrzymuje. A w domku masz z pewnoscia duzo lepsze warunki do relaksu. Mam nadzieje ze Twoj maz bedzie na miejscu.

Mój maz tez latem ma najwiecej pracy. On ma własna firmę wiec nie bedzie mogl sobie pozwolić na urlop choc ja juz mu od października truje ze liczę na to ze choc kilka dni po porodzie spędzimy tylko we trójkę. Mam nadzieje ze sie uda i ze nie bedzie musiał co chwile niczego załatwiać.

Malgorzatkar, omg! Dobrze ze Ola ma sie dobrze. Ale musieliście sie najeść strachu.
 
kurde, było wszystko super, to mi temperatury teraz dostała...i poszła spać, zobaczymy co będzie jak wstanie.... poszłyśmy do apteki i po bułkę, wracając już niby sił nie miała, ale jeszcze po schodach do domu weszła, a nie windą, przyszła i od razu padła na łóżko...
 
A co do jazdy autem to w pierwszej ciąży tez miałam jakies dziwne lęki i bardzo rzadko jeździłam, a po 5 mc juz nie wsiadalam za kierownice.
Teraz za to uwielbiam. Nie jeżdzę codziennie bo po prostu nie mam gdzie, ale kilka razy w tygodniu jeżdzę i dobrze mi z tym. Problem pojawia sie gdy mam na sobie mocno dopasowane spodnie rurki, ktore jednak troche uciskaja gdy prowadzę...
Moze to kwestia samochodu bo teraz mamy inny. Ten poprzedni bardzo lubiłam i czesto prowadziłam, dopiero w ciąży mi sie odmieniło. Za to obecne auto dosłownie uwielbiam do tego stopnia ze zrezygnowalam z dojazdów do pracy zapewnionych przez pracodawcę zeby tylko częściej jeździć swoim pojazdem (tracąc w ten sposób 800 zł miesięcznie na paliwo...)
 
Ja uwielbiam jeździć. Mamy dwa samochody, więc nie ma walki o samochód:tak: Do pracy miałam kawałek, bo 15km, więc codziennie pokonywałam te 30km przynajmniej. Teraz w tygodniu jeżdżę codziennie po Klaudię - nie jest to długa trasa, ale zawsze nie wychodzę z wprawy, do gina i ze zwolnieniem też jeżdżę sama. Czasem trafi się coś dłuższego. W ciąży bardziej denerwuje się za kierownicą - na debili drogowych:-p Bo generalnie jazda sprawia mi przyjemność.

Małgosia sezon w pełni:baffled: Ciekawe jak Klaudia w przedszkolu, ale wczoraj odciągałam jej katar i już nic nie było.
 
ja niestety w swoim autku nie mam wspomagania i oddalam bratu...po prostu nie dalam krecic juz kierwonica przy tym zesputym wspomaganiu :( ale czasem zabieram mamie :-D ja kocham jazde autem, za kolkiem czuje sie cudownie :) huk ze mialam juz bliskie spotkanie z tirem, ale nadal jezdze, kupilam ten specjalny pas dla kobiet w ciazy i jest dobrze bo mnie pas nie uciska...
 
Oj ja w ciąży tez sie duzo bardziej denerwuje na innych kierowców. Czasami klnę jak szewc podczas jazdy. A juz najbardziej wyprowadzają mnie z równowagi kierowcy, którzy potrafią przemierzyć całe rondo po zewnętrznym pasie...
Kopacz, bliskie spotkanie z tirem brzmi straszne. Ja miałam kiedys bliskie spotkanie z tramwajem... To było moje pierwsze auto, ale jeździłam juz pewnie. Niestety wpadlam w poślizg i sie stało... Na szczescie nic sie nikomu nie stało.
 
Ja miałam poważną stłuczkę 3 lata temu.. Masakra. Ale od razu wsiadłam za kółko - już od innego samochodu, bo mój nadawał się tylko do kasacji:-p Zderzenia na skrzyżowaniu, zakręciło mną tak, że wylądowałam 270 stopni od miejsca startowego i po drugiej stronie skrzyżowania. Na szczęście tylko samochody ucierpiały, czuwał ktoś nad nami, bo wpadłam na chodnik i przeleciałam przez przejście na pieszych - mogło być słabo.
 
reklama
kopacz duzo dałas za ten pas dla ciężarnych? zaczynam w sumie 7 miesiąc, więc już wiele czasu nie zostało, ale jeszcze będę cały maj jezdzic do pracy, a zaczął mi przeszkadzać
 
Do góry