reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2014

Tez uwielbiam jeździć samochodem jak zaczęłam pracować to kupiłam swój mały czerwony fiat cc, a później już poszło tak jak jagódka do pracy dojeżdżałam 15 km w jedną stronę, teraz mam km do dworca więc już nie jeżdżę. Uważam się za dobrego kierowcę i mój mąż też tak twierdzi:)

Kopacz przykro mi, że tak się ten wypadek skończył:(

Co do wizyt ja też mam zawsze usg a chodzę teraz na nfz.

Zaparć też na szczęście nie mam chociaż na początku były straszne.
 
reklama
Rety, Malgorzatka. Mam nadzieje, ze juz wszystko bedzie dobrze. Coz za przygody z tymi dzieciaczkami.

Jagodka - ja tylko najechalam na kraweznik. Nie mialam zadnej strasznej przygody. Nie musze nigdzie jedzic, wiec nie chce mi sie przelamac...

Kopacz - przykro mi z powodu tamtej przygody :/ musze przyznac, ze dopiero doczytalam, ze nie masz problemu z kupa i usmiechnelam sie czytajac post :) tez nie mam problemow z kupa a jem czekolade :p

Michalina - kazda z nas sie boi, ale trzeba byc dobrej mysli. Najpierw strach o poronienie, pozniej strach o wczesniejszy porod, w miedzyczasie czy zaszkodze, czy nie zaszkodze i ciagle czy bedzie zdrowe :/ trzeba zyc tak, aby pozniej nie zadreczac sie, ze przez wlasna glupote zrobilo sie krzywde.
 
Makota uwierz po porodzie bedzie jeszce wiekszy strach,obawa....o zdrowie ,szcepienia i inne......ale SZCZESCIE ogromne:)
 
Co do adapterów do pasów - rozmawialiśmy o tym długo z ratownikiem medycznym na warsztatach. Pas samochodowy nie jest stworzony dla kobiet w ciąży - tak samo jak poduszka powietrzna, która otwiera się od dołu, więc wali nas najpierw w macicę, a potem coraz wyżej. Nie zapinanie pasów jest ogromnym błędem, ale zapinanie też wcale dobre nie jest - miednicowa część pasa jest niestety na wysokości naszych maluszków - adapter obniża go maksymalnie i kładzie go poniżej dziecka. Nieprawidłowe zapinanie pasów - siadanie na części miednicowej i zapinanie tylko części piersiowej może doprowadzić do katastrofy, ułożenie części miednicowej za wysoko może spowodować wysunięcie się całego ciała dołem. Także adapter to najlepsze wyjście ze wszystkich. Ratownik też kazał odsunąć się z fotelem jak najdalej od poduszki czołowej - ale nie dalej niż słupek, na którym jest zamontowany napinacz pasa - słupek ma być zawsze za naszym ramieniem. Ja zapinam się normalnie i obniżam na maksa część miednicową, ale wiem, że ryzykuję tym. Nie zapięcie się całkowite skutkuje najczęściej śmiercią i matki i dziecka.

Michalina - mój do tej pory nie powiedział:-p
 
Jagódka wiem wiem że dłuuuugo mnie nie było ale jak była ładna pogoda to codziennie na działce byłam, później mój brat przyleciał i tez miałam całe dni zajęte. A teraz jestem chora siedzę w domu to mam trochę czasu żeby posiedzieć przy laptopie :D Ostatnio lekarz kazał mi więcej leżeć w domu i odpoczywać o skurcze mnie łapią w łydkę a tak poza tym zaczęliśmy chodzić do szkoły rodzenia :) Coraz częściej śni mi się poród i zaczynam się coraz bardziej bać hehehe mam nadzieję że zajęcia w szkole rozwieją moje wątpliwości i mniej będę się bała porodu :)
Ja tez uwielbiam jeździć ale teraz się cieszę że mogę być pasażerem :D i z tego korzystam jak tylko mogę :D
Miłego dnia Kochane :D
 
Cześć Dziewczyny:) ostatnio cisza z mojej strony, niestety znów jestem chora. Od piątku leżę plackiem w domu, dzisiaj coś lepiej się poczułam więc zaczęłam czytać wątek o wyprawkach. Jeszcze nic nie mam ale skopiowałam listy i info z wątku dlatego muszę się za to zabrać.

Współczuję wszystkim borykającym się z choróbskami, życzę szybkiego powrotu do formy.

Malgorzatkar współczuję stresów, dobrze że z Olą wszystko dobrze.
Kopacz ja jem to co zawsze ale mam mega smaki na pizzę, nie wiem mogłabym ją jeść codziennie:(
Cierpię na zaparcia, które pogłębiły się na skutek przyjmowania żelaza:(
Też jestem kierowcą aktywnym. Zastanawiam się nad zakupem adapterów są 2 rodzaje albo na pas łapany w dwóch pkt albo w jednym punkcie, nie wiem który jest lepszy?
Jagódka nie wiem czy dobrze kojarzę ale wydaję mi się że raz pisałaś o ubraniach dla maluszka , które przydały Ci się przy pierwszej ciąży ale nie mogę nigdzie tego znaleźć. Pomoż.

Patrzę właśnie za majtkami poporodowymi, mam pytanie podkłady poporodowe to są takie jak podpaski czy to są takie maty na łóżko jestem zielona.
 
Graza podkłady poporodowe są i takie i takie he ta sama nazwa:) na te na łóżko to ja mówię że to są higieniczne, a te drugie że poporodowe, bo na początku też nie mogłam załapać:)
 
malgorztkar mam nadzieję, że Ola się szybko zagoi, ale ona się tak zwyczajnie obsunęła czy zasłabła?

ja też się ciągle martwię i nie chwalę ciążą, ale mama mi powtarza, że potem to będą zmartwienia...

zazdroszczę aktywnym kierowcom, ale jakoś przemóc się nie mogę Też miałam wypadek, ale jako pasażer - w nocy na autostradzie strzeliła nam opona i zaczęliśmy kręcić bączki po całej jezdni obijając się o barierki Mieliśmy dużo szczęścia, że akurat nikt nie jechał, bo to było w Niemczech, gdzie nie ma ograniczeń prędkości. Jak się już auto zatrzymało, to zaczął się ruch, strzeliłoby 5 min wcześniej a byłoby słabo. Ae to nie przez to nie lubię jeździć, już wcześniej tak miałam.
 
Hej dziewczyny :)

Gosia biedna mała, ale dzieci na szczęście szybko dochodzą do siebie.
Ja miałam "wypadek" z moją wtedy 1,5 roczną siostrzenicą. Niosłam ją na rękach i przewróciłam się z nią, na wodzie mojego psiurka, którą młoda rozlała w pokoju. Ale był strach. W sumie to spanikowałam nieźle, przy czym pierwsze co, to po siostrę zadzwoniłam. 5 min i była w domu, jak normalnie jedzie z 15 min. Skończyło się na sporym guzie. Lekarz straszył, że może jej zostać, ale na szczęście śladu nie ma. Była tylko chwilowa trauma na lekarzy. Ja dopiero w drodze do domu jak stres nieco zszedł odkryłam, że jestem cała potłuczona, bo starałam sie przy upadku jak najwięcej amortyzować. Chyba sińce na ręce i na kolanach miałam dłużej niż mała guza na czole.

Jak mówicie o stłuczkach i wypadkach... Ja miałam kiedyś dość poważny wypadek jako pasażer, ale to za dziecka... a za mojej kadencji "kierowniczej" to na parkingu gdzie zbierałam znajomych do pracy, walnęłam na wstecznym w wielkie drzewo :zawstydzona/y: Co prawda lekko, wiec tylko małe wgniecenie i lekko stłuczony klosz, ale mój mi do teraz wypomina (dowody ma, bo nie wyklepaliśmy naszego Freda Astera). Wspomagania też w nim nie mam, więc czasami zabawnie się na parkingach siłuje. No i zniżkę za bezszkodową jazdę też mojemu zmniejszyłam ;-) Jechałam do pracy, a przejeżdżam przez 4 przejazdy jeszcze na mieście. No i na trzecim, gdzie pociąg to rzadkie zjawisko, był zepsuty szlaban. Koleś przede mną też późno stop zauważył. Puknęłam go z prędkością chyba 3 km/h. U mnie nawet ramka w rejestracji nie pękła, nic... a gostek w Lupo miał lakierowany zderzak i mu się mały pajączek zrobił. Jakoś bardziej uważam teraz na strzeżonych przejazdach.
Kopacz przykro mi z powodu wcześniejszej straty.

Zapytałam mojego czy w pracy powiedział. Okazuje się, że nie, gdyż możliwe, że mu się niebawem przełożony zmieni. Bynajmniej zrobi jak będzie uważał za stosowne.

Byłam dzisiaj na glukozie... na początku zrobiło mi się tylko trochę ciepło, a potem poza lekkim odbijaniem, nic... Chyba należę do słodkolubnych :-p bez cytryny, pielęgniarka kazała mi szybko wypić, na 3 łyki, wypiłam na 10 ;p ale też nie było aż takie straszne w smaku. I w końcu nie piłam wody, wypiłam rano sporo, więc tylko się przepłukałam nieco po godzinie.

Pogoda dzisiaj straszna :( Zimno, pada... gdyby nie mechanik, to bym się pewnie nie wybrała nigdzie. Auto już zrobione, ale poprosiłam mojego żeby po pracy skoczył, ja już nie idę na ten ziąb. Niestety... tym razem mi nie pospawali i gostek wymienił pół wydechu... cóż... dobrze, że nie cały :-p No i Fredzio już nie będzie sportowym Asterkiem:-( a tak się ludzie fajnie obracali jak jechałam :D

Rany, elaborat napisałam...
Chorowitkom tym dłuższym i krótszym zdrówka. Kurujcie się dziewczyny!
 
reklama
Graża nie kojarzę, żebym o ubrankach pisała.:no: Ciężko jest podać liczbę ubranek niezbędnych. Ja kupowałam body długi i krótki rękaw, śpioszki, półśpiochy (wygodniejsze chyba niż śpiochy), pajacyki ( na początku dziecko duuużo śpi, więc były najpraktyczniejsze, koszulki kopertowe - najmniejszy rozmiar (ze 3 sztuki). Miałam dwa kaftaniki welurowe- których używałam jako bluz, dresik welurowy i hitem był pajacyk polarowy - niezbyt gruby taki na lato na chłodne dni - rodziłam końcem sierpnia i przy wyjściu była średnia pogoda, więc się przydał. Kilka czapeczek bawełnianych, żeby zakładać po kąpieli (Klaudia była bardzo włochata), takie paputki welurkowe - ale raczej dla ozdoby;-) Każda z nas będzie miała swój schemat ubierania dziecka i każda inny;-)
 
Do góry