Agaa mój Malutek też w ciągu dnia mógłby jeść non stop.
Haust dzięki za te młode. Widzę, że mój syn którego usypia AC/DC jest ewenementem, ale jednak widzę, że dobre gusta muzyczne mają nasze dzieci:thumbup:
Kasia nie wiem czy to Cię pocieszy, ale tu każda coś takiego przechodzi. Bywa lepiej lub gorzej, ale trzeba to przetrwać. Ja np wyznaje zasadę, że trzeba świrować, żeby nie zwariować, dlatego czasem piszę bzdury i wykazuje objawy wiecznego upalenia. Przez pierwsze tygodnie też było ciężko, wydawało mi się, że w życiu nie będę już robić nic poza karmieniem i zmianą pieluchy. I nie ma się co oszukiwać, że macierzyństwo to tylko radość. Początki to przede wszystkim pot, krew i łzy, dosłownie i w przenośni. Dlatego własne te chwile radości tak cieszą, bo są tak wymęczone. Może to banał co pisze, ale wszystkie tu mamy nadzieję, że będzie lepiej więc będzie.
My spędziliśmy popołudnie u moich rodziców na wsi, Mężu podłubał przy samochodzie, Malutek grzecznie się bawił a ja zjadłam normalny obiad, którego nie musiałam gotować. A teraz jestem na codziennym rowerku. Tatuś z dzieckiem chyba daje radę bo jeszcze nie dzwonił. Z parkowej ławeczki nadrobiłam forum więc mogę ruszać dalej
Buziaczki, cukiereczki i ciasteczka