hej dziewczyny!!
wczoraj wyszliśmy ze szpitala!
pytacie o Hubson to szybko napiszę, że urodziła tego dnia co ja, tylko po 13 - także dwie marudy na raz poszły, jeszcze są szpitalu, ale wszystko okej.
przeczytałam ledwo 3 strony, więcej nie będę bo czas teraz cenniejszy, dodam to samo co reszta, po kp nie trzeba odbijać. tak mówili mi w szpitalu. zazwyczaj mi zasypia przy karmieniu, trzymam go aż zaśnie mocniej i odkładam na boczek. może to się zmieni jak będę mieć więcej mleka bo na razie je często ale mało. dokarmiałam go parę razy bo krzyczał że głodny. w szpitalu mówili że ma dużego głoda bo duży chłopak a u mnie jeszcze mało mleka.
dzis rano nie mógł dojeść a ja nie miałam siły więc trochę oszukujemy - nauczyła mnie doradca laktacyjny ze szpitala - przystawiam do piersi - mi wtedy najlepiej z podpachy i podlewam mu z boczku mlekiem z butli po kropelce w róg ust, ale tylko wtedy gdy ciągnie, więc mi się cycki pobudzają a mały ma więcej, nie wiem czy to zadziała w pełni, ale lepsze niż dać butlę. a żal mi go trzymać czasem wiele godzin.
co do porodu to jestem mega zadowolona!!!!!! szpital super. na patologi najsłabiej ale to mniej wazna część, położne super!!!! na porodówce trafiła nam sie akurat taśma fabryczna, było w nocy 6 porodów, na 3 stanowiska, ja zaczęłam o 20, urodziłam ostatnia ale najwięjszego bobasa. połozna która odbiera była rewelacyjna, pomagała bardzo, mówiła w której pozycji dziecko najszybciej sie wstawi, był jakos bokiem więc leżałam długo na lewym, przy parciu pomagała, sama pchała mi jedna nogę, leciutko tylko nacięła
na połoznictwie dziecko było cały czas ze mną, jak płakalo dłużej to położne zawsze przychodziły pomóc, same bez wołania, nawet w nocy. doradzały pomogały przystawić, pokazywały jak sprawdzic czy glodny, w dzień pracuje doradca laktacyjny - sama przychodziła jak tylko słyszała że są problemy, choć część położnych nie zgadzalo się z jej teoriami, to zawsze lepiej posłuchac kilku osób i spróbowac coś samemu.
karmienie jest mega męczące - człowiek martwi się porodem a to dopiero początek, choc widzę że katka juz bardziej martwi sie karmieniem - to dzięki doświadczeniu. cały czas staram się utrzymać spokój, i nie denerwować, nawet jak mlody krzyczy, w nocy budzi sie co godzinę, ale zawsze nad ranem śpi ze 3 godziny - wtedy mam najdłuższą drzemkę. będę próbować dojśc z tym do ładu ze 2 tyg - póki mąż na urlopie.
z baby bluesa mam tylko taki problem że sa chwile że mogę sie rozpłakać z byle powodu, po prostu mam łzy w oczach, czasem z powodu zabawnego, czasem głupiego czasem smutnego - nie ma reguły..
teraz tylko czekam na kupę - ostatnio była wczoraj o północy.. dawno. przed snem teraz marudził i popierdział może coś ruszy mu.. idę zjeść owsiankę z figami i rodzynkami - rada ze szpitala - duzo błonnika więc nie ma co..