mam smaka na pomidorówkę.. a ogólnie nastrój dzisiaj jakiś gorszy.. pewnie przed tym szpitalem jutro, bo zawsze wychodzę stamtąd zgnieciona psychicznie... a może ta pogoda? nic to, może zupka mi humor poprawi, a potem poprasuję trochę... miałam iść do ogródka ale jakoś nieprzyjemnie...
floriana przykro mi, że tak Cię potraktowali... jakbyś miała tam znajomego lekarza czy była z polecenia, pewnie
nie musiałabyś tak cierpieć.. kciukuję, żeby działo się już szybko i mniej boleśnie!
....ja niestety też idę na żywioł.. ale moi znajomi mają namiar na jakiegoś lekarza, więc gdyby coś było nie tak, będę
się wspierać, bo nie chcę leżeć na patologii bez sensu, tylko jak się bedzie coś działo.. a czasami jak się już
wejdzie do szpitala to nie można z niego wyjść...
jagódka fajnie, że do domu, skoro się nie dzieje, to lepiej być u siebie.. nie mniej jednak i tak wróżę szybki powrót
a masz w ogole jeszcze jakąś szyjkę? rozwarcie ?
malgorzatkar fajnie ze lepiej się czujesz
a dieta cukrzycowa niestety czasem tak działa - bobas za mały (u bratowej 39 tc, cc i 2950g), a czasem kolos 4,5kg...
zależy jaka była kontrola cukrów.. u Ciebie widać dobra
ale ogólnie to nie czaję bazy.. już 2500g to donoszone dziecko z dobrą wagą... (a we Francji to standardowy noworodek to 2200-2500 g !!!)
moja bratowa wyszła na 3-cią dobę, a to szpital uniwersytecki był (taki w którym się mega czepiają)...