No, ale widzisz, właściwie to jakby ich nie było. Można pobrać tylko w 2 szpitalach w warszawie... Przecież raczej nie pojadę rodzić do warszawy
pewnie bym urodziła gdzieś w łodzi
))
MamoBobasa, ja myślę że na tym etapie już nie musisz wyciszać skurczy nospą, zresztą jak się zacznie to nospa na pewno nie zatrzyma porodu. Większość z nas już odstawiła nospę i magnez. Ja magnez jeszcze łykam bo mam straszne skurcze nóg i chyba nie przespałabym nocy bez niego.
Tusiaczku, ja tez mam takie twardnienia, które trwają i ponad godzinę, jakbym kamien miała przyczepiony zamiast brzucha...
Agulam, próbowałam, moje dziecko ostatnio nie akceptuje urozmaiconych posiłków, ale o dziwo w przedszkolu zjada.. już mi ręce na nią opadają czasami...próbowałam nawet raz przegłodzić i że ma zjeść kanapkę taką, jak ja jej zrobiłam i nic innego nie ma, skonczyło się płaczem i wymiotami... kiedyś jadała ładnie, a potem w żłobku skiepsciło się jedzenie i tam przestała jeść wędliny, sery, bo kupowali tylko takie najtańsze.... za późno się dowiedziałam o tym... tu w przedszkolu mają normalne jedzenie, urozmaicone, obiady gotują sami, więc lepiej jest, ale co tam popsuli w ważnym momencie, to już ciężko odbudować...
zaliczyłam właśnie ponad pół godzinny płacz przez męża, mam wrażenie, że jak grochem o ścianę w niektórych kwestiach...
Kurczę,
mój mały nie był w żłobku, a mam wrażenie że dziecko by mogło na samym suchym chlebie, parówkach i owocoach jechać. Na szczęście zjada zupki, ale 2 danie to tylko makaron i mięso wybiera. A jadł ładnie warzywa, a teraz kompletnie nic... Mam nadzieję że to przejdzie. Kanapki to go oszukuję, kroję takie cieniutkie i wkładam coś do środka i składam żeby nie pokapował że coś w środku jest, bo jak zrobię takie normalne że widać, że ser czy wędlina leży to nie zje za chiny.
mój mąż też mnie wkurza, nawet mnie ostatnio nie przytula, ani buziaka nie da. A wystarczyłoby żebym poczuła oparcie i wiedziała że nie jestem z tym wszystkim sama, wieśniak jeden.
cześć dziewczyny z terminu om jestem sierpniówką ale ponieważ rok temu miałam cc to teraz również będzie cc i termin na ok 22 lipca czyli jakieś 10 dni prze terminem
mam już córeczkę Lenkę która 11 czerwca skończyła roczek... nie mam więc za dużo czasu by odpoczywać w tej ciąży... i strasznie się boję co będzie jak urodzę.. ona jeszcze nie przesypia nocy.. nie chodzi sama.. jest jeszcze taka malutka.. widzę ze niektóre z Was również mają małe dzieci.. macie podobne obawy ? kogoś do pomocy ? teraz też spodziewam się córeczki- będzie Maja
czy mogę do Was dołączyć ?
Witaj!
Faktycznie pojechałaś z różnica wieku
U mnie będzie 1,5 roku bez miesiąca, więc też trochę mało. Nie oszukujmy się kochana, na pewno 1 pół roku będzie ciężkie i nieraz będziemy miały dosyć. Ale potem już tylko z górki. Z drugiej strony to odpadnie Ci zazdrość o młodsze dziecko, bo to strasze jest za młode żeby skumać. A jak się będą lubić to za 2 lata same sie sobą będą zajmować i nie będą aż tak mocno absorbujące jak jedynaki. Przynajmniej mam taka nadzieję.
Będziesz miała na pewno ciężej ze spacerami, jeśli starsza nie chodzi to pewnie podwójny wózek?
Mój synek jest dość samodzielny, staram się go jak najbardziej motywować żeby jadł już sam (zupy nie da rady, ale widelcem już się posługuje, taki deserowy do ciasta mu daję i wymiata), nocnik mocno w użyciu, no i chodzi, prawie już biega właściwie, więc mam nadzieję że ze spacerami jakoś będzie.
Z drugiej strony też masz fajną możliwość - możesz starszą do kojca, młodszą do łóżeczka/kołyski i możesz coś porobić w domu. Mój starszy już by w kojcu nie wysiedział no i jak się sam sobą zajmie to maks 15-20 min, tak to muszę z nim coś robić, albo chociaż siedzieć też na podłodze obok niego.
Ale damy radę, przecież nie my pierwsze i nie ostatnie
Co do pomocy to raczej jestem sama, mąż będzie pierwsze 2 tyg na urlopie, potem może teściowa pomoże, ale raczej raz w tyg niż codziennie. Zobaczymy jakie to drugie dziecko będzie, czy płaczące całymi dniami czy aniołek co śpi i tylko na karmienie się budzi. Od tego wszystko zależy.
Powodzenia!