reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2014

Witam nową Mamę!

Mika..dobre:shocked2: Ja uważam, że dopiero jak przychodzi dziecko, to jest sprawdzian dla związku i zaczynają się schody i problemy..
 
reklama
kurde jak Was czytam to sama się wkurzam, że Ci faceci jacyś nienormalni, ukatrupić tylko:wściekła/y: zaczynam się cieszyć, że moi teściowie mieszkają daleko i mają nas raczej w nosie

na mojego jakoś bardzo narzekać nie mogę, czasem wstanie lewą nogą i się mnie czepia bez powodu, no i choleryk z niego, ale ja mam z kolei dużo cierpliwości w ciązy - jak nie ja normalnie:tak:
 
Tak narzekam na swojego ale tylko czasem jak już granice przekroczy a dziś ewidentnie to zrobił. Bo na co dzień to złoty chłopak jest :-D a teściowa też jest spoko ale ma swoje zagrywki, że człowieka niemoc i wkurw w jednym ogarnia :wściekła/y: Bo tak to jest, że jak z moją mama coś zrobi to jej zwrócę uwagę od razu, czy to się pokłócimy to zaraz i tak się pogodzimy. A teściowa to jednak teściowa. więc cokolwiek nie zrobi to będzie źle :-D Poza tym wydaje mi się, że jak coś powiem mojej mamie tzn zwrócę uwagę odnośnie mojej córki to przynajmniej słucha i robi tak jak ja chcę, a teściowa nie słucha, słuchać nie będzie a będzie robić po swojemu bo jej guzik mogę zrobić :cool: O tak właśnie to mi się nasunęło.
 
Hehe meeeen :D Ja też z moim dre koty też choleryk ale nie mogę aż tak narzekać. Teściową mam w porządku choć czasem mnie zdenerwuje ale ja jej nic nie powiem. Jakoś trudno mi ją ochrzanić raczej dyplomatycznie. Dużo nam pomaga przy Aru więc wdzięczni jesteśmy i przymykamy oko ;)
 
Moja tesciowa jest mila az do bolu czym irytuje. Pyta sie mnie jak sie czuje, czy chce zupke, czy chce isc na spacerek, czy zrobic mi zakupy itd. Musze grzecznie odmowic, bo niegrzecznie nie mam sumienia i nie wypada. Swojej mamie powiedzialabym moze bardziej po kolezensku cos w stylu: daj juz spokoj, a tesciowej nie wypada. Mowilam jej, ze jak bede czegos potrzebowala to jej powiem. Nie dotarlo. Poprosilam M zeby jej powiedzial, ze mnie to krempuje - pogadal z nia a ona powiedziala, ze bedzie robila co uwaza... Powiedziala mi juz, ze bedzie przychodzila kapac dziecko, ale nie zapytala czy mi jest do tego niezbedna... Nachetniej powiedzialabym, ze mam swoja mame, ale nie mam sumienia :(

Co do chlopa - ja mam moze dziwne podejscie, ale mnie jego medzenie nie robi. Jak mu nie pasuje obiad, to niech nie je. Jak mu nie pasuje, ze jest zupa, niech soobie zrobi cos innego.

Jak urodzi sie dziecko napewno bedzie jeszcze inaczej
 
No nie myślcie,że mój taki całkiem beznadziejny jest...Ma dobre cechy i na szczęście nie jest synkiem mamusi. Mimo iż mieszkają blisko on ustala granice.

Tylko teraz mu jakoś tak odbiło...

Niestety przez to,że teściowa opiekowała się dzieckiem jak pracowałam, mamy dług wdzięczności a oni próbują granice rozszerzać....Więc ja też muszę być twarda bo na głowę wejdą...
Tym bardziej ,że do mnie mówi jedno , a do synka myśląc,że nie słyszę coś innego.
Niekończący się temat.

A mnie ciężka noc czeka. Dziecko się krztusi katarem,więc raczej nie pośpimy....Nawet się nie kładę, mimo iż wstałam o 5.30.
 
Makota ja mam podobnie tyle, że moja teściowa mi non stop coś kupuje. To są drobiazgi, a to bluzka, to perfuma, to jakiś balsam. A ja się źle z tym czuję ale też nie umiem jej nic powiedzieć na to. Jedną mnie ma bo tak to 3 synów i męża :szok: ale zaczęłam warczeć gdy robi przy córce coś czego ja sobie nie życzę. Wiem, że chce się ją nacieszyć i robić wszystko by ją Natalka uwielbiała. Jednak będzie ją uwielbiać i bez tych garści słodyczy zamiast obiadu... a obiad jednak dobrze żeby kurde zjadła. Ot taki przykład.

Mika wiadomo, że te nasze drugie połówki to fajne chłopaki :tak: Inaczej byśmy z nimi nie były :tak: No i czasem trzeba ponarzekać sobie zwłaszcza gdy przesadzają, i pośmiać się gdy nas rozczulają (jak ten twój pilnujący godziny karmienia hihi). Zawsze to lżej na sercu wyrzucić z siebie smutki i złość tu na forum, niż pozabijać się w realu.
Oj nie zazdroszczę Ci sytuacji bo faktycznie wdzięczność wdzięcznością ale każdy żyje swoim życiem. Musisz być twarda.
 
Ostatnia edycja:
No ja na mojego narzekać na szczęście nie muszę. Chociaż wiadomo, czasami się na siebie powkurzamy. Jak się już wkurzyłam, że mi nie pomaga, to stwierdził, że mu to obojętne co jak będzie wyglądało, a dla mnie to ma znaczenie. Ciekawe jak dziecko nas jako związek zmieni... "Teściowa" temat rzeka... już kiedyś pisałam co nieco. Bynajmniej 250 km też wystarczy :-p
Byliśmy na tym festiwalu piwa... Jak mój kupował piwo bananowe, to Pan otwierając butelkę lekko się zawahał czy jednak otwierać, patrzy na mnie i: ale... to nie dla Pani? ;-) Niestety kostki mi już odmówiły posłuszeństwa po takiej ilości chodzenia w dniu dzisiejszym. W dodatku złapał nas deszcz, mamy pecha do stadionu chyba, zawsze zimno albo pada... Tak czy siak skoro już mam zimę, to do przeziębienia niedaleko, jak mi jeszcze buty przemokły :/ Bynajmniej profilaktycznie ciepły prysznic i wygrzebałam soczek malinowy domowej roboty do herbatki. Mam nadzieję, że się uda nie pochorować.
Huh... nie mogę dziś przestać jeść. Brzuch mi twardniał nawet dosć mocno i już nie wiem czy do przejedzenia, czy z tego chodzenia... ale po nospie już oki ;-)
Sorki, ze tak tylko o sobie, ale muszę sobie pogadać niekiedy....
 
Najgorsze jest jak teściowe wchodzą buciorami komuś w życie.
Ja bym chyba ocipiała jakbt mi tak teściowa OZNAJMIŁA że coś będzie robić przy dziecku. Współczuję wam dziewczyny.
 
reklama
Bellina to jak juwenalia uuu :-) superowo! Ja bym nie dała rady chodzić. Ale fajnie, że się zdecydowałaś pójść. Każda rozrywka w naszym stanie jest dobra ;-)


aaa i żeby nie było. Moja teściowa 60 km ode mnie mieszka więc nie mam jej na co dzień :-D Dlatego z jednej strony rozumiem jej podejście... ale z drugiej doprowadza mnie do szału. Tu mowa oczywiście o przekarmianiu dziecka. Ale jeśli o moje dziecko chodzi to powoli uczę się stanowczo reagować. I to bez pomocy męża którego nie ma w takich sytuacjach. Ostro zareagowałam gdy mi dziecko wyrywała z rąk gdy płakało... No żesz kurde... Kilka razy tak było aż w końcu ostro zareagowałam. Moja teściowa jest kumata i zatrybiła. Więcej mi już dziecka nie wyrywała.
 
Ostatnia edycja:
Do góry