pia moje zdanie jest takie ze dobrze robisz. nawet jesli to sa twoi rodzice. i z tego co piszesz to jest juz ostatecznosc, jesli nie da sie po dobroci. w skrocie opisze moja sytuacje. nie jest identyczna co prawda do twoje, mianowicie: po maturze wybralam studia, ktore byly tylko w weekeendy w Krakowie lub w Czestochowie. Dla moich rodzicow nie bylo mowy abym studiowala w Czestochowie. Narzucili mi bym wybrala studia dziennie, znalesc prace w Krakowie lub w Katowicach i dojezdzac. porostu zostawili mnie sama z wazna decyzja dla mnie i sobie pojechali na 2 miesiace z przyjaciolmi na wakacje zostawiajac mi tylko 100zl (ja i moj brat) twierdzac ze jak potrzebuje wiecej to mam isc szukac pracy. Jak znalazla, to im ta praca nie odpowiadala ,ale jesli zarabiam to mam sie dolkadac do zycia. nocne zycie mialam sobie wybic z glowy bo ich mieszkanie to nie hotel. nanic byly tlumaczenia ze konczylam prace po 22 czasami jeszcze pozniej. po roku postanowilam wyjechac, bo nie mogla w domu juz wytrzymac psychicznie, Znalazlam prace we wloszech, ja glupia zadzwonilam ze dojechalam, pierwsze slowa mojej mamy: " kiedy zaczynasz prace i ile zarobisz". co 6 miesiecy mniejwiecej wracalam do domu (dla mnie wakacje) stwierdzili ze jak zarabiam to powinnam cos im dac i jak dla mnie znajomi sa najwazniejsi to do hotelu. Kiedy poznalam mojego meza, to ze on jest za stary, ale jak powiedzialam ze to inzynier przestrzeni kosmicznej i pracuje na uniwerku w Rzymie to bylo ok. Postanowila skonczyj jakies studja, moi tylko stwierdzili ze i tak ich nie ukoncze jak poprzedniejsze, a ze mi przyznallij stypendium to bylo ok bo maja corke dzielna. Maz dostal prace w Luksemburgu, ja bylam w trakcie ukonczenia nauki, i znowu ze nie ukoncze i zezle robi moj maz ze zostawia stanowisko na uniwerku. Postanowilismy sie pobrac, ale chcielismy tylko cywilny , tez zle. bo zmienilam nazwisko na meza, ze obraczke nosze na lewym palcu, ze obraczki jakie mielismy do cywilnego (brak kasy) byly tandeta, ale przyjechali. ja bylam wciazy i oznajmilam nowinke. moj ojciec: "to ty wogole sie nie obronisz". Nadszedl czas porodu, stwierdzili ze nie maja duzo wolnego, przyjada po narodzinach. ok. dzwonie ze jade do szpitala bo rodze, moja mama mi mowi ze jada na pogrzeb do meza jej siostry, ja myslalam ze jada tylko na 2 dni bo nie maja wolnego, okazuje sie ze zostali tam 10 dni. dopiero ja przylecialam w pazdzieriku to zobaczyli malego. 12 sierpnia mamy chrzciny, powiedzialam ze maly bedzie mial dwoch chrzesnych, to wbrew religji i wbrew kosiolowi , oznajmilam ze chrzciny sa w Luskemburgu, jak chca to przyleca. Non stop glupie docinki ze tamci dziadkowie wycaluja Aleksika wiecej niz oni, ze tamci dziadkowie non stop tylko paczki wysylaja, ze tamci dziadkowie wiecej przylatuja do nas, ze my tylko do wloch na wakacje latamy. ze my tylko kase (oni wiecznie bez) na podroze wydajemy (wole wydac wten sposob a nie na fajki i alkohol) mam ich postepowania, razkazow, zakazow dosc. a ze im jest non stop malo, tak samo postepuja z moim bratem. Moj brat postanowil wyjechac i nie mieszka z nimi. Tak wiec moja decyzja byla bardzo ciezka, moze kiedys bede zalowac. im mniej ich widze tym lepiej. uwiez mi jak lece do Polski jestem chora i tylko 10 dni max bo sa to moi rodzice, po 3 dniach ja juz wyje w poduszke.