Cześć dziewczyny!
Marzenko-bądź dobrej myśli. Życie to niestety nie jest bajka. Ja w wieku 18 lat byłam w bliźniaczej ciąży. Ani ja ani mój chłopak nie mieliśmy pracy. Nie mieliśmy też szczęścia. W 9 m-cu ciąży po cięciu cesarskim bliźniaki urodziły się martwe. Było mi strasznie ciężko, szczególnie, że wiedziałam, że moja teściowa była niechętna zrówno mi jak i dzieciom. Pomimo tego, że mieli piękne 3-pokojowe mieszkanie powiedziała nam, że nie możemy z nią mieszkać, bo małe dzieci płaczą a teściu jest przecież chory. Po 6 latach urodziłam córeczkę. Niestety, 4 lata później mój mąż zginął w wypadku samochodowym. Zostałam sama z małym dzieckiem. W dodatku okazało się, że mała nie dostanie po ojcu renty, bo zabrakło mu 3 m-cy do okresu składkowego. Całe szczęście, że ja pracowałam, ale żal i gorycz pozostały do dzisiaj. Cztery lata temu ponownie wyszłam za mąż. Niestety moi teściowie nie byli z tego faktu szczęśliwi. No cóż, w końcu ich synek wyprowadził się 70 km od nich, wziął sobie kobietę starszą od siebie i z dzieckiem. W dodatku nie wiadomo, czy zdolną jeszcze urodzic mu dziecko. Dwa lata temu byłam w ciąży. Okazało się, że ciążą jest pozamaciczna, doszło do tzw. poronienia trąbkowatego. Teraz ponownie jestem w ciąży-niestety jestem w grupie zwiększonego ryzyka (mam 37 lat). Czekam na wynik amiopunkcji i strasznie się boję. Są chwile lepsze i gorsze, ale ciągle słyszę w uszach słowa piosenki "któż wie czy tóż za rogiem, nie stoją Anioł z Bogiem, nie obserwują zdarzeń i nie spełniają marzeń..."
Majluj-ja niestety nie mam co liczyć od dary od koleżanek, bo mają już duże dzieci. Dobrze, że są lumpki. Niestety będę musiała kupić wózek i łóżęczko, ale wózek chcę os razu spacerówkę a łóżeczko razem z materacykiem upatrzyłam sobie za 150 zł.