To nie był lekki dzień, ale przetrwałam szkolenie, które mogę zaliczyć do najnudniejszych w życiu... Serio... I to nie przez temat a przez prowadzącego :/
Na obiadek paluszki rybne i frytki
było smaczne. A Mąż pojechał załatwić parę spraw i ma mi zdobyć dobry serniczek. Żyć, nie umierać
A tak piszecie o maleństwach. Niesamowite jest to, jak wiele dzieje się w organiźmie zarodka ZANIM wiele kobiet w ogóle orientuje się, że jest w ciąży. Bo jak ktoś się stara, to wiadomo że może założyć że się udało i trochę się pilnować (teoretycznie
) Ale jak ktoś nie ma pojęcia o ciąży to żyje sobie normalnie a tam w środku podejmuje się tyle decyzji i kształtuje tyle rzeczy. Później się człowiek martwi czy na pewno wszystko jest ok