reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2015

reklama
Podobnie uważam, nacinanie nie jest przyjemne, ale lepsze to niz ewentualne pękniecie. Ja w 1 ciąży bałam sie tego dość mocno ale przy porodzie jak lekarz zaproponował nacinanie to zgodziłam sie od razu. W tym bólu na wszystko bym sie zgodziła chyba :)
Zszywano mnie pod narkozą pełną-uśpiono mnie. Potem pamiętam ten okres nieprzyjemnie gdy szwy ciągną, cięzko siedzieć a trzeba zająć sie maluchem. No i pierwsze wizyty w wc-koszmar. Ale głowa do góry, z każdym dniem lepiej, do przeżycia :)

yyy zszywanie krocza pod narkozą? nigdy w życiu o czymś takim nie słyszałam, przecież do tego się podaje miejscowe znieczulenie.
 
mnie też pod narkoza zszywali - a to dlatego ,że po drugim porodzie- sn( pierwszy cc) musieli sprawdzic stan macicy ręcznie ,a tego bym na żywca nie zniosła ..także jak trzeba sprawdzać macicę dają głupiego jasia
 
Ja nie pękłam, nie byłam nacinana wiec na ten temat się nie wypowiem ale po drugim porodzie siedziałam sobie po turecku na łóżku. Oczywiście miałam jakies tam otarcia i tez stosowałam do podmywania tantum. Przy porodzie powiedziałam położnej, że jak będzie konieczność nacięcia to niech tnie ale mi o tym nie mówi. z porodowki najmniej przyjemne dla mnie było sprawdzanie macicy po porodzie (naciskając na brzuch sprawdza się, czy macica się obkurcza i czy nie ma krwotoku). Aż mi się krzyczeć z bólu chciało.
 
Co do Kundy podłączam się pod większość cokolwiek zdecydujecie.
W kwestii narkozy nie jestem znawcą i mogę mylic pojecia. Pamietam jak przyszła anestezjolog, przedstawiła sie, założyła mi "klamerke" na palec i potem już tylko pamietam poporodowy.
bardzo bym chciała obejsć sie bez nacinania tym razem, ale pewnie mała nie bedzie kruszynką wiec nie powinnam na to liczyć :(
 
u mnie to było maksymalnie 20 minutowe uśpienie ...a jak to sie fachowo nazywa to zabijcie nie wiem ..niektórzy mówią tak inni inaczej ...:)
 
Jeszcze co do planu porodu, ja z kolei usłyszałam od położnej, że ten plan czytają raczej położne, a lekarze olewają :-p Mnie doradziła, żeby sobie taki przygotować, tzn. przemyśleć czego się oczekuje, ale mieć to raczej w głowie, lub żeby wiedziała o tym osoba towarzysząca niż dzierżyć w dłoni kartki:p zwłaszcza, że podobno czasami dziewczyny drukują wszystko słowo w słowo z Internetu i mają po kilka kartek, a to lekko zniechęca personel :-p
Co do masowania krocza jest to zalecane po 34 t.c., mnie polecano olejek ze słodkich migdałów (i chyba sobie go sprawię, bo przeczytałam też, że jest super później dla skóry bobasa), ewent. zmieszany z witaminą A i E. Ja na razie staram się pamiętać o regularnych ćwiczeniach mięśni Kegla. Mam nadzieję, że obejdzie się bez nacinania czy tym bardziej pękania, ale wiadomo, że "w razie W" nie będę protestować, lepsze nacinanie niż późniejsze komplikacje.
Z zupełnie innej beczki, dziś pytałam o przyjmowanie do żłobka państwowego, najbliższego w okolicy i niestety potwierdziło się to co czytałam wcześniej - największe szanse na dostanie się maluch ma na wrzesień 2016. Już teraz kilkadziesiąt dzieci w kolejce, myślę, że w innych żłobkach w Krk będzie to samo, tak, że jeśli któraś z Krakowianek w ogóle myśli o żłobku w przyszłości, to lepiej jak najszybciej po porodzie się zapisać, nawet jeśli potem plany się zmienią :baffled:
Ach i w ramach kompletowania wyprawki policzyłam wczoraj ubranka, które podostawałam, nie jest źle, akurat najwięcej małych rozmiarów, będzie w co przebierać ;-) No i kurier przywiózł nam gryczany materacyk do łóżeczka:happy:
 
Głupi Jaś to jak dla mnie po prostu coś na uspokojenie i takie oglupienie, po czym się jest przytomnym. Narkoza jest wtedy gdy się spi. Stąd moje pytanie.

Na szczęście ze żłobka nie będę raczej korzystać, ale niezła porażka z tymi kolejkami.
 
reklama
No właśnie, czy wiadomo dlaczego Kunda zmarła? Myślę, że my spokojnie możemy ze zbiórką poczekać i będą mieli jeszcze wsparcie za jakiś czas.

Ja byłam nacinana dwa razy. Po pierwszym szyli mnie chyba ze znieczuleniem miejscowym, na początku bardzo bolało i pierwsze wizyty w toalecie masakra, ale po kilku dniach już lajt. Za drugim razem szyli mnie pod narkozą (czy to się też tak nazywa nie wiem), bo kawałek łożyska musieli wyciągnąć, to razem trwało koło 15 minut i już byłam obudzona. Bolało dłużej, bo jeden szew wewnątrz rany mnie ciągnął, ale po tygodniu było git. Nie miałam problemów z nietrzymaniem moczu. Pierwsze seksy po połogu czyli po 1,5 miesiąca trochę bolały, ale szybko przeszło i było jak wcześniej.

To straszne jeszcze się dziecko nie urodziło, a już trzeba planować, kiedy się je odda, bo inaczej miejsca nie będzie.
 
Do góry