reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy 2015

reklama
My w staraliśmy sie najpierw rok -zaszłam w ciążę i w 7 tyg poroniłam ,a potem prawie dwa lata -staranie/ nie staranie ,nie liczyłam ,po prostu szliśmy na żywioł ....a w momencie , w którym powiedziałam ,że to juz chyba nic z tego nie będzie ,bo ponad 40 to nie czas na małe dzieci -tadam jest Żaba .
Mój M przyjmuje wszystko dużo spokojniej niż ja .
Najbardziej bałam się o reakcję mojego Starszaka , bo poprzednim razem zrobił jazdę okrutną, z krzykiem "Jak mogliście mi to zrobić" ,a po poronieniu stwierdził ,że i dobrze, bo to w zasadzie zgodnie z jego wolą ;(
Po prawie dwóch latach mędzenia /gadania/tłumaczenia na temat mnożenia miłości wraz z pojawianiem się kolejnych dzieci cudownie przyjmuje tą ciążę.
Jako ,że moja ciąża jest zagrożoną ciążą wszystko na razie przyjmujemy z mniejszą intensywnością ....


natomiast moja pierwsza ciąża-ciąża na tabletkach anty, w którą zaszłam gdy mieliśmy kłopoty m/ sobą była dla mnie szokiem .Ryczałam jak bóbr,byłam przerażona , bo praca nie taka ,studia i u mnie i u niego w trakcie ,zarobki marniutkie ,nawet nie mieszkaliśmy razem ....i On stanął na wysokości zadania .Trzyma mnie "artystkę " w ryzach, potrafi uspokoić,wyciszyć.Przeżyliśmy ze sobą dużo różnych rzeczy i wiem ,że zawsze moge liczyć na miłośc,wsparcie ,obecność.I jak z takim nie chceć mieć dużo dzieci i przeżyć życia ;)))
 
Klara to urocze że tak stanął Twój mąż na wysokości zadania :)

Mojej sis syn też robił jazdę jak sisa była równolegle ze mną w ciąży. Kazał oddać się do domu dziecka, zaczęły się nagle kłopoty w szkole, płakał że on nie chce rodzeństwa itd. sisa była nawet z nim u psychologa bo już nie wiedzieliśmy jak z nim gadać. Psycholog fajną rzecz jej podpowiedział że w necie można wydrukować opowiadania o młodszym rodzeństwo, wystarczy zmienić imiona i ju :) Niestety poroniła w 11 tc, na prenatalnych dopiero to odkryła :( byłyśmy razem na wizycie, naprawdę straszne przeżycie :( też się nie poddała w styczniu 2014 urodziła córę :) Kuba jak by dorósł do tego i reakcja super :) lubi zaczepiać siostrzyczkę i oczywiście korzystać z wygód jakie mu daje sis nieświadomie kiedy jest zajęta. Bo wiecie Kubuś to zdarta skóra swojej chrzestnej czyli cwaniak nie z tej ziemi ;) hi hi

To co dziewczyny rozumiem że mogę wam do woli marudzić a wy.. ee normalnie napisała bym zatkacie uszy, no ale w tym przypadku ... zamkniecie oczy? :-):-):-)
 
W tym wątku będę oryginalna, bo nasze starania o dziecko, bylo mocno zaplanowane i niestety mało spontaniczne. Na szczęście pierwszy zabieg in vitro w pazdzierniku okazał sie udany i dzięki niemu jesteśmy z moim partnerem bardzo szczęśliwi. Sporo przezylismy, poznalismy historie długich, bezskutecznych walk o dziecko innych par, dlatego mimo, ze zabrzmi to banalnie, doceniamy bardzo to co mamy.
 
W tym wątku będę oryginalna, bo nasze starania o dziecko, bylo mocno zaplanowane i niestety mało spontaniczne. Na szczęście pierwszy zabieg in vitro w pazdzierniku okazał sie udany i dzięki niemu jesteśmy z moim partnerem bardzo szczęśliwi. Sporo przezylismy, poznalismy historie długich, bezskutecznych walk o dziecko innych par, dlatego mimo, ze zabrzmi to banalnie, doceniamy bardzo to co mamy.

Długo trwało zanim zdecydowaliście się na in vitro? :)
 
reklama
Do góry