Ja na poczatku dziecko raz czy dwa nazwalam "fasolka" to mnie objechal, ze on nie jest ogrodnikiem i to nie jest fasolka a dziecko i to jego dziecko
No i w ten sposob nasze dziecko od samego poczatku jest dzieckiem, zreszta maz czesto stosuje zwrot "dziecko nazwisko meza" hihi
A w dzien/noc kiedy (najprawdopodniej) doszlo do szczesliwego razu, ja odebralam samochod z salonu, z mezem sie widzielismy pierwszy raz od dwoch tygodni i dosc mocno szalelismy... Nie bede wchodzila w szczegoly ale na jednym razie sie nie skonczylo
Tym bardziej, ze wiedzielismy, ze maz znowu wyjezdza i wlasciwie wpadl do domu sie przepakowac
A rano wstalam i bylo mi niedobrze na co moj maz "jestes w ciazy" ja oczywiscie "nie, cos Ty, niemozliwe" i co? i wykrakal
aaaa no i oczywiscie od poczatku maz twierdzi, ze syn!
to tez wykrakal
A najbardziej mnie smieszy jak juz planuje co z dzieckiem bedzie razem robil, jak bedzie zabieral na mecze Legii, jak przy autach beda razem dlubac, grac na konsolach itd... Dobrze, ze jeszcze nie planuje jak to piwo beda pic razem
ale juz do 15 roku zycia doszedl w swoich planach, wiec pewnie przed porodem zdazu dziecku slub i wesele zaplanowac
hihi a mowia, ze to my kobiety planujemy