reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2024

Ja też codziennie mam jakieś schizy i panikuję, zakładając, że jak pójdę na wizytę to pewnie serce już nie będzie biło.

To moja czwarta ciąża w sumie, ale mam wrażenie, że im "głębiej w las" tym gorzej. Pierwsza ciąża to był dla mnie pikuś, śledziłam sobie tylko aplikacje ciążową i czytałam jak rozwija się dzidziuś w poszczególnym tygodniu. Oglądałam różne filmiki o macierzyństwie, układałam w głowie plan co, gdzie, jak i dlaczego, wszystko na luzie, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może się stać coś złego, po co badać betę.

W drugiej ciąży od początku już miałam w głowie, że poronię, dostałam plamienie, był spory krwiak, później serduszko przestało bić, w trzeciej ciąży ciągłe stresy na każdym etapie czy jest w porządku, sprawdzanie papieru co wizytę w toalecie.. było już trochę lepiej jak czułam ruchy i miałam zajęcie. Spacery, czytanie książek itd. Udało się dotrwać i szczęśliwie urodzić moją pyzę. W tej ciąży mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, najchętniej to bym po prostu przeskoczyła o te 8 tygodni do przodu, żeby nie szkodzić sobie ani dziecku.

Na ten moment zaczęły mnie "boleć sutki" nie wiem jak opisać ten ból, ale czuję jakby były obtarte? Poza tym momentami boli podbrzusze i czuję, że mi niedobrze, ale to tak delikatne objawy, że nie czuję jakby to była ciąża. 🤷

prawdopodobnie i tak nie wytrzymam do września z wizytą, bo będę się stresować, że w 7 tygodniu już może przestać bić serduszko, jak ostatnio, więc pewnie pójdę w przyszłym tygodniu do ginekologa.


Trzymajcie się dziewczyny. Pierwsze 3 miesiące są najgorsze, ale trzeba dać radę. Tylko spokój może nas uratować.
Ja na pierwszej wizycie powiedzialam gince, że tamte dwie ciążę to tak spokojnie, a teraz mam jakieś dziwne obawy, bo ile można jechać na takim farcie, że się zachodzi w ciaze przez przypadek i mimo przeciwności i sobie tak szczęśliwie w tej ciazy jest? No, wyczerpałam limit i nie spodziewam się niczego dobrego. 🤷‍♀️
Objawy mam chyba słabsze niż w poprzednich ciążach, w sumie w drugiej miaoamxslabsze, niż w pierwszej, teraz, poza potwornym zmęczeniem, to joł piersi, podbrzusza i przytkany nos. Ale jakoś tak nie czuje się w ciazy. I nie chce na wizytę jutro. 🤷‍♀️
 
reklama
Ja też codziennie mam jakieś schizy i panikuję, zakładając, że jak pójdę na wizytę to pewnie serce już nie będzie biło.

To moja czwarta ciąża w sumie, ale mam wrażenie, że im "głębiej w las" tym gorzej. Pierwsza ciąża to był dla mnie pikuś, śledziłam sobie tylko aplikacje ciążową i czytałam jak rozwija się dzidziuś w poszczególnym tygodniu. Oglądałam różne filmiki o macierzyństwie, układałam w głowie plan co, gdzie, jak i dlaczego, wszystko na luzie, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może się stać coś złego, po co badać betę.

W drugiej ciąży od początku już miałam w głowie, że poronię, dostałam plamienie, był spory krwiak, później serduszko przestało bić, w trzeciej ciąży ciągłe stresy na każdym etapie czy jest w porządku, sprawdzanie papieru co wizytę w toalecie.. było już trochę lepiej jak czułam ruchy i miałam zajęcie. Spacery, czytanie książek itd. Udało się dotrwać i szczęśliwie urodzić moją pyzę. W tej ciąży mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, najchętniej to bym po prostu przeskoczyła o te 8 tygodni do przodu, żeby nie szkodzić sobie ani dziecku.

Na ten moment zaczęły mnie "boleć sutki" nie wiem jak opisać ten ból, ale czuję jakby były obtarte? Poza tym momentami boli podbrzusze i czuję, że mi niedobrze, ale to tak delikatne objawy, że nie czuję jakby to była ciąża. 🤷

prawdopodobnie i tak nie wytrzymam do września z wizytą, bo będę się stresować, że w 7 tygodniu już może przestać bić serduszko, jak ostatnio, więc pewnie pójdę w przyszłym tygodniu do ginekologa.


Trzymajcie się dziewczyny. Pierwsze 3 miesiące są najgorsze, ale trzeba dać radę. Tylko spokój może nas uratować.
ja też miałam moment totalnej paniki, to był 5 dzień odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży, czyli dokładnie moment, w którym dostałam plamienia w poprzedniej ciąży i już wiedziałam, że coś jest nie tak (i okazał się biochem). Byłam pewna, że teraz to też już koniec, bo akurat była pora dnia, w której cofały mi się wszystkie objawy, normalnie nie jestem panikarą, ale wtedy aż mnie zatkało ze zdenerwowania.
Niestety ciąża nie jest tylko wesołą i piękną przygodą i nawet te, które kończą się szczęśliwie są pełne niepewności, zmartwień i wyczekiwania.
Wierzę w nas.
 
Ja też codziennie mam jakieś schizy i panikuję, zakładając, że jak pójdę na wizytę to pewnie serce już nie będzie biło.

To moja czwarta ciąża w sumie, ale mam wrażenie, że im "głębiej w las" tym gorzej. Pierwsza ciąża to był dla mnie pikuś, śledziłam sobie tylko aplikacje ciążową i czytałam jak rozwija się dzidziuś w poszczególnym tygodniu. Oglądałam różne filmiki o macierzyństwie, układałam w głowie plan co, gdzie, jak i dlaczego, wszystko na luzie, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może się stać coś złego, po co badać betę.

W drugiej ciąży od początku już miałam w głowie, że poronię, dostałam plamienie, był spory krwiak, później serduszko przestało bić, w trzeciej ciąży ciągłe stresy na każdym etapie czy jest w porządku, sprawdzanie papieru co wizytę w toalecie.. było już trochę lepiej jak czułam ruchy i miałam zajęcie. Spacery, czytanie książek itd. Udało się dotrwać i szczęśliwie urodzić moją pyzę. W tej ciąży mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, najchętniej to bym po prostu przeskoczyła o te 8 tygodni do przodu, żeby nie szkodzić sobie ani dziecku.

Na ten moment zaczęły mnie "boleć sutki" nie wiem jak opisać ten ból, ale czuję jakby były obtarte? Poza tym momentami boli podbrzusze i czuję, że mi niedobrze, ale to tak delikatne objawy, że nie czuję jakby to była ciąża. 🤷

prawdopodobnie i tak nie wytrzymam do września z wizytą, bo będę się stresować, że w 7 tygodniu już może przestać bić serduszko, jak ostatnio, więc pewnie pójdę w przyszłym tygodniu do ginekologa.


Trzymajcie się dziewczyny. Pierwsze 3 miesiące są najgorsze, ale trzeba dać radę. Tylko spokój może nas uratować.
Mam tak samo, codziennie myślę o tym że coś złego się stanie. Jak serduszko nie przestanie bić, to na bank jakas wada genetyczna... boję się września, to będzie dla mnie mega wyczerpujący miesiąc, w którym dzien w dzień będę musiała być na pełnych obrotach i podejrzewam ze będzie towarzyszył mi duży stres. Mieliśmy jechać na krótki wypad w góry pod koniec miesiąca, żeby trochę oderwać się od codzienności ale pewnie nic z tego nie będzie. :/
 
Mam tak samo, codziennie myślę o tym że coś złego się stanie. Jak serduszko nie przestanie bić, to na bank jakas wada genetyczna... boję się września, to będzie dla mnie mega wyczerpujący miesiąc, w którym dzien w dzień będę musiała być na pełnych obrotach i podejrzewam ze będzie towarzyszył mi duży stres. Mieliśmy jechać na krótki wypad w góry pod koniec miesiąca, żeby trochę oderwać się od codzienności ale pewnie nic z tego nie będzie. :/
współczuję, że czeka Cię wyczerpujący miesiąc, chyba najlepsze co możesz wtedy zrobić dla siebie to odpoczywać kiedy się da, łapać chociaż chwilkę na relaks. Trzymam kciuki, żeby wrzesień przeszedł spokojniej niż przypuszczasz
 
Ja też codziennie mam jakieś schizy i panikuję, zakładając, że jak pójdę na wizytę to pewnie serce już nie będzie biło.

To moja czwarta ciąża w sumie, ale mam wrażenie, że im "głębiej w las" tym gorzej. Pierwsza ciąża to był dla mnie pikuś, śledziłam sobie tylko aplikacje ciążową i czytałam jak rozwija się dzidziuś w poszczególnym tygodniu. Oglądałam różne filmiki o macierzyństwie, układałam w głowie plan co, gdzie, jak i dlaczego, wszystko na luzie, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może się stać coś złego, po co badać betę.

W drugiej ciąży od początku już miałam w głowie, że poronię, dostałam plamienie, był spory krwiak, później serduszko przestało bić, w trzeciej ciąży ciągłe stresy na każdym etapie czy jest w porządku, sprawdzanie papieru co wizytę w toalecie.. było już trochę lepiej jak czułam ruchy i miałam zajęcie. Spacery, czytanie książek itd. Udało się dotrwać i szczęśliwie urodzić moją pyzę. W tej ciąży mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, najchętniej to bym po prostu przeskoczyła o te 8 tygodni do przodu, żeby nie szkodzić sobie ani dziecku.

Na ten moment zaczęły mnie "boleć sutki" nie wiem jak opisać ten ból, ale czuję jakby były obtarte? Poza tym momentami boli podbrzusze i czuję, że mi niedobrze, ale to tak delikatne objawy, że nie czuję jakby to była ciąża. 🤷

prawdopodobnie i tak nie wytrzymam do września z wizytą, bo będę się stresować, że w 7 tygodniu już może przestać bić serduszko, jak ostatnio, więc pewnie pójdę w przyszłym tygodniu do ginekologa.


Trzymajcie się dziewczyny. Pierwsze 3 miesiące są najgorsze, ale trzeba dać radę. Tylko spokój może nas uratować.
Taak, dokładnie u mnie ta pierwsza ciąża to na takiej totalnej nieświadomce, na spokojnie śledziłam aplikacje co tam w danym tygodniu się dzieje i cierpliwie czekałam na wizyty( tak mi się wydaje, że bardziej byłam cierpliwa niż teraz). No ale tez nie miałam powodów do zamartwiania się, później faktycznie im ciąża była bardziej zaawansowana to był ten stres czy wszystko ok, czy zdrowe. Ale zupełnie inaczej wspominam te początki ciąży niż to co się dzieje u mnie w głowie teraz.
 
Witam się po krótkiej urlopowej przerwie 😊 widzę, że sporo się u Was działo - zaraz będę nadrabiać zaległości 😉
U mnie 7 tydzień rozpoczęłam od nudności na szczęście na razie bez wymiotów 🤢 Poza tym zmęczenie, senność i potworny ból piersi wybudzający w nocy. Macie jakieś sposoby na takie bóle?
Dzisiaj robiłam badania z krwi dla I trymestru - TSH, morfologia, toksoplazmoza i inne ;)
Za tydzień wizyta USG, mąż dostał zaproszenie od lekarza więc idziemy razem ☺️
 
Mnie od rana męczy ból głowy :(. A nie mam żadnych proszków, po pracy muszę zajechać i coś kupić.
A co do stresów i obaw związanych z ciążą, doskonale rozumiem, ja w pierwszej ciąży mimo braku jakichkolwiek przeslanek, mimo braku jakiś negatywnych doświadczeń, zawsze że stresem zerkałam na papier po skorzystaniu z ubikacji. I w tej tak samo mam 😅 i to chyba niestety nie przechodzi, bo zawsze jak córka ma jakiekolwiek drobne oznaki choroby to jak śpi to mega czesto do niej zaglądam żeby sprawdzić czy jest ok.
 
Dzień dobry! Po nie do końca planowanym długim weekendzie siedzę w pracy i już się czuję mało wydajna, ale trochę już zrobiłam więc tragedii nie ma 🙂 Tylko po 2 śniadaniu i kawałku ciasta powieki mi się ciężkie zrobiły 😂
 
Dzień dobry! Po nie do końca planowanym długim weekendzie siedzę w pracy i już się czuję mało wydajna, ale trochę już zrobiłam więc tragedii nie ma 🙂 Tylko po 2 śniadaniu i kawałku ciasta powieki mi się ciężkie zrobiły 😂
ja o dziwo zaczynam wracać na dobre tory 😅 w sensie mój mózg wraca z krótkich wakacji ⛱️ przed weekendem nie mogłam nawet słowa mądrze powiedzieć, a teraz właśnie skończyłam rozmowę z dyrektorem odnośnie obecnie realizowanych prac i na szczęście się nie jakalam 😂😂😂
 
reklama
Dzień dobry! Po nie do końca planowanym długim weekendzie siedzę w pracy i już się czuję mało wydajna, ale trochę już zrobiłam więc tragedii nie ma 🙂 Tylko po 2 śniadaniu i kawałku ciasta powieki mi się ciężkie zrobiły 😂

Witam wszystkich!
Moja wydajność "robocza" to dno, serio chyba nigdy nie było gorzej 😂

Ale dziś wielki dzień, o 20:00 mam pierwszą wizytę i proszę trzymajcie kciuki żeby wszystko było na miejscu 🙏
Może po wizycie nabiorę jakiejś nowej energii, bo na razie naprawdę jest ciężko. Codziennie budzę się potwornie zmęczona, wczoraj wykończył mnie 40-minutowy spacer :p
Co dziwne, zauważyłam też u siebie totalny brak chęci na słodkie, tak jak wcześniej batonik czy ciastko do kawy to była u mnie świętość tak teraz nawet w kawiarni na przepiękne ciasta patrzyłam z niesmakiem 😂
 
Do góry