Ja na pierwszej wizycie powiedzialam gince, że tamte dwie ciążę to tak spokojnie, a teraz mam jakieś dziwne obawy, bo ile można jechać na takim farcie, że się zachodzi w ciaze przez przypadek i mimo przeciwności i sobie tak szczęśliwie w tej ciazy jest? No, wyczerpałam limit i nie spodziewam się niczego dobrego.Ja też codziennie mam jakieś schizy i panikuję, zakładając, że jak pójdę na wizytę to pewnie serce już nie będzie biło.
To moja czwarta ciąża w sumie, ale mam wrażenie, że im "głębiej w las" tym gorzej. Pierwsza ciąża to był dla mnie pikuś, śledziłam sobie tylko aplikacje ciążową i czytałam jak rozwija się dzidziuś w poszczególnym tygodniu. Oglądałam różne filmiki o macierzyństwie, układałam w głowie plan co, gdzie, jak i dlaczego, wszystko na luzie, nawet do głowy by mi nie przyszło, że może się stać coś złego, po co badać betę.
W drugiej ciąży od początku już miałam w głowie, że poronię, dostałam plamienie, był spory krwiak, później serduszko przestało bić, w trzeciej ciąży ciągłe stresy na każdym etapie czy jest w porządku, sprawdzanie papieru co wizytę w toalecie.. było już trochę lepiej jak czułam ruchy i miałam zajęcie. Spacery, czytanie książek itd. Udało się dotrwać i szczęśliwie urodzić moją pyzę. W tej ciąży mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, najchętniej to bym po prostu przeskoczyła o te 8 tygodni do przodu, żeby nie szkodzić sobie ani dziecku.
Na ten moment zaczęły mnie "boleć sutki" nie wiem jak opisać ten ból, ale czuję jakby były obtarte? Poza tym momentami boli podbrzusze i czuję, że mi niedobrze, ale to tak delikatne objawy, że nie czuję jakby to była ciąża.
prawdopodobnie i tak nie wytrzymam do września z wizytą, bo będę się stresować, że w 7 tygodniu już może przestać bić serduszko, jak ostatnio, więc pewnie pójdę w przyszłym tygodniu do ginekologa.
Trzymajcie się dziewczyny. Pierwsze 3 miesiące są najgorsze, ale trzeba dać radę. Tylko spokój może nas uratować.
Objawy mam chyba słabsze niż w poprzednich ciążach, w sumie w drugiej miaoamxslabsze, niż w pierwszej, teraz, poza potwornym zmęczeniem, to joł piersi, podbrzusza i przytkany nos. Ale jakoś tak nie czuje się w ciazy. I nie chce na wizytę jutro.