reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2024

reklama
Dzisiaj 9+5 i chyba wszystko dobrze 😅 kolejna wizyta na prenatalnych w 12+1 🙃 a ogólnie to nadal mam okropne mdłości 🥴 i czekam aż miną, ale pewnie jeszcze z 2 tygodnie 😵
o to współczuje jeśli tak męczą. Mam nadzieje że trochę odpuszcza.
To do wizyty jeszcze troszkę czasu masz
Dłuży się to zawsze 😝
 
36 l
Właśnie się obudziłam leżąc na brzuchu i uświadomiłam sobie, że nie bolą mnie wcale piersi (a bolały bardzo). Tak się zestresowałam, że gdybym podniosła głowę bym zwymiotowała. Przy pierwszym poronieniu też przestały mnie boleć piersi z dnia na dzień. Dziewczyny, nie potrafię sobie poradzić z tym stresem 😭
Boję się nawet pomyśleć, że sytuacja może się powtórzyć. Brak szans na naturalną ciążę, 2 procedury in-vitro, wydana kupa pieniędzy, bo wszystko bez cholernego dofinansowania - gdzie jest mój limit pecha 🥺
 
36 l
Właśnie się obudziłam leżąc na brzuchu i uświadomiłam sobie, że nie bolą mnie wcale piersi (a bolały bardzo). Tak się zestresowałam, że gdybym podniosła głowę bym zwymiotowała. Przy pierwszym poronieniu też przestały mnie boleć piersi z dnia na dzień. Dziewczyny, nie potrafię sobie poradzić z tym stresem 😭
Boję się nawet pomyśleć, że sytuacja może się powtórzyć. Brak szans na naturalną ciążę, 2 procedury in-vitro, wydana kupa pieniędzy, bo wszystko bez cholernego dofinansowania - gdzie jest mój limit pecha 🥺
bardzo mi przykro, że musiałaś taką długą drogę przejść :( Twój stres i zmartwienie jest totalnie zrozumiałe, ale na pocieszenie powiem, że ja też miewam dni słabszych objawów albo praktycznie bez objawów, raz piersi bolą tak, że nie mogę ich dotknąć, a czasami ledwo czuję ten ból, to samo ze zmęczeniem, raz nie jestem w stanie zejść z kanapy a innego dnia cały czas na nogach 🤷🏻‍♀️
Niestety nie bardzo już mamy wpływ na to jak nasze ciąże dalej się potoczą i pozostaje nam ta najtrudniejsza część do zrobienia: czekać na kolejne wizyty, badania i upewnienie, że wszystko dobrze się rozwija :)
 
36 l
Właśnie się obudziłam leżąc na brzuchu i uświadomiłam sobie, że nie bolą mnie wcale piersi (a bolały bardzo). Tak się zestresowałam, że gdybym podniosła głowę bym zwymiotowała. Przy pierwszym poronieniu też przestały mnie boleć piersi z dnia na dzień. Dziewczyny, nie potrafię sobie poradzić z tym stresem 😭
Boję się nawet pomyśleć, że sytuacja może się powtórzyć. Brak szans na naturalną ciążę, 2 procedury in-vitro, wydana kupa pieniędzy, bo wszystko bez cholernego dofinansowania - gdzie jest mój limit pecha 🥺
Kochana, tak bardzo Cię rozumiem.
My jesteśmy po trzech próbach invitro, pieniądze to jedno ale cały stres z tym związany, kłucie brzucha, leki po których na zmiane wymiotowałam i bolała mnie głowa tak ze kończyłam pod kroplowką :( i ta ciągła niewiadoma co dalej.
My zrobiliśmy sobie przerwę od tego w wakacje bo mój mąż powiedział ze nie chce żebym to przechodziła znowu.
No i stał się cud wtedy 🥹❤️
Życzę żeby nam się wszystkim udało ☺

Tralalala25 tak to właśnie już jest z tymi objawami. Raz są bardziej natężone a raz masz poczucie ze nie wstaniesz z łóżka.
 
36 l
Właśnie się obudziłam leżąc na brzuchu i uświadomiłam sobie, że nie bolą mnie wcale piersi (a bolały bardzo). Tak się zestresowałam, że gdybym podniosła głowę bym zwymiotowała. Przy pierwszym poronieniu też przestały mnie boleć piersi z dnia na dzień. Dziewczyny, nie potrafię sobie poradzić z tym stresem 😭
Boję się nawet pomyśleć, że sytuacja może się powtórzyć. Brak szans na naturalną ciążę, 2 procedury in-vitro, wydana kupa pieniędzy, bo wszystko bez cholernego dofinansowania - gdzie jest mój limit pecha 🥺
ja dziś też mniejszy ból piersi ale dwa dni temu był nie do zniesienia. I to już drugi raz jak mniej bolą w tej ciazy a na USG wszystko ok. Na spokojnie. Też się stresuje. Też miałam dwa transfery invitro i dwie ciążę naturalne. Wszystkie skończyły się poronieniem. ☹️
 
Cześć dziewczyny, ja trochę się wyłączyłam i nie za bardzo wchodziłam na forum. Wczoraj czułam się tak tragicznie, że zakończyłam dzien o 17, dzieci zostawiłam mężowi i poszłam do łóżka 🤷‍♀️ dzisiaj jest znacznie lepiej, ale jutro zaczynam praktyki w szpitalu I stresuje się tymi podróżami i ciągle zastanawiam się jaka będzie reakcja na wiadomość o ciazy, bo chcąc nie chcąc w tym środowisku w jakim przyjdzie mi przebywać muszę za wczasu uprzedzić co i jak. Tak więc dzisiaj daje sobie jeszcze na luz, chociaż muszę poprasowac jeszcze rzeczy, a jutro o 4.30 pobudka. Do domu wrócę dopiero po 17 :( mam nadzieję że Dzidek to wszystko wytrzyma...
 
36 l
Właśnie się obudziłam leżąc na brzuchu i uświadomiłam sobie, że nie bolą mnie wcale piersi (a bolały bardzo). Tak się zestresowałam, że gdybym podniosła głowę bym zwymiotowała. Przy pierwszym poronieniu też przestały mnie boleć piersi z dnia na dzień. Dziewczyny, nie potrafię sobie poradzić z tym stresem 😭
Boję się nawet pomyśleć, że sytuacja może się powtórzyć. Brak szans na naturalną ciążę, 2 procedury in-vitro, wydana kupa pieniędzy, bo wszystko bez cholernego dofinansowania - gdzie jest mój limit pecha 🥺
Doskonale cię rozumiem... Ja miałem podchodzić do in vitro w styczniu. Mąż ciężko zachorował i totalnie nie miałam głowy do tego. Pół roku zajęło dojście do sił. Teraz urlop i po urlopie mieliśmy próbować na nowo. I stał się cud. Więc też się strasznie stresuje. Bo na początku miałam jakies objawy. Raz słaby dzień, raz lekkie mdłości, a teraz praktycznie nic. Też przy ostatnim poronieniu miałam tak że objawy zanikły ale plamilam. W.ogole wtedy chodziłam do lekarki która po prostu za mnie zdzierała kasę. Mam paragony na różne kwoty. A jak byłam w ciazy to cena wizyty wzrosła o 150 %. Ocena owulacji kosztowała mnie tyle co wizyta. W jednym tygodniu potrafiłam zostawić u niej 1000 zł. Uczepila się prolaktyny która była ciut powyżej normy. Nie miałam żadnej diagnostyki. Żadnych podstawowych badań krwi. Chodziłam do niej prawie 2 lata... żadnej inseminacji, no nic. żałuję tego zmarnowanego czasu.... Trafiłam teraz na lekarza który mnie poprowadził. Pełna diagnostyka. Ocena owu 50 zł. Inseminacje. Teraz udało mi się zajść naturalnie. Zanik objawów nie musi świadczyć o niczym złym. Lekarz mówił se mam się wręcz cieszyć że mogę funkcjijowac.pStresuje się od wizyty do wizyty. Macam się po cyckach. Czasami wolałabym mieć te objawy. Także głowa do góry. Każda z nas ma pewne obawy. Każdą z nas coś złego spotkało. Musimy się wspierac. Bardzo nam wszystkim kibicuje ❤️
 
reklama
Do góry