Nie jestem w stanie opanować wszystkich wątków. Jakoś ogólnie streszczę swoje przemyślenia.
Mega współczuję chorym na covid, wiem, że nie jest łatwo, mnie „zwykła grypa” potrafiła złożyć na miesiąc. Ja zaliczam się do grupy widziałam, więc wierzę. Szanuję zdanie osób, które nie wierzą, ale jednak ciągle drażni mnie taka zuchwałość typu zaufam komuś z internetu a nie medykowi, mikrobiologowi czy epidemiologowi
Co do ubranek to ja sama jestem zmarzluchem, najchętniej już bym chodziła w zimowych ciuchach, a co będzie dalej nie wiem. Ale to niskie ciśnienie, pewnie niedługo mi wzrośnie i poczuję się normalnie.
Ciuszki z Lidla polecam, przynajmniej te które były 5-6 lat temu. Kolejne dzieciaki korzystają, nic się nie dzieje.
Mój syn dziś wpadł w wielki smutek, prawie się popłakał, że siostra. Ciężko mu z myślą, że będzie rodzeństwo a co dopiero, że to siostra. Jakoś musimy dać sobie z tym radę i muszę dać mu przestrzeń do przemyślenia tego wszystkiego.
Wczoraj się popłakałam, bo nie będziemy mogli uczestniczyć w jego ślubowaniu. Takie wydarzenie, dla niego to tak mega ważne, w końcu rozpoczyna nowy etap. Kolejny pierwszy raz. Serce mi pęką, bo wiem ile pracy każde z tych dzieci wykonało.
Ale się rozpisałam...