Cześć,
z opóźnionym rozwojem mowy nie ma żartów. Nie chcę absolutnie nikogo straszyć, tylko podzielić się swoją historią: Szymuś miał 2,5 roku i mówił kilka (może 10?) słów. Poprosiłam znajomą logopedę, żeby go zobaczyła, bo wcześniej pediatra, neurolog i inni dookoła mnie mówili, że to chłopak, mam mu dać czas itp. No i przyszła Kasia, zrobiła mu jakieś dam zadania i mówi do mnie, że Szymek prawdopodobnie nie słyszy. Ja na nią patrzę jak na wariatkę i go po cichu wołam, ładnie reaguje. Mówię jej, reaguje na dźwięki itp. Kasia swoje. No nic, kontrola u audiologa, skoro kazała. No i co się okazało? Że Szymon na jedno ucho nie słyszy totalnie nic, na drugie niewiele. Nie będę opisywać całej drogi - prawie rok bezskutecznego leczenia, przed samym zabiegiem CUDEM odzyskał słuch. Mowa wystrzeliła, inne dziecko.
Dlatego zawsze warto sprawdzić, takie badanie u audiologa nie jest bolesne, trwa kilka minut, a może okazać się kluczowe do diagnostyki.