Byliśmy dziś z mężem na wizycie u naszej dr, żeby omówić procedurę i ustalić, co dalej.
Niestety "dalej" raczej już nie będzie.
Dr uczciwie powiedziała, że szanse, jakie mamy na dziecko po kolejnym ivf, to 4-12%, niezależnie jaką stymulację byśmy zrobiły. Długi protokół, czy ministymulacje, moje komórki nie dają już rady i nic z tym nie da się już zrobić
.
Zaproponowała nam adopcję zarodka lub komórkę dawczyni, ale pierwszego rozwiązania oboje z mężem nie chcemy, a jeśli chodzi o drugie, to oboje nie jesteśmy przekonani, a ta opcja jest możliwa tylko, jeśli bylibyśmy absolutnie przekonani, że to słuszna droga.
Tak więc, to koniec Kochane
. Serca nam dziś pękły i nie wiem kiedy i czy w ogóle kiedyś uda nam się je w pełni posklejać. Nie wiem też gdzie i jak szukać dalszego sensu swojego życia. No ale przychodzi taki moment, że trzeba stanąć w końcu z prawdą twarzą w twarz i przestać dłużej się łudzić.
Dziękuję Wam za ostatnie wspólne 2 lata. Jesteście wspaniałymi kobietami, wielkimi wojowniczkami i życzę każdej z Was, żeby mogła się cieszyć darem macierzyństwa.
MamoAniola Tobie szczególnie chciałam podziękować, bo byłaś ze mną w tej okrutnej drodze od samego początku, za każdym razem wspierając mądrym i ciepłym słowem.
Asiu, Wielka Wojowniczko, Tobie też dziękuję za wspólną walkę i życzę Ci z całego serducha, żeby ta stymulacja była tą szcześliwą i spełniła wreszcie Wasze marzenie o ślicznym brzuszku, a potem najpiękniejszym Maleństwie pod slońcem
.
Strusio i TeklaOla Wam życzę szcześliwych rozwiazań i wspaniałego, pełnego cudownych wzruszeń nowego etapu w Waszym życiu.
Mam nadzieję Kochane, że wyczerpałam limit pecha i beznadziei na tym wątku i teraz będą się tu sypać tylko same szcześliwe nowiny
Będziecie zawsze w moim serduchu