Dziewczyny nie było mnie tu chwilę bo 24.01 urodziłam swojego długo wywalczonego Synka Maksymiliana
Udało się siłami natury, poród był bez komplikacji i nawet dosyć sprawnie poszło jak na pierwszy raz, bo w sumie 7h od konkretnych skurczy
Część z Was pewnie kojarzy moją pogmatwaną historię, ale wiem jedno- nie można się poddawać i niemożliwe nieistnieje
Jesteśmy już w domu. Macierzyństwo pochłania zdecydowaną większość mojego czasu. Będę dalej tutaj do Was zaglądać i kibicować.
@WinWin i
@Iskrzynka mocno Wam kibicuję, żeby ta kolejna procedura była dla Was szczęsliwa. Jesteście ogromnymi fighterkami❤